mobile
REKLAMA

Mamy rockowe serca

O nowej płycie, która ukaże się przed wakacjami, wyborze piosenek, fanach i sile, jaką dodaje rodzina i fani a także o najbliższych planach koncertowych z Marcinem Rzońcą, wokalistą zespołu Wszyscy Byliśmy Harcerzami rozmawiał Andrzej Sitko.

Mamy rockowe serca

Od pierwszej płyty „Trzy pióra” minęły 4 lata. Teraz nagraliście drugą. Możesz zdradzić kilka szczegółów?

To były cztery lata jeżdżenia po Polsce, promowania pierwszej płyty a przede wszystkim promowania samej idei robienia muzyki harcerskiej, turystycznej w inny sposób, nie w sposób ogniskowo – spokojny tylko w rockowy i punk rockowy i faktycznie weszliśmy do studia na początku maja. Nagrywaliśmy w TR Studio w Józefosławiu pod Piasecznem. Bardzo dobre studio, świetni realizatorzy dźwięku. Cztery lata przerwy między jedną a drugą płytą wydaje nam się dobrym czasem na tęsknotę za kolejną porcją energetycznego rocka i tych piosenek, które wszyscy znamy, pamiętamy z lat młodości, z harcerstwa, z lat biwakowania i rajdów. Myślę, że to drugie wydawnictwo po czterech latach przypadnie do gustu.

Ile piosenek jest na drugiej płycie i czy możesz zdradzić przynajmniej kilka tytułów?

Druga płyta będzie nieco dłuższa niż pierwsza, bo będzie miała około 40 – 45 minut. Będzie na niej 13 piosenek. Będzie kilka niespodzianek, ale znajdą się także piosenki, które już gramy na koncertach, czyli na pewno będą tam Czarne Jagody zwane popularnie Jagódkami, nowa wersja Jaworzyny, czyli tak jak na pierwszej płycie grał ją i śpiewał Andrzej E- mol Kowalczyk z towarzyszeniem gitary akustycznej - tak na drugiej płycie zrobimy to, właściwie zrobiliśmy to już w wersji czysto punk rockowo gitarowej. Na pewno znajdą się klasyki w postaci na przykład Bieszczadzkiego Reggae czy Zielonego Płomienia. Znajdą się też trochę inne stylizacje utworów, bo sięgnęliśmy po repertuar na przykład morsko –szantowy, na przykład Mewy, które gramy już na koncertach. Zresztą ten utwór został bardzo ciepło przyjęty przez publiczność. Tytuły innych piosenek pozostawię jako niespodziankę.
 
Co spowodowało, że wybraliście te a nie inne piosenki?

Z piosenkami na pierwszą płytę i piosenkami na drugą jest zawsze tak samo, to znaczy każdy z nas ze swojego kajecika, śpiewnika z lat szczenięcych przynosi coś na próbę i po dwóch, trzech próbach decydujemy czy ten utwór naszym wspólnym zdaniem osiada w stylistyce, czy da się zrobić w sposób rockowy czy raczej sobie odpuszczamy i szukamy czegoś innego. Więc ta 13stka, którą szykujemy na drugą płytę to jest znowu efekt kilku lat od pierwszej płyty, kiedy ścierały się różne pomysły, różne poglądy. Każdy przynosił na próby jakieś nowe pomysły piosenek, nowe pomysły na aranżacje i wyszło z tego, co wyszło. Mam nadzieję, że fajne. Ostatnią piosenkę, to tak z uśmiechem mówię przyniósł kolega basista, 3 tygodnie przed wejściem do studia. To był wybór subiektywny każdego z nas, oczywiście akceptowany potem przez cały zespół a bazowaliśmy na tym, co pamiętamy, co znamy, tak żeby pozostać w tej stylistyce muzyki harcerskiej, turystycznej.

Jaki będzie tytuł płyty?

Naszą propozycją dla wydawcy będzie tytuł „Cztery żywioły”. Pierwsza płyta nosiła tytuł „Trzy Pióra”, teraz stopniujemy, z trójki wskakujemy na czwórkę. Taki tytuł również dlatego, że sięgnęliśmy po te cztery żywioły, sięgnęliśmy po piosenki turystyczne, harcerskie, szantowo – morskie i zuchowo – przedszkolne, bo przecież Jagódki to jest hit, ale raczej tego młodego pokolenia.

Przyznam, że „Trzy pióra” zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Stokrotka, Sosenka i Krajka w rockendrolowej aranżacji są moim zdaniem genialne. Nie obawialiście się, że jednak „konserwatywnym” słuchaczom taka muzyka się nie spodoba?

Wiesz, oczywiście, że obawialiśmy się i ta obawa jest do dzisiaj. Spotykamy się, spotykaliśmy się i pewnie będziemy się spotykać z głosami zarzucającymi nawet jakąś swego rodzaju profanację. Kiedy wydawaliśmy pierwszą płytę „Trzy pióra”, kiedy prosiliśmy o patronat Komendanta Chorągwi Mazowieckiej, kiedy jechaliśmy na pierwszy zlot Chorągwi Mazowieckiej byliśmy strasznie pełni obaw, że starsza kadra, czy powiedzmy pokolenie 50 – 60 +, nie trzaśnie drzwiami i nie wyjdzie z tego koncertu. I co się okazało? Wprost przeciwnie, okazało się, że z koncertu na koncert coraz większa grupa tej starszej młodzieży świetnie się bawi, że pokolenia trzydziesto i czterdziestolatków czekało na to, aż ktoś te piosenki, które oni pamiętają z lat, kiedy mieli po 10, 12, 15 lat zrobi w fajny rockowy sposób. Więc ta obawa zawsze jest, ale my się staramy i na płytach i na koncertach przełamywać te wzajemne powiedzmy, obawy. Nigdy nie pozwalamy sobie na zbyt wiele. Zawsze traktujemy te piosenki z należytym szacunkiem i te aranże płyną z naszych rockowych serc, a nie z jakiś innych pobudek, które mogłyby budzić niechęć czy zażenowanie. Baliśmy się tego jak przyjęte będą piosenki, ale te pierwsze koncerty pokazały nam, że i młodzi, w średnim wieku i starsi świetnie się przy tym bawią, bo to jest w czystej postaci rock’n roll i tutaj nie ma chyba żadnego powodu do tego żeby się wzajemnie jakoś denerwować czy obwiniać.

Po „Trzech piórach” macie grono wiernych fanów. To dodaje sił?

Na pewno. To znaczy, my wiemy, że kiedy jedziemy na imprezy harcerskie jesteśmy tam wyczekiwani. Wiemy, że kiedy dzwonią do nas harcerze i mówią „słuchajcie, mamy imprezę taką a taką, zlot, zjazd, rajd i my na was czekamy” to my wiemy, że warto to robić. Ale my wiemy, że warto to robić też, kiedy jedziemy na imprezy zupełnie tak zwane nie stargetowane, kiedy jedziemy na imprezy otwarte i z piosenki na piosenkę publiczność się otwiera. Zaczynają kojarzyć to, co dobiega do nich ze sceny. Oni się nie spodziewają, że za chwilę ktoś na rockowo „wyryknie” „stokrotka rosła polna…”, ale kiedy już to usłyszą, to aż sama nóżka chodzi. Więc generalnie to daje bardzo dużo siły, to motywuje do pracy. Mamy nadzieję, że takich koncertów, które dają „kopa” będzie coraz więcej.

Marcin Rzońca na scenie jest wulkanem energii. Wiem, bo nie raz miałem przyjemność oglądać was i słuchać na żywo. Skąd czerpiesz tę siłę?

To jest tak, że każdy z nas na tej scenie przychodzi z różnego kierunku. Są przedsiębiorcy, urzędnicy, nauczyciele – bo mamy pedagoga w zespole. Każdy, na co dzień robi coś innego i nagle przychodzi ten jeden dzień czy dwa w tygodniu, kiedy możemy rzucić to wszystko za sobą i możemy oddać się pasji, bo muzyka nie może być tylko - nie wiem, na przykład chęcią poprawienia statusu materialnego albo do zdobywania sobie serc fanek i fanów. My to, co robimy naprawdę lubimy robić. Bez względu na stan zmęczenia, gdziekolwiek byśmy nie jechali, po jakim ciężkim tygodniu pracy zawodowej byśmy nie byli, to samo wejście na scenę już daje kopa. A kiedy jeszcze usłyszysz i zobaczysz tych ludzi, którzy z tobą śpiewają te piosenki, bo nie ma szansy żeby tych piosenek nie znali to tym bardziej stymuluje do wybuchów energii i mnie to daje siłę. Myślę, że każdemu z nas daje też siłę rodzina, ci, których mamy obok siebie, bo gdyby tej akceptacji i w naszej pracy zawodowej i w naszych domach rodzinnych zabrakło pewnie byłoby nam wszystkim trudniej, ale mamy po te czterdzieści parę lat, po dwadzieścia parę lat wycieramy się po różnych scenach w różnych składach i teraz pięć lat w zespole Wszyscy Byliśmy Harcerzami na scenie, to jest niespożyta siła i wielka energia i tę energię dają nam inni, a nie my sami.

Chciałbym zapytać o najbliższą przyszłość. Kiedy będzie można was posłuchać na żywo i gdzie?

Czerwiec jest mocno obłożony. Czerwiec wrzesień, październik to są te miesiące, które są sezonem dla imprez, otwartych plenerowych i harcerskich. W czerwcu będziemy grać mnóstwo koncertów. Odwiedzimy na przykład Środę Wielkopolską – 4 czerwca, 10, 11 czerwca będziemy mieli serię koncertów w Warszawie, bo gramy w Zespole Szkół na Śródmieściu, gramy podczas „Dni sąsiada” na Mokotowie. Przyjmujemy zaproszenia nie tylko od harcerzy, ale od wszystkich, którzy chcą nas słyszeć i się bawić a szczególnie cieszą nas zaproszenia od tych, u których już graliśmy, bo to świadczy o tym, że to, co robimy zapada w pamięć i można za nami troszkę zatęsknić. Więc jeździmy po Polsce i w czerwcu będziemy i w Środzie Wielkopolskiej i Warszawie – pod koniec czerwca jedziemy w świętokrzyskie. Teraz 21 maja byliśmy w Kielcach. Cały czas się coś dzieje. Mamy tylko malutką przerwę w funkcjonowaniu, ponieważ część z nas wybiera się Mistrzostwa Europy do Francji. Ale to będzie na tyle krótka przerwa, że fani nawet tego nie zauważą.

Dziękuję za rozmowę.

KOMENTARZE

aktualności

REKLAMA
więcej z działu aktualności
REKLAMA

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda