mobile
REKLAMA

Bałtyk umiera. 14 proc. dna naszego morza pokrywają martwe ryby, małże i kraby.

Wodne organizmy umierają, bo ubywa im tlenu pod wpływem zmian klimatycznych i szkodliwych działań ludzi. Drastycznie spada poziom zasolenia, wzrasta temperatura i podnosi się poziom wody.

Informacja prasowa
Bałtyk umiera. 14 proc. dna naszego morza pokrywają martwe ryby, małże i kraby.

fot.pixabay.com 

Bałtyk jest dotknięty globalnym ociepleniem

Podnoszenie się poziomu wody wynika ze wzrostu temperatury, która topi czapy polarne. Wzrost średniej rocznej temperatury w XXI wieku ma wynieść od 1 do 5 stopni Celsjusza. Zmiana o 1-1,5 stopnia jest określana przez klimatologów jako optymistyczny scenariusz. Ocieplenie powietrza o 5 stopni powoduje, że pod wodą znajdą się chociażby Żuławy, Gdańska Starówka i Świnoujście, a Hel będzie wyspą. Dodatkowo, jak zaznacza Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, otoczenie Bałtyku ociepla się szybciej niż inne akweny. Od połowy XIX do końca XX wieku globalnie temperatura rosła o 0,05 st. C na 10 lat, tymczasem w odniesieniu do Bałtyku to 0,08-0,11 st. C.

Cieplej + mniej soli + mniej tlenu = 14% martwych stref

Do poważnych problemów Morza Bałtyckiego należy też systematyczny spadek zasolenia oraz tzw. eutrofizacja, która oznacza nadmierne użyźnienie, zabójcze dla morza. Do wody dostają się związki azotu i fosforu, które odżywiają glony i sinice. Później obumierające organizmy rozkładają się na dnie, zużywając tlen, co powoduje, że przybywa bakterii beztlenowych, kontynuujących rozkład i produkujących szkodliwy siarkowodór. Tak powstają martwe strefy, które stanowią w Bałtyku już 14% obszaru morza. Deficyt tlenu, słodka woda napływająca z rzek i coraz mniej intensywna wymiana z Morzem Północnym rysują przed Bałtykiem perspektywę słodkiego akwenu, co byłoby ogromnym środowiskowym zaburzeniem.

Młode morze, które bywa jeziorem

Morze Bałtyckie jest jednym z najmłodszych akwenów Oceanu Atlantyckiego. Powstało 12 tysięcy lat temu, zmieniając potem parokrotnie swój charakter. We wczesnym okresie Bałtyk stracił kontakt z Oceanem i stał się Bałtyckim Jeziorem Lodowym. Topnienie lodowca podniosło poziom wody i akwen połączył się z Morzem Północnym – naukowcy nazywają ten okres Morzem Yoldiowym. Po ustąpieniu zlodowacenia znowu morze straciło połączenie z Atlantykiem, zyskując miano Jeziora Ancylusowego. Dopiero 4-8 tysięcy lat temu Bałtyk przybrał kształt, zbliżony do dzisiejszego. Znowu połączył się z Morzem Północnym, a napływ wód oceanicznych podniósł zasolenie, rozwijając faunę i florę słonowodną. Okres Morza Litorynowego około 4 tysięcy lat temu przeszedł w stadium Morza Mya, którego charakterystyczną cechą jest obniżone zasolenie. Dziś wynosi ono 3-8 promili na kilogram wody. Tymczasem w Morzu Śródziemnym to 39, a w oceanie 35 promili. Jeśli nie uda się powstrzymać szkodliwych procesów w wodach Bałtyku, kiedyś morze otrzyma kolejną nazwę, niewykluczone, że ponownie jako jezioro.

 

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda