mobile
REKLAMA

MOS wygrywa kolejne spotkanie. Niesamowita passa trwa!

Siatkarze MOS Wola Warszawa rozegrali pierwsze w tym roku ligowe spotkanie. W hali sportowej przy ul. Rogalińskiej 2 zmierzyli się z wiceliderem rozgrywek II ligi mężczyzn - Bestiosem Białystok.

Marcin Kalicki
MOS wygrywa kolejne spotkanie. Niesamowita passa trwa!

Początek meczu należał do gości, którzy pewnie objęli prowadzenie 4:0 i przewagę tą utrzymywali przez większość seta. Trener gospodarzy Krzysztof Wójcik widząc co się dzieje wprowadził na boisko m.in. Michała Gawrzydka i Wojciecha Wachowicza. Młodzi siatkarze z Woli dobrze radzili sobie na boisku, ale to było za mało w tej części spotkania na świetnie dysponowanych gości z Podlasia. Bestios wygrał seta 25:19.

Druga partia rozpoczęła się podobnie jak pierwsza z tym, że tym razem prym wiedli zawodnicy z Woli, którzy prowadzili kolejno 3:1, 7:3, 10:6, 14:9. W drugiej połowie seta do głosu doszli goście, którzy wyrównali wynik meczu. Wskazówki trenera Wójcika przyniosły oczekiwany efekt. Punkty Michała Gawrzydka i Pawła Pietkiewicza przesądziły o zwycięstwie gospodarzy.

Trzecia odsłona meczu od początku do końca należała do gości z Białegostoku. Skuteczne przyjęcie, gra na zagrywce i przede wszystkim w ataku przyniosła szybko piłkę setową. Co prawda przy stanie 24:19 to Wolanie zdobyli trzy kolejne punkty, ale to było wszystko na co pozwolili gospodarzom zawodnicy z Podlasia.

Kolejna odsłona spotkania zapowiadała się bardzo wyrównanie. Kilkukrotnie na tablicy wyników pojawiał się remis. Świetnie na boisku prezentowali się Dominik Teklak i Grzegorz Pacholczak. Przy stanie 15:15 na zagrywkę wprowadzony został Jakub Skrajny, dzięki któremu MOS zdobył trzy kolejne punkty. Uzyskanej przewagi gospodarze już nie oddali do końca seta pokonując Bestios 25:21.

Tie-break to zawsze loteria. Piątego seta bardzo dobrze rozpoczęli zmotywowani gospodarze. Po akcjach Grzegorza Pacholczaka, Pawła Pietkiewicza oraz Pawła Borowskiego MOS prowadził już 8:4. Po zmianie stron gospodarze kontynuowali swoją dobrą grę, pokonując rywali 15:10, a w całym spotkaniu 3:2.   

- Zależało nam na dobrym rozpoczęciu ligi po przerwie noworocznej i zwycięstwie u siebie. Po cichu liczyliśmy, że być może uda się powtórzyć wynik z meczu wyjazdowego i wygrać za trzy punkty. Jednak okazało się, że Bestios nieprzypadkowo jest aktualnie na drugim miejscu w tabeli. Zagrali bardzo dobry mecz i mieliśmy problemy, jednak udało nam się wrócić do lepszej gry i ich przełamać. Teraz czeka nas fajny wyjazd do Białegostoku, gdzie nie będziemy faworytem, ale zagramy na luzie i będziemy walczyć - powiedział po meczu Krzysztof Wójcik, trener wolskiej drużyny.

MOS Wola Warszawa - Bestios Białystok 3:2 (19:25, 25:23, 22:25, 25:21, 15:10)

Zespół z Woli zagrał w składzie: Kajetan Iszczuk, Grzegorz Pacholczak, Karol Kubisz, Paweł Borowski, Paweł Pietkiewicz, Dominik Teklak, Konrad Bączek, Michał Gawrzydek, Jakub Skrajny, Brian Malangiewicz, Paweł Sęk, Wojciech Wachowicz.

Specjalnie dla Informatora Stolicy mecz podsumowali zawodnicy MOS-u. - Bestios Białystok to wicelider naszej grupy. Beniaminek, który od początku sezonu pokazuje ciekawą siatkówkę. Dobrze grają blokiem i w obronie. Wiedzieliśmy co nas czeka, a jednak w pierwszej partii nie znaleźliśmy sposobu na dobrze dysponowanych gości. Potem było już lepiej, dobrą zmianę dał Michał Gawrzydek. To bardzo ważne, że nasi zmiennicy są cały czas w grze. Podobnie Wojtek Wachowicz, który zaczął mecz w kwadracie, a potem był jednym z zawodników, którzy przesadzili o ostatecznym wyniku. W zasadzie moglibyśmy każdego seta zagrać w innym ustawieniu, a poziom znacząco by się nie różnił. I tak, po zmianach wygraliśmy drugiego seta. Do kolejnej partii znów lepiej przystąpili goście. Znów potrzebne były zmiany. Miałem chwilę na przeanalizowanie gry z boku, mogłem zobaczyć czego brakuje, w czym przegrywamy. Po wejściu na boisko chciałem wnieść przede wszystkim pozytywną energię, dobra atmosferę, bo wydawało mi się, że tylko tego nam dziś brakuje. Nie pomyliłem się, bo czwartą i piątą partię kontrolowaliśmy i w konsekwencji odnieśliśmy czwarte zwycięstwo z rzędu. Bardzo ważne dla układu tabeli i awansu do fazy play-off - mówi Grzegorz Pacholczak. - Drużyna z Białegostoku pokazała dzisiaj, że nie bez powodu są wiceliderem tabeli. Postawili bardzo trudne warunki, wspaniale bronili, zaskakiwali nas raz za razem kreatywnością i pomysłem na grę. My jednak przeczekaliśmy momenty ich dobrej gry. Zmiany dały pożądany efekt i zwyciężyliśmy po ciężkim i emocjonującym spotkaniu. Mimo przerwy świątecznej i kilku niedociągnięć kontynuujemy swoją dobrą passę. Za tydzień jedziemy na mecz z drugą drużyną z Białegostoku, z liderującym BAS-em i nie poddamy się na pewno tak łatwo - dodał Wojciech Wachowicz.

- Dzisiejszego wieczoru rozegraliśmy spotkanie z Bestiosem Białystok, który zajmuje drugie miejsce w ligowej tabeli. Mecz nie należał do łatwych. Jednak po tej dwutygodniowej przerwie, z małymi sesjami treningowym, musieliśmy pokazać na boisku to co zdążyliśmy wypracować przez ten czas. Nasza gra dziś mocno falowała, było trochę niedokładności, niepotrzebnych, prostych błędów, ale oczywiście z meczu możemy wynieść także wiele dobrych zagrań. Poziom naszej gry nie był na najwyższym poziomie, mimo to po ciężkim boju udało nam się poskromić Bestios i dopisać dwa punkty do tabeli. Za tydzień przyjdzie nam się zmierzyć z liderem rozgrywek i tam postaramy się zaprezentować siatkówkę na najwyższym poziomie i sprawić niespodziankę - zapowiada Konrad Bączek.

- Po trzech tygodniach od ostatniego meczu powracamy do kontynuacji zwycięskiej passy. Ten mecz nie należał do najlepszych w naszym wykonaniu. Patrząc z perspektywy całego spotkania z Bestiosem, możemy być zadowoleni z dwóch punktów do ligowej tabeli. Wicelider z Białegostoku pokazał charakter i walkę do samego końca o każdą piłkę. Dobrze funkcjonował u nich system blok-obrona, przez co ciężko zdobywało się każdy punkt. Mecz równy, rozstrzygany głównie w końcówkach raz na jedną, raz na drugą stronę. W tie-breaku wypracowana przez nas kilku punktowa przewaga została utrzymana do końca. Za tym wynikiem kryje się również duża zasługa trenera, który przez cały mecz szukał optymalnego składu. Dziękujemy licznie zebranym kibicom, którzy nas dopingowali. Myślę, że przychodząc na Rogalińską spodziewali się dobrego widowiska, które dostali - zaznacza Dominik Teklak.

Obydwie drużyny walczyły o czwartą z rzędu ligową wygraną. Zwycięstwo MOS-u pozwoliło drużynie z Woli utrzymać czwartą lokatę premiującą do udziału w fazie play-off i walce o awans do I ligi. Już w najbliższą sobotę stołeczna ekipa zmierzy się na wyjeździe z prowadzącym w rozgrywkach BAS-em Białystok.

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda