mobile
REKLAMA

Starość też radość!

95 % skojarzeń, jakie mają młodzi ludzie myśląc o starości to określenia negatywne.Temat przemijania nie jest lubianym tematem. Często traktowany jest trochę wstydliwie, bywa, że jest przemilczany... Z drugiej strony, przecież każdy z nas prędzej, czy później będzie zdany na czyjąś pomoc. O przemijaniu, o tym, że starość nie musi być smutna opowiada Pan Tadeusz Kwiatkowski, emeryt z Warszawy.

TAGI
Starość też radość!

Izabela Pyda: Patrząc na Pana nie sposób nie uśmiechnąć się. Mówi się ,,starość nie radość”. W Pana przypadku jest inaczej.

Tadeusz Kwiatkowski: Zwykło się uważać, że starość jest przynależna do grupy osób, które ukończyły konkretny wiek. Każdego dnia widuję młodzież, która zachowuje się jak typowy senior. Wiecznie narzekają, są zmęczeni, mało się uśmiechają. Gdy ja byłem w ich wieku... (śmiech) Nie będę tak mówił. Chociaż nie ukrywam, że ciekawie obserwuje się młodzież i porównuje z tym co było kiedyś.

I.P.: Co najbardziej ,,rzuca się w oczy”? Jaką największą różnicę Pan dostrzega między pokoleniami?

T.K.: Chyba najbardziej mi smutno, gdy widzę, że młodym ludziom często brakuje entuzjazmu, chęci. Oczywiście nie chcę generalizować. Spotykam cudownych, młodych ludzi. Czasem tylko brakuje mi interakcji na ulicy. Żyjemy w takich szybkich czasach, każdy gdzieś biegnie. Ludzie są wpatrzeni w ekrany telefonów i nie zauważają obok drugiego człowieka. Sam mam czworo, wspaniałych wnucząt. Dużo rozmawiamy, także o różnicach między nami. Potrzebujemy normalnym, międzypokoleniowych kontaktów. Integracja z młodzieżą jest czymś wspaniałym. Uwielbiam kontakt z młodymi, bo wtedy i ja czuję, że ubywa mi lat.

I.P.: Jaką ma Pan receptę, aby zachować pogodę ducha?

T.K.: W moim wieku zwykło się mówić, że dobrze jak coś boli. A wie Pani dlaczego? Bo wtedy człowiek czuje, że jeszcze żyje. (śmiech). Kilka dni temu skończyłem 85 lat. Niestety moja małżonka już nie żyje. Mogłem załamać się i nie wychodzić do ludzi, ale tak nie można. Wiem, że moja żona najbardziej lubiła we mnie pogodę ducha. Każdy ma jakieś problemy. Można siąść w kącie, z różańcem i czekać na śmierć. Ale ja wolę ten różaniec odmawiać w parku, wśród ludzi. Lubię wyjść do sklepu, na targ... Długo mogę tak opowiadać. Naprawdę chce Pani tego słuchać?

I.P.:Oczywiście, niejeden nastolatek może pozazdrościć Panu siły i entuzjazmu.

T.K.: Zawsze byłem towarzyską osobą. Teraz, my seniorzy, mamy mnóstwo możliwości, aby realizować swoje pasje, na które kiedyś nie było czasu. Kiedyś to było inaczej, trzeba było pomóc dzieciom, później pojawiły się wnuki. Nie miałem ani czasu, ani takich możliwości, aby zrealizować niektóre pomysłu. Na przykład kilka lat temu zostałem studentem. Tak, na Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Poznałem tam mnóstwo osób, które wychodzą z założenia, że starość wcale nie musi być smutna i nudna. Jestem wdzięczny, że mogę liczyć na wiele zniżek, czy ofert skierowanych dla nas. Dawniej nie mogłem sobie pozwolić, żeby tak często chodzić do teatru. A ja kocham teatr! Kolejną rzeczą o której pamiętam codziennie do sport. Uśmiecha się Pani. Pewnie myśli Pani jak 85- letni dziadzio może uprawiać sport? Odpowiem: ,,na swój sposób”. Czyli spacery, nordic walking, wiosną rower. Jestem przekonany, że właśnie aktywność fizyczna daje mi taką energię, wytwarza endorfiny. Energią mogę podzielić się z niejednym 20 latkiem.

I.P.:To prawda. Panie Tadeuszu, niedługo Pana święto – Dzień Dziadka. Czego mogę Panu życzyć z tej okazji?

T.K.:Jak zawsze zdrowia. Życie mnie nie oszczędzało, ale nie chcę teraz użalać się nad sobą. Ważne, że pokonuję swoje słabości. Chciałbym życzyć sobie, Pani i Czytelnikom, żebyśmy dostrzegali małe radości. Zatrzymajmy się. Zobaczmy, że świat może być dobry. Doceńmy kubek ciepłej herbaty, który możemy wypić z wnukiem, rozmowę z sąsiadem i zmieniające się pory roku. Może zaczynam mówić trochę sentymentalnie, ale swoje przeżyłem i wiem, że pieniądze szczęścia nie dają. Szczęście w życiu to drugi człowiek. Moja żona już zmarła, ale mam wspaniałe dzieci i wnuki. Gdy mnie odwiedzają nie chcę im narzekać, opowiadać jaki świat jest zły, przecież oni to wiedzą. Podczas wizyty chcę wykorzystać czas w 100%. Dużo rozmawiamy, dopytuję. Bo wie Pani? Ludzie lubią, gdy troszczymy się o nich. Proszę mi więc życzyć dużo siły i dobrych ludzi wokół. Takich, którzy mają podobne priorytety. Unikam pesymistów, którzy i tak znajdą dziurę w całym.

I.P.: W takim razie życzę tego Panu z całego serca. Wszystkiego dobrego.

T.K.: Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Izabela Pyda

 

KOMENTARZE

aktualności

REKLAMA
więcej z działu aktualności
REKLAMA

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda