Drożyzna uderza w szpitale
Podwyżki cen nie omijają marszałkowskich szpitali. Wzrost cen dotyczy między innymi prądu, gazu, kosztów pracy, leków i innych usług. Niektóre placówki muszą się liczyć nawet z 300 proc. wzrostem kosztów. Niestety, mimo galopującej inflacji, NFZ nie planuje dodatkowych środków dla szpitali. Co to będzie oznaczać w praktyce? Niestety, dalsze zadłużanie – obawiają się eksperci i dyrektorzy placówek.
Urząd marszałkowski zebrał dane od 26 swoich podmiotów medycznych. Wynika z nich jasno, że wszystkie placówki przygotowują się na radykalne zwiększenie kosztów. Skala podwyżek zależy od wielu czynników – czy kończą się w danym roku umowy z dostawcami energii, produktów czy usług oraz tego, w jaki sposób np. ogrzewane są szpitale.
– Ogromny wzrost cen gazu odnotowało w ostatnich miesiącach Mazowieckie Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu. W październiku placówka otrzymała informację od PGNiG dotyczącą wzrostu cen. Znalazła ona odzwierciedlenie w listopadowej fakturze, która była większa aż o 275 proc. Jak zauważa prezes spółki Michał Stelmański jest to ogromny wzrost. – Jeszcze niedawno głośno było o kryzysie psychiatrii w związku z niedofinansowaniem świadczeń i brakiem lekarzy. Do tego doszedł teraz kryzys gazowy. Biorąc pod uwagę fakt, że szpitale publiczne nie mają środków na pokrycie wynagrodzeń z tego, co płaci NFZ, nie ma mowy o tym, żeby pokryć tak horrendalne podwyżki gazu – podsumowuje prezes Stelmański.
Warto też zaznaczyć, że mimo kilkukrotnie prowadzonych wycen do tej pory NFZ nie zmienił wyceny w psychiatrii, co oznacza ciągłe niedofinansowanie wyceny świadczeń. Teraz szpitale muszą się mierzyć z dodatkowym problemem – rosnącymi kosztami utrzymania. Jak przekazuje prezes Zagórza, rachunek placówki z listopada 2020 r. przy tych samych temperaturach opiewał na około 18 tys. zł, natomiast już rok później było to 54 tys. zł, co oznacza trzykrotny wzrost. I dodaje – Jeszcze nie tak dawno byliśmy bardzo zachęcani, żeby odchodzić od oleju opałowego i przechodzić na tańszy i ekologiczny gaz. Zmienialiśmy palniki, zmodernizowaliśmy kotłownie. To co przez kilka lat było opłacalne, teraz okazało się zabójcze dla szpitali. Nie jesteśmy w stanie pokrywać takich rachunków.
Ceny leków i odczynników też w górę
Wzrost cen energii i prądu przekłada się w praktyce na zwiększenie kosztów m.in. ogrzewania, wyposażenia, materiałów opatrunkowych, leków, środków ochrony osobistej. Do tego dochodzą koszty usług zlecanych na zewnątrz jak np. serwis i naprawa aparatury medycznej, koszty związane z gospodarką odpadami komunalnymi, medycznymi, a przez to usługi sprzątania czy wyżywienia pacjentów.
Radni województwa apelują o urealnienie nakładów
Jak zauważa przewodniczący sejmikowej komisji zdrowia i kultury fizycznej Krzysztof Strzałkowski, od kilku tygodni notujemy gigantyczne, katastrofalne wręcz podwyżki cen gazu i energii elektrycznej, które dotykają mazowieckie szpitale.
– Nie tylko indywidualni odbiorcy, ale przede wszystkim przedsiębiorcy i podmioty służby zdrowia są niszczone przez podwyżki nośników energii. Jeśli naliczone już opłaty za energię elektryczną i gaz utrzymają się placówki służby zdrowia nie będą w zasadzie w stanie się zbilansować. Dla przykładu Mazowieckie Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu, czyli jedna z niewielu na Mazowszu wyspecjalizowanych placówek zajmujących się psychiatrią dziecięcą, zanotowała kilkuset procentową podwyżkę. Jej miesięczne rachunki z kilkunastu tysięcy złotych wzrosły do ponad 50 tys. zł. za gaz. To podwyżka, której nie pokrywa żaden kontrakt z Narodowego Funduszu Zdrowia. Podobnie w Radomiu, gdzie w specjalistycznym szpitalu wojewódzkim zanotowano wzrost koniecznych nakładów na paliwo gazowe z 2 do 8 mln zł rocznie. To oznacza jedno – bankructwo tego szpitala, który jest spółką prawa handlowego. Problem dotyczy również szpitala przy ulicy Niekłańskiej, gdzie kwota za energię elektryczną wzrosła o ponad 800 tys. zł. Takie kwoty nie mieszczą się w napiętym planie finansowym szpitala. To oznacza, że wszystkie te szpitale zanotują olbrzymie straty. A to z kolei w związku z planowaną przez Ministerstwo Zdrowia zbójecką wręcz ustawą, która pozwoli na przejmowanie placówek w gorszej kondycji finansowej i zabieranie ich samorządom. Zaczynamy myśleć, że to pewnego rodzaju zaplanowana akcja. Podwyższone, zależne od rządu, ceny gazu i prądu wpływają na kondycję finansową szpitali, która nie może być z obiektywnych przyczyn dobra.
Z kolei przewodniczący sejmikowej komisji polityki społecznej Piotr Kandyba zwraca uwagę na społeczny aspekt wzrostu cen usług i towarów.
– Często rozmawiam z seniorami i to co od nich słyszę, jest smutne. Przez to, co rząd zafundował w postaci drożyzny, muszą odmawiać sobie produktów pierwszej potrzeby. Rząd zapewnia ich o ulgach, wsparciu i pomocy, a z drugiej strony seniorzy mają coraz mniej pieniędzy w portfelu i też czują wzrost cen gazu i energii. Sytuacja jest i będzie coraz gorsza, jeżeli rząd nie zrobi jakichś ważnych ruchów. Niestety, docierają do mnie także niepokojące sygnały od młodzieży. Obawiają się, że zakup i utrzymanie mieszkania oraz koszty życia pójdą tak wysoko w gorę, że na dłużej pozostaną w domu rodzinnym. A to oczywiście opóźni ich usamodzielnienie i wyhamuje rozwój zawodowy. Chyba nikt nie ma złudzeń – taka sytuacja naszej młodzieży może być bardzo groźna dla Polski, dla naszej przyszłości.
Fot. Pixabay