mobile

W przyrodzie nic nie ginie, tylko zmienia właściciela

W nocy z 6 na 7 listopada mieszkańcy Mirowa nie mieli lekkiej nocy. Sen zakłócił im pewien hałaśliwy obcokrajowiec, który finalnie trafił do aresztu, lecz nie za nocne hulanki, a za coś o wiele ciekawszego

Jakub Bielawski
W przyrodzie nic nie ginie, tylko zmienia właściciela

Skąd to się tu wzięło?

Zgłoszenie o awanturującym się mężczyźnie strażnicy miejscy otrzymali kwadrans po północy. Na ulicy Pereca zastali hałaśliwego i krzyczącego rozbójnika, który nie pozwalał zasnąć okolicznym mieszkańcom Woli i który w dodatku miał być nietrzeźwy. Jak informują funkcjonariusze - mężczyzna zataczając się przy jednym z ogrodzeń agresywnie i głośno awanturował się… sam ze sobą. Strażnicy nie wyczuli jednak od niego alkoholu.

Funkcjonariusze zdołali uspokoić mężczyznę i wylegitymować go, przy czym okazało się, że jest on 37-letnim obcokrajowcem. Nie byłoby w tym jeszcze nic dziwnego, gdyby nie posiadał on przy sobie karty bankowej na polskie nazwisko. Posiadacz nie potrafił wytłumaczyć w jaki sposób karta wpadła w jego ręce, w związku z czym strażnicy musieli wezwać na miejsce patrol policji. Policjanci przebadali delikwenta alkomatem i ku ich zdumieniu, mężczyzna był trzeźwy.

Ze względu na dziwne zachowanie mężczyzny wezwano pogotowie ratunkowe. Ratownicy nie stwierdzili by wymagał on hospitalizacji. Następnie cudzoziemiec został przewieziony do komendy rejonowej na Woli, gdzie musiał w jakiś sposób wybrnąć z tego, skąd posiadał cudzą kartę płatniczą.

fot.Straż Miejska

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda