Międzynarodowy Dzień Czekolady z Syrenką
Czekoladowe Patrole na Krakowskim Przedmieściu i ogromna rzeźba warszawskiej Syrenki wykonana z gorzkiej czekolady. Tak Światowy Dzień Czekolady w stolicy wraz z warszawiakami i turystami świętuje firma E.Wedel.
Warszawska edycja święta czekolady organizowana jest przez Wedla nie po raz pierwszy. W poprzednich edycjach bohaterami czekoladowych rzeźb była Palma, która stoi na Rondzie de Gaulle'a i Pałac Kultury i Nauki. Tym razem wybór padł na Syrenkę.
- Marka Wedel świętuje Międzynarodowy Dzień Czekolady dlatego, żeby podzielić się radością, która płynie z jedzenia czekolady ze wszystkimi warszawiakami. Wybraliśmy taką postać do przygotowania rzeźby czekoladowej, która jest charakterystyczna dla miasta, która z nim się kojarzy i która – myślę, że sprawi radość warszawiakom – jednej strony jej oglądania i podziwiania, a potem podzielenie i konsumpcja – powiedziała Vlatka Grebiennik, Kierownik Grupy Marek Wedel.
Przygotowanie warszawskiej syrenki zajęło ponad 4 tygodnie. W tym samym czasie powstały czekoladowe koziołki dla Poznania i smok wawelski dla Krakowa.
- Syrenka to nasza mierząca 2 metry 30 centymetrów, czekoladowa pani. 550 kilogramów czekolady. To 5 i pół tysiąca tabliczek 100 gramowej czekolady. Żeby to zobrazować – gdyby czteroosobowa rodzina zjadała dziennie jedną tabliczkę czekolady, to zjedzenie Syrenki zajęło by jej 15 lat. Podstawa syrenki to dwa metry na metr. Średnica tarczy to 80 centymetrów, długość miecza to ponad metr. Wszystko zrobione zostało z czekolady gorzkiej, deserowej, jedynej i odrobiny mlecznej – powiedział Janusz Profus, Maestro Czekolady E.Wedel.
Firma E.Wedel przygotowała konkursy. Czekoladowe Patrole rozdają przechodniom wlepki, która na stoisku firmy będzie można zamienić na słodki upominek. Jeśli ktoś chce wygrać zapas czekolady na każdy dzień roku, musi zrobić sobie oryginalne selfie z czekoladową rzeźbą i zamieścić zdjęcie na Istagramie z oznaczeniem #gryzesyrenke.
Czekoladowa Syrenka o godzinie dwudziestej zostanie podzielona na kawałki i zjedzona.
Andrzej Sitko