Mecz przyjaźni dla Legii
Piłkarze stołecznej Legii rozegrali ostatnią ligową kolejkę Lotto Ekstraklasy w tym roku. Rywalem "Wojskowych" w meczu przyjaźni było Zagłębie Sosnowiec.
- Musimy być bardzo ostrożni, nie możemy zlekceważyć Zagłębia. Zespół ten potrzebuje punktów i zrobi wszystko, aby wygrać. Może być nawet trudniej, niż w meczach z czołówką. Tak jak powtarzałem, liga jest bardzo wyrównana. To inne środowisko, ale nie możemy dopuścić do niespodzianki. Jeżeli widzieliście Państwo mecz Zagłębia z Lechem Poznań to uważam, że sosnowiczanie nie zasługiwali na tak wysoką porażkę. Były momenty, w których byli oni lepsi, w kluczowych jednak szwankowała koncentracja. Nie możemy pozwolić Zagłębiu na to, aby wykorzystało nasze błędy. Musimy poprawiać się w każdym aspekcie. Od kilku meczów nie tracimy bramek i chcemy kontynuować. Na chwilę obecną mamy bilans bramkowy +11, dlatego w ofensywie również wyglądamy nieźle. Mamy podobne statystyki do liderującej Lechii Gdańsk. Wciąż jednak mamy nad czym pracować, szczególnie w kwestiach zachowań moich podopiecznych w okolicach 16. metra. Możemy być jeszcze lepsi - powiedział Ricardo Sa Pinto, trener Legii na konferencji przed spotkaniem w Sosnowcu. - Zagłębie ma jakość pozwalającą na to, aby rzucić się na nas od początku meczu. Właśnie dlatego będziemy musieli walczyć. Sosnowiczanie potrafią zmobilizować się do ofensywnej gry, co pokazali w pierwszych 20 minutach meczu z Lechem Poznań. Jest to dla nas bardzo dobry przykład. Jeżeli będziemy skupieni, nie damy im możliwości do ataku. Muszą panować pewne zasady w lidze. Moim zdaniem wypożyczeni piłkarze nie powinni grać przeciwko klubom, z których są wypożyczeni. Wypożyczenie jest po to, aby taki gracz mógł się ogrywać i później wrócić do drużyny. To jest jednak tylko moje osobiste przemyślenie. Takie są przepisy, jeśli Vamara Sanogo zagra przeciwko nam, musimy to zaakceptować. To bardzo dobry, silny zawodnik. Analizowaliśmy jego grę. Mam nadzieję, że będzie kontynuował swoją dobrą passę i wróci do nas jako ukształtowany piłkarz - dodał szkoleniowiec warszawskiej drużyny.
Mecz w Sosnowcu znakomicie zaczął się dla gospodarzy. Zagłębie już w ósmej minucie objęło prowadzenie za sprawą Piotra Polczaka i utrzymało je nieoczekiwanie do końca pierwszej połowy. Drugie czterdzieści pięć minut przyniosło dobrze bawiącym się pomimo mrozu na trybunach kibicom aż cztery bramki. Najpierw po dośrodkowaniu Andre Martinsa i strzale głową Williama Remy wyrównała Legia, by minutę później ponownie Zagłębie objęło prowadzenie. W końcówce spotkania to goście z Warszawy zagrali skuteczniej i dzięki bramkom Adama Hlouska i Sandro Kulenovicia mogli się cieszyć z wygranej.
Zagłębie Sosnowiec - Legia Warszawa 2:3 (1:0)
Bramki: Piotr Polczak (8), Carlitos (49 - sam.) - William Remy (48), Adam Hlousek (85), Sandro Kulenović (89)
Żółte kartki: Adam Banasiak - Dominik Nagy, Sandro Kulenović
Składy:
Zagłębie Sosnowiec: Dawid Kudła, Michael Heinloth, Piotr Polczak, Mateusz Cichocki, Patrik Mraz, Konrad Wrzesiński, Sebastian Milewski (98 - Arkadiusz Jędrych), Bartłomiej Babiarz, Szymon Pawłowski, Żarko Udovicić, Vamara Sanogo (81 - Adam Banasiak).
Legia Warszawa: Radosław Majecki, Paweł Stolarski (46 - Sandro Kulenović), William Remy, Mateusz Wieteska, Adam Hlousek, Michał Kucharczyk, Andre Martins (95 - Inaki Astiz), Cafu, Sebastian Szymański, Dominik Nagy, Carlitos (84 - Jarosław Niezgoda).
Fot. Mateusz Kostrzewa/legia.com