mobile
REKLAMA

Czy spółdzielnia socjalna w Ursusie przetrwa?

Spółdzielnia „Kto Rano Wstaje” jest przystanią dla wielu osób, znajdujących się w kryzysie lub podnoszących się z niego. W bistro pracują osoby z uzależnieniem, z niepełnosprawnościami, oraz te, które zaznały bezdomności. Założyciel spółdzielni Wojciech Jóźwiak od 10 lat pomaga takim osobom odzyskać stabilność, oferując im mieszkanie oraz pracę. Nie wiadomo jednak, czy jej misja będzie dalej mogła być kontynuowana

Maja Jaubin
Czy spółdzielnia socjalna w Ursusie przetrwa?

Misją spółdzielni „Kto Rano Wstaje” jest niesienie pomocy osobom w różnych kryzysach życiowych. Spółdzielnia nie tylko zatrudnia takie osoby, ale też pomaga słabszym, dostarczając na przykład żywność do domu seniorom.

Od 2013 Wojciech Jóźwiak oprócz prywatnych zamówień aktywnie realizował też zamówienia społeczne finansowane przez miasto. Dzięki dofinansowaniu mógł zapewnić swoim pracownikom wypłatę oraz zakwaterowanie w niskiej cenie.

- W czasie pandemii na potrzeby miasta wytworzyliśmy dużo zasobów; zatrudniliśmy m.in. więcej osób oraz zakupiliśmy dodatkowe auta, aby dostarczyć żywność do seniorów, którzy wtedy izolowali się w swoich mieszkaniach. W 2022, gdy wybuchła wojna na Ukrainie, też od razu zareagowaliśmy na potrzeby miasta, realizując zamówienia by wyżywić uchodźców – mówi w rozmowie z nami pan Jóźwiak.

Niestety, w styczniu spółdzielnia utraciła dofinansowanie do dotychczas realizowanego zamówienia od Warszawskiego Centrum Integracji. W przetargu ogłoszonym przez miasto wygrała prywatna firma, która była w stanie zaoferować niższą cenę jego realizacji.

O jaki przetarg chodziło?

- Spółdzielnia socjalna „Kto Rano Wstaje” ma na celu pomoc osobom wykluczonym. W uzyskiwaniu zamówień dla naszej spółdzielni bardzo pomocne są zamówienia społeczne, finansowane przez miasto. Każda z jednostek samorządu terytorialnego może takie zamówienia ogłosić, oddając usługę podmiotowi ekonomii społecznej, jaką jest spółdzielnia. Takie ogłoszenie może być wystosowane w formie zastrzeżonej – jak dotychczas się działo w naszym przypadku – na podstawie art. 22. ust. 2. Prawa zamówień publicznych. Prawo to bardzo pomagało spółdzielniom, ponieważ realizowany jest dzięki niemu interes społeczny: po pierwsze, realizowane jest zamówienie dla miasta, a po drugie, realizują je osoby w kryzysie, które są legalnie zatrudnione. W ten sposób dajemy ludziom w różnych trudnych sytuacjach życiowych wędkę: wyciągami ich z systemu pomocy społecznej oraz zatrudniamy w przedsiębiorstwie – wyjaśnia założyciel spółdzielni.

Co się wydarzyło?

- Tym razem jednak zamówienie, dzięki któremu od 5 lat zapewnialiśmy żywienie Warszawskich noclegowni, otrzymała inna firma. Warszawskie Centrum Integracji, jednostka odpowiedzialna za zlecanie tego zamówienia, złagodziła wymogi dotyczące klauzuli społecznej. Dotychczas takie zamówienie było realizowane według art. 22. ust. 2. Prawa zamówień publicznych [przyp. red. Zamawiający może zastrzec w ogłoszeniu o zamówieniu, że o udzielenie zamówienia mogą ubiegać się wyłącznie zakłady pracy chronionej oraz inni wykonawcy, których działalność, lub działalność ich wyodrębnionych organizacyjnie jednostek, które będą realizowały zamówienie, obejmuje społeczną i zawodową integrację osób będących członkami grup społecznie marginalizowanych [...]]. Z przyczyn mi niewiadomych, zastosowanie tego artykułu zostało złagodzone. Skutkiem tej zmiany jest to, że o to zamówienie może się ubiegać już każdy, między innymi podmioty rynkowe, z którymi nasza spółdzielnia nie jest w stanie konkurować. Prowadzę spółdzielnie w sposób zrównoważony. Kupując surowce do produkcji żywności, zamawiam je u lokalnego dostawcy, zamiast szukać najtańszego produktu dostępnego na rynku – wyjaśnia nam właściciel Spółdzielni.

