Pomysł na Wisłę
Przestało "wiać nudą" nad Wisłą. Czasy, gdy można było tylko wypić piwo na zniszczonym nabrzeżu stały się przeszłością. Po praskiej stronie funkcjonuje plaża, na której wolny czas spędzają Warszawiacy. Na lewym brzegu można w jednej z kilku tawern napić się piwa, albo wypożyczyć kajak i czynnie wypoczywać nad największą polską rzeką. Z kolei w głównym jej nurcie, fundacje skupione wokół rzeki przybliżają Wisłę mieszkańcom stolicy.Jedną z takich organizacji jest działająca od 2013 roku Fundacja Dom Wisły
Rafał Łapiński, prezes Fundacji Dom Wisły:
- Głównym naszym celem jest propagowanie turystyki rzecznej w oparciu o tradycyjne drewniane jednostki, z elementami historycznymi, czyli rekonstrukcją zawodów, czynności, obrzędów związanych z Wisłą. Pasja i zafascynowanie Wisłą pojawiło się przypadkowo. Zasłuchany wieloma opowieściami o Wiśle i jej bogatej historii, robiąc fotoreportaż z budowy tradycyjnej krypy - później nią spływając i widząc duży festiwal tradycji flisackiej w Orleanie, odbywając jeszcze kilka spływów m.in. Sandomierz - Gdańsk, postanowiłem w to wejść całym sobą. Zbierając kolejne materiały, książki historyczne, które w procesie cyfryzacji są udostępniane w Internecie, pomyślałem, że należałoby to udostępnić szerszej publiczności, pokazać, że są takie książki, że jest dużo informacji na temat Wisły, jej roli w historii Polski i poszczególnych miast; na temat tego, co i w jaki sposób się odbywało. W ten sposób powstał portal Dom Wisły. Kilka lat później powstała fundacja o tej samej nazwie. W 2013 roku zrobiliśmy pierwszą barbórkę flisacką, po to, żeby pokazać, przypomnieć wodniakom, że Święta Barbara jest patronką nie tylko górników, ale również flisaków, wodniaków, że jest naszą patronką. Święta Barbara jest patronką zawodów ciężkich, patronką szybkiej i nagłej śmierci. Dzisiaj na szczęście nie ma tak wielkich zagrożeń, na których narażeni byli dawni flisacy spławiający drewno. Lecz tradycje należy zachować i kultywować. Nie skupiamy się tylko i wyłącznie na działaniach warszawskich. Jeżeli ktoś na przykład w Solcu robi coś fajnego, coś, co nawiązuje do tradycji rzecznych, coś, co spowoduje, że chociaż jedna osoba zainteresuje się drewnianą łódką i będzie chciała taką łódkę zbudować to jest to dla nas pozytywny wynik. Pojawiły się nowe inicjatywy, nowi ludzie, z małej kuli śnieżnej zaczęła się tworzyć wielka kula. Na przestrzeni lat powstało wiele inicjatyw dotyczących Wisły, nawiązań do tradycji. Ktoś płynie, ktoś robi festiwal, ktoś wydaje książki i publikacje. Coraz więcej osób się wciąga w nasze środowisko. Jesteśmy po to by pomóc, podpowiedzieć, rozpowszechnić, wymienić się kontaktami. Wszystko w jednym celu – aby być razem na Wiśle. Dziś Dom Wisły to nie tylko strona z archiwami i Barbórka, lecz również rejsy po Wiśle przez cały sezon. W ubiegłym roku pojawiła się inicjatywa pod nazwą Taxi Wisła i w tym roku jest kontynuowana. Na drewnianym bacie przewozimy Warszawiaków z brzegu na brzeg, zabieramy na godzinne rejsy oraz na dłuższe wyprawy pokazując mieszkańcom uroki rzeki, zwalczając istniejący zabobon o Wiśle śmierdzącej i brudnej. Na rejsach z przewodnikiem opowiadamy, dlaczego pływamy właśnie na drewnianej łodzi, kim byli piaskarze, jak powstał Port Czerniakowski. W ten sposób udowadniamy, że po Wiśle można pływać i jest na to wiele możliwości.
Do ciekawych propozycji łączących wypoczynek i edukację należą planowane od sierpnia rejsy powstańcze.
Adrian Sobieszczański, historyk, przewodnik miejski:
- Na co dzień współtworzę, współprowadzę projekt Warszawy Historia Ukryta. Za pomocą profilu na facebooku, który zrzesza ogromną liczbę ludzi, wychodzimy do odbiorców z różnymi propozycjami spacerów. Znajomi śmieją się ze mnie, że prowadzę wycieczki śladami przedwojennych krawężników, latarni i tak dalej. Ale chcę pokazać te rzeczy, na które nikt nie zwraca uwagi. Oczywiście jest tak, że przewodnik dochodzi do Wisły i tak jak w piosence Karczmarskiego „Wisły nurt frontowym staje się okopem”. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu turystycznego nawiązałem kontakt z Rafałem Łapińskim z Taxi Wisła. Organizujemy rejsy weekendowe w myśl zasady, że historia najlepiej brzmi w miejscach, w których ją tworzono. Fajnie jest opowiadać o Wiśle, o tym, co widać z rzeki, będąc na łodzi. Tym bardziej, jeśli jest to łódź, która nawiązuje do tradycji i do folkloru – tak jak w tym przypadku jest to łódź piaskarzy, którzy niewątpliwie byli symbolem folkloru warszawskiego Powiśla. Kiedy już pływaliśmy weekendowo, pojawił się pomysł stworzenia rejsów poświęconych Powstaniu Warszawskiemu. Dzisiaj Wisła to miejsce zabawy i spędzania wolnego czasu, jednak nie można zapomnieć o historii tej części miasta. Przez cały okres minionego ustroju, jeżeli mówiono o Wiśle w perspektywie Powstania, to zwracano uwagę jedynie na znajdującą się tutaj Płytę Desantu. Chcieliśmy przypomnieć Powstanie Warszawskie, jego przebieg i osoby z nim związane właśnie z perspektywy Wisły. Połączenie rejsu drewnianą łodzią, kameralne grono słuchaczy – 10 osób, z którymi można nawiązać fajną interakcję, w połączeniu z opowiadaniem przewodnika i wiedzą Rafała (Łapińskiego – przyp. redakcji), jest doskonałą szansą do pokazania Powstania z innej perspektywy. Rejsy powstańcze, tak jak rejsy weekendowe, będą zaczynały się w Porcie Czerniakowskim. Chcemy popłynąć w górę rzeki, pokazać Czerniaków, opowiedzieć o dramatycznym przebiegu powstania w tym rejonie. Zamierzamy pokazać kopiec Powstania Warszawskiego, który jest niewątpliwie wymownym elementem krajobrazu miasta. Następnie przepłyniemy w drugą stronę – pod warszawskimi mostami, opowiadając o fragmentach stalowych konstrukcji zatopionych w wiślanym nurcie. Rejsy Powstańcze zaczniemy 4 sierpnia, ale być może pierwszy z nich będzie już 1 sierpnia, chociaż wiemy, że tego dnia następuje kumulacja różnego rodzaju uroczystości związanych z obchodami rocznicy wybuchu powstania. Rejsy będą organizowane we wtorki i czwartki, jeżeli będzie duże zainteresowanie, wtedy zwiększymy ich ilość. Planujemy pływać do połowy września.
Przez ludzi skupionych wokół Wisły podejmowane są działania promocyjne rzeki. Wiślacy wyjeżdżają we wrześniu na Festiwal Loary.
Robert Jankowski, Społeczny Komitet Obchodów Roku Rzeki Wisły w 2017:
- Nasz udział w Festiwalu Loary jest szansą międzynarodowej promocji rzeki Wisły, a tytuł gościa honorowego jest bardzo dużym zaszczytem na największym festiwalu w Europie, jest dużym osiągnięciem i plasuje nas w historii tego ważnego wydarzenia o ponad półmilionowej publiczności. Otrzymując więc ten tytuł liczyliśmy bardzo na poparcie naszych samorządów. W przypadku części samorządów nie zawiedliśmy się i faktycznie dostaliśmy przynajmniej obietnicę znaczącego wsparcia Marszałków Województwa Mazowieckiego i Świętokrzyskiego. Pozwala nam to podjąć przygotowania. W przypadku innych samorządów to poparcie nie jest już takie jednoznaczne, a są też tacy, którzy nie dostrzegli fantazji w Festiwalu i w ogóle nie zareagowali na nasze prośby i propozycję współdziałania dla promocji Polski w tak szerokim zakresie. W przypadku Miasta Stołecznego Warszawy, miasto przyjęło formułę, że współpraca z organizacjami pozarządowymi odbywa się na zasadzie rozpisywanych przez miasto konkursów, więc kiedy pojawił się konkurs na robocze wyjazdy zagraniczne - jednej z naszych fundacji, udało się zdobyć dofinansowanie na wyjazd studyjny do Orleanu. W związku z tym, część środowiska warszawskiego do miasta Orlean pojedzie w ramach dofinansowania miasta- nawiążą kontakty i utworzą księgę dobrych praktyk dla Warszawy. Już dzisiaj dostajemy sygnały od warszawskich urzędników, łącznie z Pełnomocnikiem ds. Wisły, że są zainteresowani wykorzystaniem dobrych praktyk, jakie stosowane są nad Loarą, bo ta rzeka może być przykładem programu dobrej współpracy samorządów z trzecim sektorem. Miasto Warszawa jest zainteresowane praktycznym wykorzystaniem takiej księgi. Czy coś z tego wyjdzie, czas oczywiście pokaże. Będzie rok 2017, do którego Warszawa również się przygotowuje. Mamy uchwałę Rady Miasta Stołecznego Warszawy w sprawie poparcia, mamy pismo wiceprezydenta Olszewskiego kibicującego naszej inicjatywie. To są wyraźne sygnały, że miasto nas wspiera. Oczywiście dobrze by było, żeby za tym szły intensywne działania, życzylibyśmy sobie jeszcze lepszego wsparcia organizacji nad Wisłą, ale dostrzegamy też politykę miasta skierowaną w stronę rzeki i widzimy, że jest to proces, który się rozwija. Czekamy na nowe nabrzeża, czekamy na bardziej zdecydowane ruchy miasta w zakresie poprawienia żeglugi warszawskiej, liczymy na konkursy animujące życie na Wiśle. Cześć ważnych tegorocznych konkursów pojawiła się po prostu za późno, patrząc na specyfikę wiślanego sezonu. Mamy nadzieję, że w przyszłych latach będzie się to toczyło trochę bardziej z górki.
Miasto przez wiele lat odwrócone plecami od rzeki, z każdym rokiem bardziej zwraca się ku Wiśle. Rzeka oferuje coraz więcej i przyciąga różnorodnością form spędzania wolnego czasu.
Andrzej Sitko