Nauczyciele tracą na Polskim Ładzie
Jedna piąta nauczycieli wolskich szkół otrzymała niższe wynagrodzenie po wejściu Polskiego Ładu. Ubytki w portfelach sięgają od 99 do 381 złotych. Władze Woli załamują ręce, bo nawet przed zmianami trudno było znaleźć chętnych do pracy.
Pierwszego stycznia zaczął obowiązywać rządowy projekt zmian podatkowych, tzw. „Polski Ład”. Spośród głównych założeń zmian było wprowadzenie nieodliczalnej od podatku składki zdrowotnej oraz wyższego, drugiego progu podatkowego. Pakiet wprowadzonych przy sprzeciwie samorządów zmian, miał gwarantować, że nowe zasady nie odbiją się negatywnie na budżetach osób zarabiających mniej niż 12 tys. złotych miesięcznie. – Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna, przed czym ostrzegaliśmy jako samorządowcy. Z pierwszym miesiącem stycznia okazało się, że 20 procent nauczycieli otrzymało mniej pieniędzy – mówi Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli.
Ubytki w portfelach pedagogów są nie do pominięcia. Wśród tej jednej piątej jest na przykład: zatrudniony w szkole nauczyciel dyplomowany, który przed zmianami otrzymywał na rękę 3859,35 złotych, a po będzie to tylko 3498,35 złotych – o 361 złotych mniej. Jeszcze więcej, bo 381 złotych straci nauczyciel dyplomowany, który dotychczas na konto otrzymywał 4194,28 złotych, zaś strata nauczyciela mianowanego na stanowisku kierowniczym w ujęciu miesięcznym wyniesie 99 złotych, przy zarobkach netto na poziomie 6516,54 zł. Wysokość utraconych poborów zależy od zastosowania ulgi podatkowej, zastosowania kosztów przychodu bądź korzystania z ulgi dla klasy średniej. Dlatego niektóre osoby zarabiające więcej traciły mniej niż np. pracujący emeryci czy pracownicy dwóch lub więcej placówek. – Straty nauczycieli oprócz większych obciążeń składkami wynikają również z błędów, jakie popełniono podczas przygotowywania przepisów. Nauczyciele, którzy często otrzymują wynagrodzenie z więcej niż jednej placówki mogą bowiem skorzystać z osłon tylko w jednym miejscu – tłumaczy Grażyna Orzechowska – Mikulska, zastępczyni burmistrza Woli.
Mniejsza motywacja do pracy i rozgoryczenie niższymi uposażeniami w środowisku pedagogów to tylko jeden z negatywnych aspektów ostatnich zmian. Jeszcze przed ich wprowadzeniem, ze względu na niskie zarobki, w oświacie były problemy z pozyskaniem nauczycieli. Teraz mogą się one jeszcze pogłębić, bo już dziś Warszawa, by utrzymać poziom w szkołach musi dopłacać drugie tyle do rządowej subwencji.
Fot. UD Wola