Mieszkańcy Pragi-Południe protestują.
Mieszkańcy Warszaw domagają się od Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków zdjęcia z gminnej ewidencji zabytków nieczynnego od ponad 30 lat toru kolarskiego dawnego RKS Orzeł przy ul. Podskarbińskiej 11 w Warszawie.
Gdy budowano tor przy Podskarbińskiej, wokół znajdowały się głównie zakłady przemysłowe. Dziś wznoszą się tu gęsto apartamentowce nowych osiedli. Ich mieszkańcy potrzebują miejsca do rekreacji i uprawiania najpopularniejszych sportów na zielonym ogólnodostępnym terenie. W pobliżu nie ma żadnej innej działki miejskiej do wykorzystania na ten cel.
Dlatego od 15 września wielu mieszkańców zaangażowało się w konsultacje społeczne „Jaka przyszłość terenu po klubie sportowym Orzeł?”, zgłaszając swoje pomysły na to, jak chcieliby spędzać tam czas.
Sygnatariusze petycji wspierają się uwagami mieszkańców: „Obiekt nie ma żadnej wartości zabytkowej ani użytkowej”. „Nie ma dzisiaj wystarczającego zapotrzebowania na funkcję, jaką pierwotnie pełnił”. „Na chwilę obecną jest to tylko zmarnowany teren o bardzo dużym potencjale dla społeczności sąsiedzkiej”, „Ten tor nie jest zabytkiem – to kupa gruzu usypana w czasach socjalistycznych pomysłów. W tym miejscu trzeba zieleni, alejek parkowych, miejsc zabaw dla dzieci i przestrzeni dla seniorów”, „Mieszkam w okolicy i uważam, że wykreślenie z gminnej ewidencji zabytków przyspieszy proces rewitalizacji”.
Tymczasem, nie czekając na raport z konsultacji, Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków wydał z datą 30 września br. postanowienie w sprawie wszczęcia postępowania w sprawie… wpisania toru do rejestru zabytków.
Mieszkańcy są zbulwersowani, ponieważ nie mają wątpliwości, że wpis do rejestru będzie oznaczać blokadę funkcjonalnego urządzenia tego terenu na długie lata. Czują się zlekceważeni i zdezorientowani, gdyż konserwator okazuje się głuchy na głos mieszkańców, słuchając wyłącznie aktywistów miejskich. Nie wierzą, że możliwe jest połączenie funkcji czynnego toru kolarskiego z innymi rodzajami rekreacji.
fot.pixbay