Będzie park przy Botewa
Na Tarchominie powstanie park przy ulicy Botewa. Tak zdecydowali mieszkańcy podczas konsultacji społecznych. Problem jednak w tym, że do niektórych działek są roszczenia spadkobierców dawnych właścicieli. Architekci zaprojektują go na dwóch niestykających się ze sobą działkach.
Tarchomin, jedno z osiedli dzielnicy Białołęka, słynął niegdyś z zielonych terenów, był oazą ciszy i spokoju. Z tego powodu na exodus tutaj z innych rejonów Warszawy zdecydowało się przed laty wielu mieszkańców. Dzisiaj jednak Tarchomin opanowany został przez developerów, których inwestycje mieszkaniowe wyrastają tu niczym grzyby po deszczu. I coraz mniej wokół terenów zielonych. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy próbują walczyć o każdy skrawek zieleni.
– Mieszkam na Tarchominie już blisko trzydzieści lat. Pamiętam, że wokół było mnóstwo zieleni, a i czasem przemknął zając. Był tu spokój, cisza, słychać było tylko świergot ptaków. Ulice też nie były zakorkowane. Mogłam posiedzieć na balkonie, poczytać książkę, wypić kawę. A dzisiaj słyszę szum przejeżdżających autobusów, tramwajów, samochodów. No i z okien widzę żurawie wznoszące kolejne bryły budynków. Oko cieszy zielony kawałek, znajdujący się akurat naprzeciwko okien mojego mieszkania. Chodzę tu z psem na spacery. Trochę taki dziki zagajnik, ale mający swój urok. Nie wyobrażam sobie, żeby zastąpiły go jakieś bloki – mówi pani Krystyna.
Ten „dziki zagajnik” to niewielki las w samym sercu Tarchomina, usytuowany w obrębie ulic: Botewa, Ćmielowska, Światowida i Myśliborska. Teren o powierzchni blisko 2 ha. To właśnie tutaj ma powstać Park Botewa. Znamy już wstępną koncepcję zagospodarowania tego miejsca.
Zieleń zostanie uporządkowana. Pojawią się też nowe nasadzenia drzew i krzewów ozdobnych. Wiadomo, że projektowany układ komunikacyjny w miarę możliwości terenowych umożliwiać ma sprawne przemieszczanie się zarówno po skwerze, jak i wokół niego, także osobom z ograniczoną sprawnością ruchową. Od strony ulicy Botewa powstanie staw parkowy z fontanną napowietrzającą oraz mostkiem pieszym. Nad stawem zaś przewidziano pawilon kulturalno-gastronomiczny z otwartym drewnianym tarasem ze stolikami, miejscami postojowymi i biblioteką plenerową. Na skarpie od strony ulicy Ćmielowskiej zaplanowano amfiteatralne stopnie, które będą również pełnić funkcję siedzisk. Na placu centralnym znajdą się liczne siedziska uformowane w drewnianej posadzce, zieleń ozdobna i fontanna w nawierzchni. Znajdzie się też miejsce dla obiektów małej architektury, wydzieloną toaletę publiczną i tężnię oraz pomnik lub rzeźbę Christo Botewa, bułgarskiego poety, który jest patronem jednej z ulic sąsiadujących z dzikim zagajnikiem.
– Celem projektu jest aranżacja przestrzeni wypoczynkowej służącej lokalnej społeczności, do której należą wszystkie grupy użytkowników, niezależnie od płci, zainteresowań czy wieku. Głównym założeniem jest stworzenie miejsca, w którym można złapać oddech od gwaru codziennego życia, dlatego też program funkcjonalno - użytkowy skweru skupia się przede wszystkim na wypoczynku i rekreacji biernej – czytamy na stronie internetowej Urzędu m.st. Warszawy.
Sen z oczu spędza jednak fakt, iż teren, na którym ma powstać Park Botewa nie jest własnością dzielnicy Białołęka. Ta ma w swoim władaniu jedynie działki zlokalizowane od strony ulic Botewa i Ćmielowskiej. Pozostałe są własnością m.st. Warszawy, ale ich sytuacja również wymaga uregulowania stanu prawnego, gdyż z wnioskiem o ich zwrot wystąpili spadkobiercy dawnych właścicieli.
Na szczęście działki objętej roszczeniami nie można wykorzystać na inne cele niż na zieleń.
Wiosną władze dzielnicy Białołęka mają ogłosić konkurs na zagospodarowanie terenu zielonego przy ulicy Botewa. Z uwagi jednak na problemy własnościowe architekci mają go zaprojektować na dwóch nie stykających się ze sobą działkach.
Na realizację projektu zarezerwowano 3,3 mln złotych.
Tekst / zdjęcia: Anna Tomasik