mobile
REKLAMA

Każda przygotowana, wypracowana rzecz smakuje lepiej, daje większą radość.

O tym, jak spędza Święta Bożego Narodzenia, jakie ma w tym czasie obowiązki, na jakie prezenty oczekuje i jak wygląda Wigilia u niego w domu z Józefem Burtą, bramkarzem Legii Warszawa wypożyczonym do Victorii Sulejówek rozmawia Marcin Kalicki

Marcin Kalicki
TAGI
Każda przygotowana, wypracowana rzecz smakuje lepiej, daje większą radość.

Marcin Kalicki: Jak wyglądają Twoje przygotowania do świąt?

Józef Burta: Tak jak do każdego treningu i meczu, przygotowuję się także do Świąt Bożego Narodzenia. Jestem chrześcijaninem, więc ważne jest dla mnie przygotowanie duchowe. W tym roku, jak i w poprzednich latach, chodziłem na roraty. Codzienne wstawanie o 6:00, żeby zdążyć na roraty o 6:30, ma dla mnie same plusy. Poranna Msza Święta dodaje energii i siły na cały dzień. Stała pora pobudki jest również bardzo korzystna z punktu widzenia sportowca. Organizm dużo lepiej funkcjonuje, gdy zachowujemy rytm okołodobowy, gdzie kotwicą jest pora pobudki. Ogromną satysfakcję sprawia wytrwanie w swoich postanowieniach!

M.K.: Święta są dla Ciebie szczególnym okresem.

J.B.: Okres Bożego Narodzenia jest czasem wyjątkowym, nieodłącznie kojarzy mi się z rodzinnym biesiadowaniem, łamaniem się opłatkiem z bliskimi, śpiewaniem kolęd, prezentami, a także Pasterką. Atmosfera jest wyjątkowa. Święta są dobrą sposobnością do rozmowy z rodziną, okazją do snucia wspomnień… Rodzina przyzwyczaiła się do tego, że gram kolędy na saksofonie, trudno się od tego wykręcić. Jak byłem młodszy, to wraz z braćmi ciotecznymi kolędowaliśmy także wśród sąsiadów, udało się nawet zebrać trochę słodkości i pieniędzy. Widok kolędników z saksofonem nie jest codziennością…

M.K.: Jakie masz obowiązki w okresie przedświątecznym?

J.B.: Do moich obowiązków przedświątecznych należą porządki, dekorowanie domu, kupowanie karpia. Z racji wysokiego wzrostu zawsze ubierałem prawdziwą, żywą choinkę, sięgającą do samego sufitu. Drabina była zbędna.

M.K.: Gdy już wszystko gotowe przychodzi wigilijna wieczerza.

J.B.: Wigilię zaczynamy zazwyczaj o godzinie 18. Na początku najstarszy domownik czyta fragment ewangelii o narodzeniu Pańskim, później wszyscy się modlimy, śpiewamy pierwszą kolędę i dzielimy się opłatkiem. Składanie sobie życzeń trwa dosyć długo. To jest tradycyjny rytuał w naszej rodzinie, od lat niezmienny. Następnie zasiadamy do pięknie zastawionego stołu. Spożywamy dwanaście i więcej potraw, w międzyczasie śpiewając kolędy. Po wieczerzy przychodzi czas na prezenty. Dużą radość sprawia mi obdarowywanie bliskich upominkami. Starannie wybieram to, co najbardziej pasuje dla każdego, co sprawi największą radość. Uważam, że jednym z najlepszych prezentów jest wartościowa i inspirująca książka. Książka, która może wpłynąć na nasze życie, uczynić je doskonalszym.

M.K.: Są prezenty, jakie chciałbyś dostać lub takie, na które liczysz w szczególności w tym roku?

J.B.: Dla siebie w tym roku zamówiłem u Świętego Mikołaja sporą dawkę wyselekcjonowanych książek, głównie z dziedziny rozwoju osobistego, pracy nad sobą. Znalazło się też parę biografii sportowców i poradniki o odżywianiu w sporcie. Książki tego rodzaju wręcz pochłaniają mnie, w każdej wolnej chwili czytam jedną za drugą, wynosząc z lektury bardzo dużo i starając się wprowadzać w życie zawarte w nich przesłanie. Święta są dobrym czasem na chwilę zastanowienia i na podsumowanie kończącego się roku, a także wyznaczenie celów na nadchodzący sezon.  Dobrze wykorzystajmy ten wyjątkowy czas! Błogosławionych Świąt! Owocnego roku 2018!

Fot. Józef Burta/Facebook

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda