W sobotę 3 listopada odbyło się jedno z najbardziej elektryzujących starć na trzecioligowych boiskach. Świt Nowy Dwór Mazowiecki na własnej murawie podjął Polonię Warszawa. Mecze tych drużyn zawsze wywołują wiele emocji zarówno na boisku, jak i trybunach. Nie inaczej było tym razem.

Kibice obu klubów zmobilizowali się na sobotni mecz. Gospodarze stworzyli młyn liczący około 200 osób. Fanów Polonii natomiast było około pięćdziesięciu. Atmosfera od samego początku była gęsta. Dla policji był to- rzecz jasna- mecz podwyższonego ryzyka, więc funkcjonariuszy również było dużo. Klimatu dodawały też policyjne furgonetki stojące na sygnale za płotem stadionu. Cały mecz był festiwalem przekleństw, w którym brylowali "kibice" Świtu. Ubolewał nad tym po meczu trener Polonii, Krzysztof Chrobak. Szkoleniowiec Czarnych Koszul podkreślał że nie jest to dobry klimat do tworzenia piłki, zwłaszcza dla dzieci czy osób starszych przychodzących na rozgrywki. Był natomiast zadowolony z tego jak jego zespół poradził sobie z tą wrogą atmosferą.

Na boisku sytuacja nie przypominała tej z trybun. Tutaj Świt nie brylował w niczym. Mimo niezłego początku, gospodarze nie zdołali zdobyć bramki. W jednej sytuacji wydawało się to nieuniknione, jednak po niepewnej interwencji Balawejdera, napastnik Świtu z 4 metrów kopnął nad bramką. Polonia pozwoliła Świtowi się wyszumieć, a potem zaczęła punktować rywala. Czarne Koszule były w tym meczu bardzo konkretne, nie miały problemów ze stwarzaniem sobie groźnych sytuacji. W 28 minucie meczu wywalczyły pierwszy rzut rożny i od razu zamieniły go na bramkę. Sauczek wrzucił ostrą piłkę w światło bramki, a ta ugrzęzła w tłumie zawodników. Najprzytomniej zachował się Krystian Pieczara i z najbliższej odległości wepchnął futbolówkę do siatki. Najskuteczniejszy napastnik w Polsce w 2018 (od Ekstraklasy do III ligi) trafił po raz 16 w tym sezonie.

Polonia po tym trafieniu szybko poszła za ciosem i już minutę później miała kolejną szansę. Tym razem jednak strzał Sauczka obronił Mateusz Prus. Ta sztuka nie udała mu się w 37 minucie. Sauczek zrobił rajd prawym skrzydłem, dośrodkował w pole karne, a tam sprytnie piłkę przepuścił Pieczara, do niepilnowanego Kluski. Środkowy pomocnik Polonii popisał się kapitalnym strzałem z linii pola karnego w samo okienko bramki Prusa. Było już 0:2. Druga bramka była prawdopodobnie kluczowym momentem spotkania, później Polonia ani nie chwilę nie straciła kontroli nad tym meczem. Mądrze się broniła ale również sama grała piłką i od czasu do czasu zagrażała bramce Prusa. W drugiej połowie dwie stuprocentowe sytuacje zmarnował Sauczek dwukrotnie uderzając nad bramką.

Ostatecznie Polonia "postawiła kropkę nad i" w 80 minucie meczu, za sprawą byłego gracza Świtu, Przemysława Szabata. Po rozegraniu rzutu rożnego piłkę glowa zgral Wiśniewski, a ta spadła "Szabiemu" idealnie na woleja. Piękny strzał z powietrza, bezradny Prus i uciszone trybuny, które wcześniej ubliżały dawnemu piłkarzowi ich klubu.

Mecz zakończył się nokautem i Polonia umocniła się w czubie tabeli, wyprzedziła Legionovię i wyskoczyła na 3 miejsce. Czarne Koszule wygrały 5 z ostatnich 6 meczów, do tego jeden zremisowały. Wszyscy w klubie liczą że uda się wygrać również dwa ostatnie mecze tej rundy, z Huraganem Morąg i MKS-em Ełk. Pierwszy z tych meczów już w piątek o 19 na stadionie przy ulicy Konwiktorskiej. Zapraszamy!

Świt – Polonia 0:3

Bramki: Pieczara 28’, Kluska 37’, Szabat 80’

Składy:

Świt: Prus - Kamiński, Pomorski, Ostrowski, Drwęcki (kpt) - Broniszewski, Śledzewski, Rudnicki, Wiśniewski - Basiuk, Maciejewski

Polonia: Balawejder – Zajączkowski, Szabat, Wojdyga (kpt), Maślanka – Kluska, Zembrowski – Wilanowski, Wiśniewski, Sauczek – Pieczara

Szymon Przedpełski