Legia z awansem do półfinału Pucharu Polski
Zapowiadało się znakomite widowisko i takie było. Piłkarze Legii Warszawa w meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski pokonali na boisku przy ul. Łazienkowskiej 3 Jagiellonię Białystok 3:1 i znaleźli się wśród czterech zespołów, które powalczą o główne trofeum.

Słabo prezentująca się w ostatnich meczach Legia dziś zagrała jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie. Po wyrównanej pierwszej połowie 1:0 prowadzili goście z Białegostoku. Drugie czterdzieści pięć minut to popis gry stołecznego klubu. Do wyrównania doprowadził po podaniu Ryoyi Morishity – Jan Ziółkowski, dla którego była to pierwsza bramka w barwach Legii. Japończyk był najlepszym zawodnikiem gospodarzy w drugiej części gry. Potwierdził to w końcówce meczu, kiedy to dwukrotnie pokonał Sławomira Abramowicza. Warszawianie pokonali Jagiellonię 3:1 i awansowali do półfinału Pucharu Polski.
– Jestem dumny z naszej drużyny. Weszliśmy w mecz dobrze, strzeliliśmy gola, ale on został anulowany. Tracimy bramkę, ale podnosimy się i wygrywamy 3:1. To na pewno duża rzecz. Jagiellonia – szczególnie w pierwszej połowie – miała często piłkę przy nodze, ale to my stworzyliśmy więcej. Dzisiaj zmierzyli się godni siebie rywale. Mam szacunek do pracy Jagielloni, ale moim zdaniem to my byliśmy dzisiaj lepsi i zasłużyliśmy na zwycięstwo – powiedział po meczu Goncalo Feio, trener Legii. – Chciałbym doprecyzować. Nie zawsze brak zwycięstwa oznacza brak ambicji i zaangażowania. To nam się nie zdarza. Miewaliśmy lepsze, gorsze mecze. O braku zaangażowania powiedziałem tylko raz w sezonie, po meczu w Radomiu. Chcieliśmy wygrać, ale z każdego pojedynku wyglądało, że przeciwnik pokazał się z lepszej strony. To dla nas jest nieakceptowalne. Piłka nożna ma pewną bazę rzeczy, które są nienegocjowane. Mentalność, ambicja sportowa – to pomaga ci wygrać. To przejawia się w meczu w konkretnych rzeczach – pojedynki, szybkość podejmowania decyzji, przestrzenie, odległości między piłkarzami jeśli chodzi o asekurację, determinację jeśli chodzi o bronienie do końca. Szczególnie to ostatnie, na tle bardzo dobrej drużyny, było doskonale widać. Jeżeli ta baza jest, to można dalej rywalizować. Wtedy na wierzch wychodzi ta jakość, którą my mamy. Kolejność nie może być jednak odwrotna. Dzisiaj drużyna odpowiedziała tak, jak wielkie zespoły odpowiadają na słabe spotkania. Mamy bazę, aby dalej iść do przodu – dodał szkoleniowiec warszawskiego klubu.
Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok 3:1 (0:1)
Bramki: Jan Ziółkowski (53), Ryōya Morishita (85, 90+9) – Jarosław Kubicki (31)
Żółte kartki: Paweł Wszołek, Bartosz Kapustka, Maximillian Oyedele – Mateusz Skrzypczak, Afimico Palulu, Taras Romanczuk
Składy:
Legia: Vladan Kovačević, Paweł Wszołek, Jan Ziółkowski, Steve Kapuadi (102 – Artur Jędrzejczyk), Ruben Vinagre (92 – Patryk Kun), Kacper Chodyna, Bartosz Kapustka, Maximillian Oyedele (66 – Juergen Elitim), Ryōya Morishita (102 – Mateusz Szczepaniak), Marc Gual, Ilja Shkurin (66 – Wojciech Urbański).
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz, Norbert Wojtuszek (71 – Dusan Stojinović), Mateusz Skrzypczak, Enzo Ebosse, Cezary Polak, Jarosław Kubicki (90 – Tomás Silva), Leon Flach (90 – Taras Romanczuk), Jesus Imaz, Miki Villar (90 – Edi Semedo), Darko Čurlinov (66 – Oskar Pietuszewski), Afimico Pululu.
– Gramy w Legii Warszawa. Jestem tu tak długo, że przyzwyczaiłem się do tego, że dużo się mówi o tym klubie. To nic dziwnego. W weekend zagraliśmy poniżej oczekiwań i można było się spodziewać, że spadnie na nas dużo nieciekawych słów, na które zasłużyliśmy. Dzisiaj wyszliśmy bardzo zdeterminowani, żeby wygrać to spotkanie. Tak się też stało. Zasłużyliśmy na to zwycięstwo – podkreśla Bartosz Kapustka, kapitan „Wojskowych”.
Kolejne spotkanie legioniści rozegrają w najbliższą niedzielę także przed własną publicznością. W meczu 23. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy podejmą Śląsk Wrocław. Początek spotkania o godz. 14:45.
/Marcin Kalicki/
Fot. Mateusz Kostrzewa/legia.com