mobile
REKLAMA

Trzeci Świat przy stacji metra Wilanowska

Rozwalający się chodnik, a raczej jego fragmenty, mnóstwo śmieci i w sąsiedztwie pętla autobusowa. Nie tak trudno wcale tu skręcić nogę czy wpaść pod nadjeżdżający autobus. Z jednej strony szary i smutny świat z lat 90-tych minionej epoki, z drugiej zaś kusi XXI wiek z przejściem do stacji metra i mknącymi obok nowoczesnymi tramwajami. Tak wygląda teren przy jednym z największych węzłów przesiadkowych na stołecznym Mokotowie.

Anna Tomasik
Trzeci Świat przy stacji metra Wilanowska

Kto chce zobaczyć, jak wygląda Trzeci Świat powinien odwiedzić okolice stacji metra Wilanowska, gdzie od lat kwitnie nielegalny handel. Tutejszy dziki bazar, jakich wiele zresztą jeszcze jest w stolicy, ma się całkiem dobrze. Można tu kupić prawie wszystko: owoce, warzywa, używane ciuchy i bibeloty, podrabiane perfumy i biżuterię z tombaku.
 

  – Na brak zainteresowania nie narzekam. Zawsze coś sprzedam. Wiadomo, jednego dnia utarg jest większy, drugiego mniejszy. Jakoś muszę dorobić do tej mojej marnej emerytury – mówi jedna z handlarek, sprzedająca kurki i „zieleninę”. – Ale rzadko tu bywam, kilka razy w miesiącu, bo i nie to zdrowie już – dodaje po chwili.
    Okoliczni mieszkańcy, ale i ci, którzy codzienne zmuszeni są tedy przechodzić narzekają na panujący tu bałagan i zagrożenie bezpieczeństwa.  

    –  Wie pani, raniutko, prawie skoro świt, kiedy jadę do pracy aż poza Piaseczno to właściwie poza dziurami w tym a’la chodniku nic nie kole tak w oczy, bo i handlujących jest zaledwie kilku, sprzedają kanapki, pączki, słodkie bułki. Ale kiedy wracam to jest tu tłum spieszących się gdzieś ludzi, jest gwarno i głośno. Czasem ktoś się kłóci, przeklina. Trzeba uważać, by nie wpaść na kogoś pałaszującego właśnie hot-doga czy też pod autobus, bo w godzinach popołudniowych to ta pętla autobusowa jest za ciasna na ten ruch i ten tłum ludzi – opowiada jegomość w średnim wieku. 

    Sypią się mandaty, a nawet wnioski do sądu o tymczasowe zajęcie towaru na czas rozstrzygnięcia sprawy przez sąd, ale handlarze i właściciele nielegalnych stoisk nic sobie z tego nie robią. Niedawno na bazarku przy stacji metra Wilanowska odbyła się akcja likwidacji nielegalnego straganu z owocami, w której uczestniczyło blisko 15 funkcjonariuszy Straży Miejskiej

    – Otrzymywaliśmy dużo skarg od mieszkańców, że chodniki przy stacji metra Wilanowska są zastawiane przez właścicieli stoisk, że trudno jest przejść tędy do pobliskiej pętli autobusowe. Niedawno podczas interwencji zabezpieczono towar z jednego stoiska o powierzchni dwudziestu metrów i skierowano wniosek o ukaranie do sądu – mówi Monika Niżniak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej. I podkreśla, że strażnicy w takich miejscach podejmują interwencje zgodnie z posiadanymi uprawnieniami i w oparciu o przepisy prawa.

    Od początku tego roku Straż Miejska przeprowadziła na ulubionych przez handlarzy terenach wokół popularnych węzłów komunikacyjnych, jak ten przy stacji Matra Wilanowska, blisko piętnaście tysięcy kontroli. W jej efekcie ukarano blisko dwanaście tysięcy właścicieli nielegalnych stoisk.

KOMENTARZE

aktualności

REKLAMA
więcej z działu aktualności
REKLAMA

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda