Festiwal bramek na Łazienkowskiej. Arka wyjeżdża z Warszawy z pucharem.
Na Stadionie Miejskim Legii Warszawa im. Marszałka Józefa Piłsudskiego rozegrany został mecz o Superpuchar Polski. Mistrz kraju - Legia podejmował finalistę Pucharu Polski - Arkę Gdynia. Pierwsze trofeum w tym sezonie zdobyli goście, którzy wygrali spotkanie 3:2.
Mecz poprzedziła minuta ciszy, ku pamięci zmarłego dzisiaj przed południem Ireneusza Zawadzkiego, byłego kierownika klubu z Łazienkowskiej, z którym był związany przez czternaście lat od 1996 do 2010 roku.
Jeszcze dobrze piłkarze nie rozgrzali się na boisku, a już Legia prowadziła 1:0. W drugiej minucie Marko Vesović dograł piłkę w pole karne, a do własnej bramki skierował ją Andrij Bogdanow. Szybki gol legionistów nie sparaliżował gości. Gra wyrównała się, a sytuacje do zdobycia bramki miały obydwie drużyny. Groźnym sytuacjom sprzyjały obfite opady deszczu. Piłka była mokra, murawa śliska, dlatego też piłkarze próbowali strzelać z różnych pozycji. Arka wyrównała już w dziewiętnastej minucie. Dośrodkowanie z lewej strony wykorzystał niepilnowany Luka Zarandia strzelając tuż obok słupka bramki strzeżonej przez Arkadiusza Malarza.
Legia na prowadzenie wyszła ponownie w trzydziestej minucie. Do znakomitego podania Sebastiana Szymańskiego na dwudziesty piąty metr dobiegł Chris Philipps, który bez wahania huknął w kierunku bramki Arki. Pavels Steibors nie miał szans, aby dosięgnąć piłki. Gdy wydawało się, że bramką spotkania zostanie gol reprezentanta Luksemburgu przyszła trzydziesta ósma minuta. Tuż przed polem karnym faulowany był jeden z piłkarzy gości. Do piłki podszedł Andrij Bogdanow i pięknym technicznym strzałem pokonał Arkadiusza Malarza. Gdy wydawało się, że sędzia Złotek odgwiżdże koniec pierwszej połowy jeszcze jedną skuteczną akcję przeprowadzili gdynianie. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry trzecią bramkę dla Arki zdobył Michał Janota.
Druga połowa to ponownie wyrówna walka z niewielką przewagą legionistów, którzy dążyli do zdobycia kolejnych goli, ale brakowało im skuteczności. Na boisku za mało widocznego w tym meczu Miroslava Radovicia wszedł nowy nabytek "Wojskowych" - Carlitos, który w sześćdziesiątej piątej minucie strzelił nawet bramkę, ale sędzia uznał, że był on na spalonym. Legia do końca próbowała wyrównać, lecz tym razem jej się to nie udało. Arka po raz drugi z rzędu wyjeżdża z Warszawy z Superpucharem Polski. Zawodnikom na trybunach przyglądał się między innymi nowy selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek.
- Na początku chciałbym pogratulować Arce. Wielkie dzięki dla naszych kibiców, którzy dali nam wielkie wsparcie pomimo deszczowej pogody i wakacji. Jestem zły i smutny, że nie wygraliśmy. Zawsze chcemy zwyciężać. Lepiej jednak, że przegraliśmy dzisiaj, a nie w jakimkolwiek kolejnym meczu - powiedział na konferencji prasowej Dean Klafurić, trener Legii. - Zrobiliśmy dziś wiele dobrych rzeczy. Dominowaliśmy, utrzymywaliśmy się przy piłce dłużej niż przeciwnik. Stworzyliśmy sobie wiele akcji, ale taki jest futbol. Nie możemy zrobić nic z rzeczami, na które nie mamy wpływu. Pomimo dobrego występu w ofensywie, popełniliśmy wiele błędów z tyłu, przez które straciliśmy dwie bramki. Drugi z goli Arki był fantastyczny, gratulacje dla Bogdanowa. Błędy były niewybaczalne i jeśli wyciągniemy z nich wnioski, będzie dobrze. Mamy dobry przykład tego, co musimy poprawić - dodał szkoleniowiec "Wojskowych".
- Wydaje mi się, że w ofensywie wyglądaliśmy nieźle, wykreowaliśmy kilka sytuacji. W defensywie też musimy spisywać się lepiej. Nie wiem czy ta porażka to kwestia nowego ustawienia. Po prostu musimy chcieć bronić i wydaje mi się, że to jest najważniejsze. Mamy wiele do poprawy, ale to nie wynika z systemu. Będziemy starać się eliminować wszystkie błędy. Mamy kilka różnych wariantów w ofensywie, do tego trzeba dołożyć efektywną defensywę i powinno być dobrze. Arka ma w tej chwili bardziej techniczną drużynę. Mają kilku ciekawych piłkarzy do grania z przodu. Starali sie to pokazać, kiedy byli przy piłce. W pierwszej połowie mecz przebiegał na zasadzie "cios za cios" - najpierw my, później oni, niestety tak to wyglądało. Są rzeczy, które możemy i musimy poprawić. Kreowaliśmy wystarczająco dużo sytuacji, żeby strzelić tę jedną bądź dwie bramki więcej - mówi Inaki Astiz, obrońca stołecznej Legii.
Legia Warszawa - Arka Gdynia 2:3 (2:3)
Bramki: Andrij Bogdanow (2 - samobójcza), Chris Philipps (30) - Luka Zarandia (19), Andrij Bogdanow (38), Michał Janota (45+3)
Żółte kartki: Marko Vesović, Krzysztof Mączyński, Sebastian Szymański, Michał Kucharczyk, Jose Kante - Michał Nalepa
Składy:
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz, William Remy, Mateusz Wieteska, Inaki Astiz, Marko Vesović (45 - Adam Hlousek), Krzysztof Mączyński (57- Cafu), Chris Philipps, Michał Kucharczyk, Sebastian Szymański (81 - Dominik Nagy), Jose Kante (73 - Kasper Hamalainen), Miroslav Radović (57 - Carlitos).
Arka Gdynia: Pavels Steinbors, Damian Zbozień, Luka Marić (60 - Christian Maghoma), Frederik Helstrup, Adam Marciniak, Michał Nalepa, Adrij Bogdanow (77 - Dawid Sołdecki), Luka Zarandia (88 - Tadeusz Socha), Michał Janota (71 - Rafał Siemaszko), Goran Cvijanović (Karol Danielak), Aleksandyr Kolew.
Fot. Mateusz Kostrzewa/legia.com