Brakuje personelu w największym polskim szpitalu
W szpitalu na Banacha brakuje rąk do pracy. Planowe operacje są przekładane, a dziewięć sal operacyjnych stoi pustych. Przewodniczący Komisji Zdrowia i Kultury Fizycznej w Sejmiku Województwa Mazowieckiego alarmuje, że taka sytuacja zagraża bezpieczeństwu zdrowotnemu mieszkańców Mazowsza i apeluje do ministra zdrowia o podjęcie natychmiastowych działań.
- Jeszcze nie tak dawno bo w trakcie kampanii wyborczej przedstawiciele rządu, w tym minister zdrowia twierdzili, że nic złego w służbie zdrowia się nie dzieje. Tymczasem kolejne szpitale zamykają oddziały nie tylko przez brak pieniędzy, ale także przez brak personelu medycznego. Teraz dowiadujemy się, że w największym szpitalu w Polsce – warszawskim szpitalu klinicznym przy ul. Banacha brakuje m.in. anestezjologów i pielęgniarek. Przekładane są planowe operacje, a sale operacyjne stoją puste. Taka sytuacja to ogromne zagrożenie nie tylko dla mieszkańców Warszawy ale także dla mieszkańców Mazowsza - mówi Krzysztof Strzałkowski, szef klubu radnych Koalicji Obywatelskiej w Sejmiku Województwa Mazowieckiego i przewodniczący sejmikowej Komisji Zdrowia i Kultury Fizycznej.
Aby naprawić sytuację potrzebne są natychmiastowe działania. – W sprawę powinien osobiście zaangażować się minister zdrowia. Nie ma już czasy na zasłanianie się dyrekcją Narodowego Funduszu Zdrowia. Jeżeli minister nie poradzi sobie szybko z tym problemem to nie powinien dalej pełnić swojej funkcji – podkreśla Strzałkowski.
Ten największy w Polsce szpital o najwyższym stopniu referencyjności hospitalizuje rocznie ok. 55 tys. pacjentów i udziela w 27 poradniach przyszpitalnych ok. 220 tys. porad specjalistycznych. Ponad 2500 personelu, w tym 589 lekarzy, niemal 1000 pielęgniarek, 725 osób wyższego, średniego i niższego personelu medycznego, codziennie dba o zdrowie mieszkańców stolicy, regionu Mazowsza i całej Polski.