Pieski świat zwierząt, czyli los królików doświadczalnych i nie tylko
Niespełna miesiąc temu mogliśmy się natknąć na krążącą w Internecie informację o palącej potrzebie zapewnienia domów tymczasowych lub stałych zwierzętom laboratoryjnym. Sto świnek morskich pilnie poszukiwało nowych opiekunów i tym samym szansy na przeżycie.
„Wszystkie zwierzęta rodzą się równe wobec życia i mają te same prawa do istnienia” – tak zapisano w artykule pierwszym Światowej Deklaracji Praw Zwierząt, uchwalonej w 1978 roku przez UNESCO. Obecnie przeżywamy boom na wiedzę o ekologii, zdrowym bezmięsnym żywieniu, zmianach klimatycznych, czy efektach obecności smogu. Coraz popularniejsze stają się także treści dotyczące zwierząt, ich praw i naszych obowiązków wynikających z dominującej pozycji człowieka. Za kontrowersyjne uznano wypowiedzi dr Sylwii Spurek, europosłanki i byłej zastępczyni RPO. Polityczka zaapelowała o daleko idące zmiany w zakresie traktowania zwierząt hodowlanych, zwłaszcza krów. Jej wypowiedzi porównujące los wspomnianych zwierząt do losu mniejszości, czy kobiet odbiły się szerokim echem w mediach i skłoniły do debaty a propos.
Produkcja żywności, czy elementów garderoby [futra, skórzane obuwie, torby etc] to część obszaru w którym nadal „wykorzystujemy” zwierzęta do zaspokajania swoich potrzeb. Pamiętna praca „Piramida zwierząt” Katarzyny Kozyry, zainspirowana baśnią braci Grimm „Muzykanci z Bremy” miała między innymi na celu zobrazowanie relacji: człowiek – inne gatunki, ukazanie jej brutalnej asymetrii, skłonienie do refleksji. W rezultacie wywołała skandal i oskarżenia o chęć wzniecenia niczemu niesłużącej prowokacji.
Mówienie o prawach zwierząt niestety nadal napotyka na barierę w postaci lekceważenia, ośmieszania, czy wręcz hejtu. Uwolnienie ich od smutnego losu bycia cyrkową atrakcją w jakimś stopniu nam się udało, ale nadal istnieją przykłady na rozrywkę zbudowaną na tresurze i opresji wobec „pupili”.
Poza przemysłem spożywczym, modą, czy wspomnianą rozrywką, jest jeszcze obszar związany ze zdrowiem i tu także zwierzęta pełnią niebagatelną rolę. Jesteśmy świadomi ich obecności w procesie testowania nowych specyfików z zakresu medycyny, czy pielęgnacji urody. Powinniśmy być też świadomi losu jaki je czeka, gdy przestaną pełnić funkcję doświadczalną.
Labiki – jak mówią na szczury, króliki, świnki morskie i innych podopiecznych aktywiści z fundacji Lab Rescue, to zwierzęta, które przestały być wykorzystywane w badaniach laboratoryjnych. Przestały być użyteczne, w związku z czym czeka je albo znalezienie opiekuna i domu, albo śmierć. Ponieważ działania jakim były poddawane nie są inwazyjne, są zwierzętami w pełni zdrowymi, bezpiecznymi (przebadanymi przez weterynarzy), mogą, a nawet powinny zaznać lepszego życia.
Zatem zamiast kupować w sklepach, lepiej przyjąć stworzenie niewiele starsze, wymagające nieco większej uwagi i czułości – zważywszy na dotychczasowy los i doświadczenia. Stworzenia, którym jesteśmy winni opiekę za „pracę” jaką dla Nas wykonały.
Nie kupujmy, adoptujmy!
Fundacja Lab Rescue powstała pod koniec 2016 r. i od tego czasu przeprowadziła adopcje dla blisko 2 tys. zwierząt.