Jak wyjaśnia w momencie utraty zamówienia realizowanego na rzecz warszawskich noclegowni Spółdzielnia utraciła połowę miesięcznego obrotu. -Nie zdążyliśmy zebrać zamówień z prywatnego rynku, które by to zrekompensowały. Oprócz tego, dostarczamy żywność dla seniorów w dwóch ośrodkach pomocy społecznej na Woli i w Ursusie. Nasza współpraca z miastem odbywała się na życzliwych i partnerskich relacjach. Zdaję sobie sprawę, że miasto chce oszczędzać. Szkoda, że odbywa to się kosztem naszej spółdzielni. Musiałem zwolnić kilka osób, z których nie każdy zdołał znaleźć sobie nową pracę. Kilkoro z nich wróciło do schronisk dla bezdomnych.

Pan Wojciech podkreśla, że relacje z dyrektor Warszawskiego Centrum Integracji były bardzo przyjazne. - W żadnym przypadku nie mam do nikogo pretensji. Nie chciałbym również, by pogorszyły się nasze relacje z miastem. Wiem, że Centrum Integracji ciężko pracuje by pomagać osobom w kryzysie bezdomności

Rozmawiając z kilkoma osobami, które pracują w Spółdzielni dowiedzieliśmy się, jak ważne jest dla nich to miejsce

Pan Leon pracuje w niej już od samego początku. Kiedyś był uzależniony od alkoholu. Dziś od 10 lat już nie pije.

Pan Rafał z kolei podniósł się z uzależnienia i bezdomności. Dzięki pomocy pana Wojciecha odnalazł siłę by zbudować życie od nowa. W wolnym czasie jeździ na rowerze, chodzi na basen i czyta książki.

- Nasi podopieczni tworzą zgraną i wspierającą się nawzajem grupę. Na przestrzeni 10 lat pomogliśmy wielu osobom wyjść z kryzysów. Tworzymy coś dobrego dla tego świata, szczególnie dla lokalnej społeczności. Co więcej, byliśmy wzorem dla innych podmiotów ekonomii społecznej, jak może wyglądać współpraca spółdzielni z jednostkami samorządu terytorialnego w ramach zamówień publicznych – podkreśla panWojciech.

Pracownicy bistra „Kto Rano Wstaje” dziś nie są pewni swojej przyszłości. Wojciech Jóźwiak mówi, że zwolnienie ich nie jest opcją, gdyż nie na tym polega misja spółdzielni. - Moim celem jest pokazanie ludziom, kim jesteśmy. Robimy dobre rzeczy dla świata, i chcielibyśmy to działanie kontynuować. Dziś potrzebujemy wsparcia. Potrzebujemy zamówień, by zatrudnione u nas osoby mogły dalej pracować i budować swoją przyszłość. Poza tym, robimy to co kochamy, i przynosi nam to dużą satysfakcję.

O całą sprawę zapytaliśmy w Urzędzie Miasta. Do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy konkretnej odpowiedzi. Wiemy, jedynie, że odpowiedź ma zostać udzielona. Gdy taką otrzymamy wrócimy do sprawy.

Obecnie nie wiadomo, jaka będzie przyszłość Spółdzielni. Można jednak pomóc jej przetrwać. W jaki sposób? Przychodząc na obiady lub wpadając na ciastko i kawę do bistro prowadzonego przez spółdzielnię przy ulicy Sosnkowskiego 29 w Ursusie.

Zamawiając catering na imprezy okolicznościowe lub imprezy w swoich firmach bądź nawiązując współpracę ze Spółdzielnią.

 

fot.Maja Jaubin

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda