mobile
REKLAMA

Dramatyczna akcja ratunkowa na Pradze Północ

Dzisiejszej nocy płonął samochód na stacji paliw. Stał tuż obok dystrybutorów. Tylko dzięki błyskawicznej reakcji strażników miejskich nie doszło do tragedii. 

inf. prasowa
Dramatyczna akcja ratunkowa na Pradze Północ

Dochodziła godzina 2.30 w nocy. Na ulicach Pragi Północ było zupełnie pusto. Radiowóz straży miejskiej wolno jechał ulicą 11 Listopada. Gdy dojechał do ulicy Kowieńskiej, funkcjonariusze zobaczyli ogień. Palił się samochód. Wielkie płomienie wydobywały się z tylnej części pozbawionego tablic rejestracyjnych opla. Obejmowały już środek pojazdu. Najgorsze, że auto stało na stacji benzynowej. Od dystrybutorów z paliwem dzieliło je zaledwie 2-3 metry, a od kamienic po drugiej stronie ulicy – nie więcej niż 15 metrów. Strażnicy natychmiast wezwali straż pożarną, a sami wyskoczyli z radiowozu, wyjęli z bagażnika gaśnicę i przystąpili do gaszenia. Mała gaśnica szybko się jednak wyczerpała. Funkcjonariusze zauważyli przy budynku stacji paliw dużą gaśnicę przemysłową. Błyskawicznie z niej skorzystali. – Nie tylko gasiliśmy płomienie, ale też próbowaliśmy chłodzić zbiornik paliwa, by nie doszło do wybuchu – opowiada jeden z funkcjonariuszy biorących udział w akcji.

Po zużyciu jednej gaśnicy strażnicy zobaczyli wewnątrz auta iskrzące się i tlące przewody. Na szczęście na stacji była jeszcze jedna przemysłowa gaśnica. I również jej użyli funkcjonariusze przed przyjazdem straży. Gdy pożar został ugaszony, do funkcjonariuszy podeszło dwóch młodych mężczyzn, którzy od początku z uśmiechami przyglądali się całej akcji gaśniczej. Próbowali wypytywać funkcjonariuszy o przyczyny pożaru i szczegóły akcji, ale wydano im polecenie, by odeszli na bezpieczną odległość. Po chwili przyjechała straż pożarna i zajęła się zabezpieczeniem pojazdu, aby ponownie się nie zapalił. Patrol policji, który także przyjechał na miejsce, został poinformowany o dwóch dziwnie zachowujących się mężczyznach. Policjanci przejrzeli i zabezpieczyli monitoring na stacji. Obaj mężczyźni zostali zatrzymani. Kamery zarejestrowały ich obecność na stacji tuż przed pożarem. Podczas sprzątania po akcji ratowniczej na pobliskim trawniku znaleziono tablice rejestracyjne.

- Kilkanaście minut później na miejscu zjawiła się zdenerwowana właścicielka stacji, która podziękowała nam za ugaszenie pożaru. Powiedziała, że kilka godzin wcześniej dokładnie umyła ciśnieniową myjką i detergentem podjazd do dystrybutorów. Gdyby nie to, ogień szybko znalazłby do nich drogę – dodał strażnik, który gasił pożar.

Pewnie niewielu mieszkańców okolicznych kamienic, wstając w czwartek rano, zdawało sobie sprawę z tego, jak niewiele brakowało, by doszło do tragedii.

 

 

Źródło: Straż Miejska Warszawa

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda