mobile

Dramat niedopasowania

Urszula Antoniak i Jakub Gierszał opowiadali w Kinie Atlantic o filmie „Pomiędzy słowami”.

Adam Kutryba
Dramat niedopasowania

Nominowany do Złotych Lwów film „Pomiędzy słowami” opowiada o 28-letnim Michale, który wyjechał z Polski i na obczyźnie stara się osiągnąć sukces mierzony zarówno statusem w wyobcowanym korporacyjnym świecie jak i przekroczeniem podziału swój-obcy. Michał/Michael próbuje wymazać ze swojego życia wszelkie przejawy polskości i być postrzegany jako Niemiec. Ten plan zostaj zaburzony niespodziewanym pojawieniem się w jego życiu nieobecnego od wielu lat ojca. W wyniku tego pieczołowicie budowany przez Michała świat rozpada się jak domek z kart. W wyniku tego bohater musi przedefiniować swoją tożsamość, balansując pomiędzy polskością, a jej całkowitym odrzuceniem, jak również pomiędzy wartościami wyznawanymi przez ojca, a kosmopolitycznym, berlińskim środowiskiem prawniczym, co sprowadza się do tytułowego konfliktu znajdującego się właśnie „Pomiędzy słowami”.

Film zawita na ekrany kin w normalnej dystrybucji już w piątek. W ramach cyklu pokazów edukacyjnych Kino / Na / Przeciw / Wykluczeniu widzowie mogli zobaczyć ten czarno-biały obraz przedpremierowo. Projekcji towarzyszyła rozmowa z twórcami filmu – reżyserką Urszulą Antoniak i odtwórcą głównej roli Jakubem Gierszałem, którzy nie tylko w filmie dotykali tematu emigracji, bowiem także bezpośrednio są z nim związani. Antoniak od wielu lat mieszka w Holandii, a Gierszał spędził w dzieciństwie 11 lat w Niemczech. Rozmowę z nimi przeprowadzili Arkadiusz Walczak oraz Artur Wolski.

Urszula Antoniak mówiła m.in. o kulisach powstawania filmu.

- Uzbierać pieniądze na taki film jest bardzo trudno i robi się to długo. Miałam cały scenariusz w 2007 roku i chciałam umiejscowić akcję w Amsterdamie. Zamiast multikulturowego Berlina miał być multikulturowy Amsterdam, ale oczywiście do głównej roli potrzebowałam absolutnie perfekcyjnie dwujęzycznego aktora i wtedy takim aktorem był Redbad Klijnstra. W 2012 kiedy wróciłam do tego projektu odkryłam, że Jakub (Gierszał – przyp. autora) nie tylko perfekcyjnie zna język niemiecki, ale jest także „bilingual” – dwujęzyczny. Powróciłam do tego projektu, ponieważ uważam, że ten projekt jest uniwersalny i tak właśnie pojawiła się opcja, żeby użyć tego samego scenariusza, który napisałam w 2007 roku, choć oczywiście zmienił się kontekst, mamy kryzys uchodźczy itd.

W rozmowie poruszona została też relacja ojca z synem, która dominuje w komentarzach dotyczących filmu. Antoniak podkreślała jednak, że „Pomiędzy słowami” nie jest tak naprawdę obrazem o relacji na linii ojciec – syn.

- Zastanawiam się czy to co jest pomiędzy ojcem i synem można w ogóle nazwać relacją – tłumaczyła reżyserka. - Obaj mężczyźni są związani przez krew, ale nie związani przez przeszłość. Zawsze uważałam, że jest to fascynująca dramaturgicznie i emocjonalnie sytuacja, kiedy człowiek rozpoznaje się w twarzy w zasadzie obcej osoby, która jest jego matką czy ojcem. W pewnym sensie patrzymy w twarz swojemu stwórcy. Producentka, która pracowała przy tym filmie miała kiedyś takie doświadczenie. Poznała swojego ojca mając 30 lat. Dla niej spotkanie z ojcem, takie nagłe rozpoznanie się w zupełnie obcym człowieku, było porównywalne do zakochania się od pierwszego wejrzenia.

Zatem do czego figura ojca, odrzucana w mentalności głównego bohatera, była potrzebna w „Pomiędzy słowami”?

- Film jest o emigrancie, młodym mężczyźnie, który emigrację wybrał, a nie musiał emigrować. To co na pewnym poziomie mój bohater próbuje zrobić to nie zanegować rodziców, ale stworzyć siebie od nowa. Ojciec jest dla niego ostatnim połączeniem z Polską, ale też ostatnim „linkiem” w planie na siebie – on musi się skonfrontować z ojcem, żeby pójść dalej.

Jakub Gierszał został natomiast zapytany o to, czy rola introwertyka, wymagająca subtelnej gry i zakazującą szarżowania była  wymagająca nawet mimo tego, że jest niejako stworzona dla niego.

- Na pewno jakaś kondensacja, czy trzymanie w sobie bardzo dużo i niewypuszczanie emocji, powoduje rodzaj szumu w głowie, który mi towarzyszył przy tym filmie zdecydowanie. Poza tym zaczynaliśmy zdjęcia o 3 w nocy, kończyliśmy o 16 po południu. Wstawaliśmy o 2 w nocy, żeby jechać na plan, więc dzień mieszał się z nocą i to wszystko było w szaleńczym klimacie, na pograniczu jawy i snu. Wiadomo, że ja spełniam predyspozycje do zagrania tego bohatera, czyli raz jest to aparycja, a po drugie język, który po prostu mam. Nie wiem dlaczego jeszcze cały czas go mam, ale jednak mam. To jest ogromne szczęście spotkać kogoś, kto nie dość, że Cię obsadzi to  jeszcze dopasowuje tą rolę do Ciebie w różnych aspektach. One są czasami bardzo subtelne, ale jest to jakiś rodzaj współpracy i rzeczywiście jest to rzecz niezwykła dla aktora, rzadko spotykana.

Poruszona została również bardzo ciekawa kwestia odbioru tego filmu poza Polską.

- Miałam taką rozmowę z kobietą, która reprezentuje uchodźców – opowiadała Antoniak. - Ona powiedziała, że sprawa imigrantów w filmie jest pokazana bardzo ciekawie, właśnie dlatego że łamie stereotypy o „biednych uchodźcach”. To nie o to chodzi, że ja się nie zgadzam z tym, że uchodźcy są biedni itd., ale oni są stygmatyzowani jako bezsilni, jako bez szans i cały wątek główny tego filmu jest taki, że gdybyśmy dali całe nasze europejskie prawa, wartości – wolność, równość, braterstwo, gdybyśmy to rozpuścili na cały świat to byłaby katastrofa, o czym pisał Slavoj Žižek. My możemy sobie używać tych praw w Europie Zachodniej, ale inni już nie – zakończyła reżyserka.

Adam Kutryba

 

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda