mobile

Jak to marzenia weryfikuje rzeczywistość

Wreszcie miałem okazję sprawdzić jak naprawdę wygląda podróż z lotniska w Modlinie do Warszawy. No i kolejny raz okazuje się, że rzeczywistość czyli tzw. "życie" wszystko weryfikuje. Nawet, a właściwie przede wszystkim nasze wyobrażenia i marzenia o czymś

Aron Volt
Jak to marzenia weryfikuje rzeczywistość

Zagraniczny wyjazd na święta

Okres świąteczny i nieco poświąteczny spędziłem w pewnym europejskim kraju, który nie słynie z porządków na ulicach czy w miejscach użyteczności publicznej, ale za to ma fajną pogodę, przyjemną kuchnię i miłą "atmosferę". Znajduje się bowiem na południu Europy, a jak wszyscy wiemy kraje południowej Europy kojarzą nam się z wakacjami, odpoczynkiem, pysznym jedzonkiem (w końcu innym niż rodzime), winem, słońcem i podobnymi rzeczami czyli kojarzą się dobrze, prawda?

I tak też było tym razem choć pogoda średnio dopisywała, to każdy taki pobyt jest odreagowaniem od naszej rzeczywistości. Nie chcę jednak o tym pisać, tylko o ostatnim etapie czyli powrocie do kraju. Tak dobierałem bilety i przewoźnika, żebym mógł wylądować na lotnisku w Modlinie, bo jak do tej pory zawsze było to Okęcie czyli lotnisko Chopina.

Miałem okazję wielokrotnie czytać informacje o tym lotnisku, oglądać zdjęcia, dowiadywać się o przeróżnych zmianach czy "perturbacjach". W końcu postanowiłem "na własnej skórze" przekonać się, jakie wrażenie robi to miejsce i jak się stamtąd wydostać. No właśnie stamtąd wydostać! Jednak po kolei...

Jak sobie wyobrażałem lotnisko w Modlinie

Moje wyobrażania o porcie lotniczym w Modlinie były mniej więcej takie: hura, mamy drugie lotnisko w Warszawie! A że oddalone o ok.40 km to nic wielkiego, bo przecież są połączenia zarówno autobusami, jak i pociągami i do tego (zgodnie z tym, co czytałem) wszystko funkcjonuje sprawnie i w ogóle jest fajnie. Jak oglądałem "ten Modlin" na zdjęciach, to całkiem przyjemne miejsce - wokół lasy, zieleń, przestrzeń i oby w środku było kilka kawiarenek, pubów czy restauracji (tego akurat wówczas jeszcze nie wiedziałem). Na samą myśl, że pojadę pociągiem cieszyłem się już przy rezerwacji biletów, bo...uwielbiam podróżować pociągami.

Chwila przed wylotem

Najpierw oczekiwanie po odprawie, która ciut trwała - na szczęście czas minął "w miarę szybko" bowiem wdałem się w konwersację z parą z Meksyku, która pierwszy raz leciała do Polski. A ponieważ w meksykańskim domu temperatura wynosiła ok.40 stopni, to wcale nie dziwił fakt, że mieli na sobie i ze sobą zimowe kurtki, a pani cudowną wełnianą czapkę z łapkami na głowie (choć byliśmy na południu Europy). Swoją drogą tym zwróciła na siebie moją uwagę, a że wyglądała uroczo, musiałem to pokazać (kciukiem) i powiedzieć. Starsi państwo, będący już na emeryturze postanowili polecieć do Europy i pooglądać to i owo. Cudownie nam się rozmawiało zwłaszcza, że oni znali tylko hiszpański i kilka wyrazów po angielsku, a ja wprost przeciwnie. Ten przydługi czas zleciał nam bardzo szybko i gdybyśmy musieli czekać pół dnia, spokojnie byłoby o czym pogadać. Ah, jacy fajni ludzie...

Wylot i lądowanie

Po zainstalowaniu się w samolocie ruszyliśmy w przestrzeń powietrzną i po pewnym czasie samolot jednak postanowił wylądować. Zza chmur wyłoniły się pola, potem las, a następnie pas startowy. Choć lądowanie nie było takie "płynne" jak w drodze do owego kraju (leciałem z innym przewoźnikiem), w "tamtą stronę"nawet gdybym miał kawę na stoliku nie odczułbym, że lądujemy. W drodze powrotnej ta kawa na pewno by mi się wylała i trochę głupio by to wyglądało.

Zdziwiło mnie, że tak szybko samolot "zaparkował" i już byliśmy na miejscu. Po wyjściu ukazał się jakby.....hangar przerobiony na budynek - takie to miejsce robi wrażenie. Budynek z zewnątrz wygląda, jakby wcześniej było to miejsce postojowe dla samolotów albo wielka stodoła. No dobrze, wszystko jak wiemy jest kwestią gustu, zatem komuś "to" musiało się spodobać, skoro powstało. Swoją drogą, zastanawia mnie jedna rzecz: dlaczego wszystkie porty lotnicze w Polsce wyglądają podobnie? Nie tak samo, ale podobnie. To trochę tak jak z wieżowcami - jak coś powstaje to bryła musi być prostokątna albo kwadratowa. Zero kreatywności i pomysłów! Wiem, że chodzi również o pieniądze, ale skoro w innych miejscach mogą powstawać świetne rozwiązania, to dlaczego nie u nas? Ok, ten temat jest do oddzielnej dyskusji i artykułu, zatem powracam do Modlina.

Wrażenia z Modlina

Jak już wyszliśmy z samolotu to szliśmy, szliśmy, szliśmy, szliśmy i jeszcze szliśmy, bo samolot zatrzymał się po drugiej stronie budynku, a ponieważ otwarte było tylko jedno wyjście z płyty i to po przeciwnej stronie budynku, no to musieliśmy tam dotrzeć. Wtedy sobie uświadomiłem, jak to dobrze, że moja walizka ma kółka! Po wejściu do środka sprawnie przeszliśmy całą drogę i znaleźliśmy się w hali odpraw. Hala jak hala jakaś taka mała i do tego widziałem tylko jedną kawiarnio-restaurację zawaloną ludźmi, więc o miejscu nie było mowy, a byliśmy najzwyczajniej głodni. Skoro tak, to natychmiast wyszliśmy na zewnątrz i wokół pusto...Oczywiście nie mam na myśli parkingów czy busów czekających na pasażerów ( do tego za chwilę wrócę), ale jakiejkolwiek infrastruktury np.pawilonów z knajpkami. Owszem po lewej stronie znajduje się jeden budynek, a w nim restauracja, ale jak poszliśmy, żeby popatrzeć co tam jest, naszym oczom ukazały się ceny! Mniej więcej od 20-30 zł za porcję czegoś "normalnego" po 50-60 zł za porcję czegoś..."normalnego". Oj nieeee, za takie " normalne" żarcie tyle płacić - w życiu! Poszliśmy więc kupić bilety, żeby jakoś wrócić.

W drodze do domu

I tu dwie niespodzianki: jedna przyjemna, druga niekoniecznie. Z założenia chciałem jechać pociągiem, po to kupiłem bilety do Modlina, więc w biletomacie znajdującym się obok wyjścia kupiliśmy bilety do Warszawy w postaci jednego na dwa środki transportu. Oczywiście na mój ukochany pociąg, ale też na autobus, bo do tego pociągu trzeba jakoś dojechać, zatem mieliśmy takie 2 w 1. Część osób poszła do prywatnych autobusów, które bezpośrednio ruszały sprzed lotniska do stolicy, ale ja chciałem pociągiem... Na marginesie osoby zainteresowane mogą sprawdzić, ile taki bilet kosztuje dla jednej osoby u przewoźników prywatnych i porównać z tym, co my kupiliśmy - cena biletu za jedną osobę ok.20 zł.

Autobus pojawił się bardzo szybko (odjazd co 15 minut) i pojechaliśmy do pociągu. Trasa nie była za długa, więc chwilę później już dotarliśmy na miejsce. Fajnie byłoby nieco bardziej podnieść komfort tych busów, bo miałem wrażenie, że te pojazdy zatrzymały się na etapie lat 90-tych, ale w sumie nie było tak źle, bo szybko przyjechał i szybko dotarliśmy, a nawet kontroler biletów był sympatyczny.

Tego się nie spodziewaliśmy

Jakież było moje zdziwienie na miejscu!

Na podstawie tych wielu wiadomości o tym, że połączenia są takie fajne, że pasażerowie nie muszą się o nic martwić, że szybko, bezpiecznie i komfortowo dotrą do Warszawy - myślałem, że skoro wybudowano port lotniczy tam gdzie zbudowano, to razem z nim czyli w tym samym czasie (nie pół roku później, albo rok albo kilka lat) będzie przygotowana cała infrastruktura począwszy od wyposażenia budynku (przynajmniej w kilka restauracji i to w przyzwoitych cenach), po całą drogę do miasta (i nie mam na myśli Modlina). Moje wyobrażenia: podjeżdża co kwadrans komfortowy bus, który pasażerów zabiera do pociągu, który to najnormalniej oczekuje na stacji Modlin. Oczekuje oznacza czeka wyłącznie na wszystkich, którzy przylatują ze świata i z nimi udaje się do centrum Warszawy np.Dworzec Centralny. 

Jakież było moje zdziwienie, kiedy będąc już na peronie przeczytałem, że musimy poczekać  20-30 minut na jakiś pociąg jadący chyba z Ciechanowa do Warszawy Zachodniej. No nieee.... Było to największe zaskoczenie całej mojej podróży! To ja specjalnie kupuję tak bilety, żeby pociągiem dostać się do miasta (czytaj centrum), a proponuje mi się "normalne" połączenie tak, jakbym wracał z pracy czy jechał od znajomych. Pociąg Kolei Mazowieckich przyjechał, był przyzwoity, zatrzymywał się na wszystkich stacjach po drodze (nie wiedziałem, że są takie nazwy) i w końcu dotarł na Dworzec Gdański, gdzie wyszliśmy żeby przedostać się do metra.

Oj real bywa tak bardzo różny

Jak to było w informacjach? Dobre połączenie, do stolicy w ciągu 60 minut....Ponieważ mieszkam w południowej części Warszawy do domu dotarłem prawie po dwóch godzinach wliczając w kolejności: bus, pociąg, metro, bus i oczekiwanie na nie wszystkie. Ufff - zjedliśmy w końcu w domu, bo po drodze nie było gdzie (na stacji kolejowej Modlin świat zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu, choć sam peron odnowiony; na Dworcu Gdańskim zero miejsca na przyzwoite jedzenie i tłumy ludzi) lub za drogo (mam oczywiście na myśli port lotniczy).

Bardzo się cieszę, że mamy drugie lotnisko i że teoretycznie zwiększa się możliwości podróżowania, ale część rzeczy jest tak "niedopracowana", przypominająca określenie "byle jak, byle było" albo "lepiej cokolwiek niż nic", że robi się smutno.

To jest przecież takie proste! Jeśli coś tworzymy, budujemy, opracowujemy, to oddajemy do użytku dopiero wówczas, kiedy wszystko działa nawet kosztem czasu. Stawiajmy na jakość, a nie ilość! Niech wszystko co powstaje i powstanie będzie w najwyższym możliwym standardzie. Zdaję sobie sprawę, że są to uwagi retoryczne, ale napisałem, bo tak myślę.

A w gruncie rzeczy dobrze, że mamy ten Modlin, choć 40 km od Warszawy. W tym kontekście jak sobie pomyślę, że powstaje port lotniczy Warszawa-Radom ponad 100 km od miasta, to w głowie się nie mieści, kto mógłby coś takiego wymyślić. Ale jak widać ktoś wymyślił!

Aron Volt

fot.modlinairport.pl

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda