Legia walczy do końca
Koszykarze stołecznej Legii pokonali w szóstym meczu finałowym Orlen Basket Ligi PGE Start Lublin. Zieloni Kanonierzy wyrównali tym samym stan rywalizacji na 3:3. Decydujące o mistrzostwie Polski spotkanie odbędzie się w niedzielę w Lublinie.

Początek pierwszej kwarty to dynamiczna gra w wykonaniu obydwu zespołów. Nie brakowało prób rzutów, w tym z dystansu. Po stronie gości mecz mocno rozpoczął Eric Lecomte, trafiając za trzy. Aktywnie punktował także Jamajczyk, Tyran de Lattibeaudiere. Po czterech minutach Start prowadził 14:9. Celnie za trzy dla Lublinian rzucił C.J. Williams. W połowie kwarty przewaga gości wynosiła osiem punktów, a rywale stołecznej ekipy kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. W późniejszych fragmentach kwarty legioniści odrobili część strat, a po celnej trójce Silinsa na tablicy widniał wynik 17:14 dla drużyny prowadzonej przez Wojciecha Kamińskiego. Celnie zza łuku rzucił Michał Krasuski, a niedługo po nim dwa punkty spod kosza zdobył Tyran de Lattibeudiere. Po jego próbie gracze z Lublina wygrywali 22:14. Prowadzenie chwilę potem podwyższył Tevin Brown dzięki celnej trójce. Minutę przed końcową syreną Start wygrywał 27:16. Pod koniec tej odsłony za trzy dla warszawiaków trafił E.J. Onu, ustalając wynik na 27:19 dla gości.
W drugiej kwarcie legioniści szybko odrobili kilka punktów. O czas dla swoich podopiecznych poprosił Wojciech Kamiński. Po przerwie gospodarze doprowadzili do wyrównania, do czego przyczynił się Andrzej Pluta, trafiając za trzy. Po chwili Aleksa Radanov zdobył punkty spod kosza i dał swojej drużynie prowadzenie 30:28. Po akcji podkoszowej chwilę później wyrównał de Lattibeudiere. W kolejnych fragmentach gry Legia przejęła inicjatywę i ponownie wyszła na prowadzenie. Trzy trójki z rzędu dla swoich zespołów rzucili kolejno E.J. Onu, Ousmane Drame i Michał Kolenda. Po udanej próbie tego ostatniego Legia wygrywała 38:34. Start odrobił straty, a po rzucie Browna ponownie wyszedł na prowadzenie, 40:38. Michał Kolenda doprowadził do remisu, trafiając dwukrotnie z rzutów osobistych. Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Start prowadził 44:40. Legia wykorzystała limit przewinień, a lublinianie trafiali z wolnych. Zza łuku dla Legii trafił Andrzej Pluta, a po drugiej stronie parkietu celną trójką odpowiedział Drame. W ostatnich sekundach przy prowadzeniu Startu 47:44 goście nie trafili rzutu za trzy, piłka zatańczyła na obręczy. W odpowiedzi niemal równo z końcową syreną Silins rzucił celnie zza łuku, doprowadzając do remisu 47:47.
Pierwsze punkty w trzeciej odsłonie zdobył Tyran de Lattibeaudiere, popisując się efektownym wsadem po kontrze swojego zespołu. W odpowiedzi Aleksa Radanov zaliczył celną trójkę. Dokładnie tym samym po drugiej stronie parkietu odpowiedział de Lattibeaudiere. Start wygrywał 52:49. Dla Legii z rzutu wolnego trafił Radanov, a potem McGusty za dwa, doprowadzając do remisu. Dwa razy z rzutów osobistych trafił Radanov, a po chwili Lecomte wyrównał, rzucając celnie spod kosza za dwa. W połowie kwarty Legia wygrywała 57:54, wychodząc na prowadzenie po udanej zespołowej akcji i celnej trójce McGusty'ego. Po chwili wyrównał Lecomte, udanie rzucając zza łuku. Trzy minuty przed końcem Legia wygrywała 60:59. Trwała wyrównana walka punkt za punkt. W końcówce obie drużyny wykorzystały limit przewinień. Po wsadzie Vucicia Zieloni Kanonierzy prowadzili 64:62. Po chwili Chorwat trafił dwa rzuty osobiste. W ostatnich sekundach Maksymilian Wilczek dobił rzut z dystansu McGusty'ego, ustalając wynik kwarty. Przed ostatnią odsłoną spotkania Legia wygrywała 68:62.
Czwarta kwarta zaczęła się od punktów de Lattibeaudiere'a po asyście Lecomte'a. Dla Legii trafił Pluta. Przy prowadzeniu 70:64 Zielonych Kanonierów Heiko Rannula poprosił o czas. Po powrocie na parkiet po udanym wejściu pod kosz kolejne punkty dla gospodarzy zdobył Kameron McGusty. Celną trójką po stronie Lublinian odpowiedział Michał Krasuski. Wilczek był faulowany przy próbie wsadu. Po chwili wykorzystał dwa rzuty osobiste. Dla Startu dwa punkty spod kosza zdobył de Lattibeaudiere. W połowie kwarty warszawiacy wygrywali 76:72. Prowadzenie Zielonych Kanonierów podwyższył Kolenda, trafiając spod kosza. Trzy i pół minuty przed końcem za trzy trafili Ramey dla Startu i Pluta dla Legii. Po rzucie tego ostatniego na tablicy widniał wynik 81:75 dla gospodarzy. Po udanych próbach Vucicia i McGusty'ego przewaga legionistów wzrosła do ośmiu punktów. W ostatniej minucie Start odrobił większość strat. Dwadzieścia sekund przed końcem spod kosza trafił Ramey i Legia wygrywała 85:83. Po chwili McGusty wykorzystał dwa rzuty osobiste. Jak się okazało, były to ostatnie trafienia w tym meczu.
Legia Warszawa – PGE Start Lublin 87:83 (19:27, 28:20, 21:15, 19:21)
Składy:
Legia: Kameron McGusty, Michał Kolenda, E.J. Onu, Andrzej Pluta, Aleksa Radanov, Ojars Silins, Mate Vucić, Maksymilian Wilczek, Keifer Sykes, Dominik Grudziński -, Julian Dąbrowski -, Dawid Niedziałkowski -.
Start: Tyran de Lattibeudiere, Courtney Ramey, Emmanuel Lecomte, Michał Krasuski, C.J. Williams, Tevin Brown, Ousmane Drame, Bartłomiej Pelczar, Filip Put, Roman Szymański -, Wiktor Kępka -, Michał Turewicz -.
Ostatni mecz sezonu – decydujący o tym kto wywalczy tytuł mistrzów Polski – już w niedzielę. Spotkanie w Lublinie rozpocznie się o godz. 17:30.
/Marcin Kalicki/
Fot. Paweł Kołakowski/LegiaKosz