Legia wyrzucona z Ligi Mistrzów? Tego nie chciałby chyba żaden miłośnik piłki nożnej w naszym kraju, bo nie stawia to nas, jako kibiców, w dobrym świetle. A jednak takie prawdopodobieństwo istnieje, bo UEFA może skończyć się cierpliwość.

Fot: wp.pl

18 października przed rozpoczęciem meczu Ligi Mistrzów z Realem Madryt w stolicy Hiszpanii grupa pseudokibiców Legii starła się z hiszpańską policją. Do zdarzenia doszło przed stadionem Santiago Bernabeu, na którym miał odbyć się mecz. W wyniku zamieszek 8 osób zostało rannych, 12 Polaków trafiło do aresztu. Sprawę szybko skomentował dyrektor Legii ds. mediów i public relations, Seweryn Dmowski. - Wczorajsze incydenty oznaczają koniec kibicowskich wyjazdów zagranicznych na mecze europejskie w dotychczasowej formie - napisał na Twitterze. 

Na zwołanej po przylocie konferencji wyjaśnił, do jakich zmian dojdzie. Czytaj więcej: Koniec z wyjazdami za granicę w dotychczasowej formie. Legia prześwietli każdego uczestnika! 

Jednak to nie zmiany w modelu wyjazdów na zagraniczne mecze są najbardziej niepokojące. Dmowski potwierdził, że artykuł 16. regulaminu UEFA wskazuje, że organizacja może wyciągnąć konsekwencje wobec klubu nie tylko za to, co dzieje się na stadionie, ale również przed. Oznacza to, że wtorkowa bójka może być dla Legii gwoździem do trumny. - Niestety, ale realne jest zagrożenie wykluczenia nas z rozgrywek Ligi Mistrzów - przyznał. 

Dyrektor ds. mediów i PR z żalem powiedział, że niewielka grupa zniweczyła wysiłek wielu osób. - Jednak niezależnie od tego, jaka sytuacja miała miejsce w Madrycie, absolutnie nie dopuszczamy możliwości przerzucania odpowiedzialności na kogokolwiek. Niestety, ale realne jest zagrożenie wykluczenia nas z europejskich pucharów. Należy spojrzeć prawdzie w oczy, gdyż problem leży po naszej stronie - dodał. 
Seweryn Dmowski zaapelował też do kibiców, aby udzielili klubowi swojego wsparcia. Podkreślił, że Legia nie chce iść na wojnę z kibicami, a tej grupy osób, która doprowadziła do bójki, kibicami nazwać nie można. - Gdyby nie przytomne zachowanie służb porządkowych Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, to eskalacja wydarzeń byłaby jeszcze większa, a ich skutki opłakane. 
 

 

Źródło: http://warszawa.naszemiasto.pl/