mobile
REKLAMA

MOS Wola wraca z Augustowa z jednym punktem

Siatkarze MOS Wola Warszawa udali się do Augustowa, aby rozegrać tam kolejny mecz w ramach rozgrywek siatkarskiej II ligi mężczyzn. Podopieczni trenera Krzysztofa Wójcika przegrali spotkanie, choć prowadzili już 2:0.

Marcin Kalicki
MOS Wola wraca z Augustowa z jednym punktem

Hala Sportowa przy Alei Wyszyńskiego w Augustowie nie jest szczęśliwym miejscem dla warszawian, a mecze tu rozgrywane zazwyczaj były bardzo wyrównane i kończyły się nieznaczną przewagą jednego albo drugiego zespołu. Nie inaczej było i tym razem.

Pierwsze dwa sety to dominacja MOS-u. Zawodnicy z Warszawy byli lepsi praktycznie w każdym elemencie gry. Dobrzy dysponowanych Pawła Pietkiewicza i Briana Malangiewicza znakomicie wspierali młodsi siatkarze z Woli w efekcie czego warszawianie mogli cieszyć się z wygranych 25:21 oraz 25:16.

Trener gospodarzy, aby odmienić wynik postanowił zrobić kilka zmian. I osiągnął zamierzony cel. Zmotywowani siatkarze z Augustowa wykorzystali rozprężenie w szeregach gości i wygrali dwie kolejne partie 25:16 i 25:20 doprowadzając jednocześnie do tie-breaka. Piąty set jest zawsze nie wiadomą. Ten kto lepiej go zacznie zazwyczaj wygrywa. Tym razem szczęście sprzyjało gospodarzom, którzy pokonali MOS 15:10 i w całym meczu 3:2.

- Mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze. Przez pierwsze dwa sety nie daliśmy dojść gospodarzom do głosu. Niestety gdy zespół Centrum poprawił swoją grę my nie utrzymaliśmy poziomu i gospodarze odwrócili losy spotkania. Pozostaje niedosyt, bo przy odrobinie lepszej grze w czwartym secie można było wrócić z trzema punktami. Teraz musimy skupić się na kolejnym meczu, który też nie będzie łatwy, ale postaramy się wydrzeć zwycięstwo w derbach z Legią - mówi Krzysztof Wójcik, trener MOS-u.

UKS Centrum Augustów - MOS Wola Warszawa 3:2 (21:25, 16:25, 25:16, 25:20, 15:10)

Skład MOS Wola Warszawa: Piotr Pawlak, Paweł Pietkiewicz, Wojciech Wachowicz, Brian Malangiewicz, Szymon Bąk, Ernest Kaciczak, Szymon Drzazga, Michał Gawrzydek, Kajetan Iszczuk, Marcin Grasza, Jakub Osiński.

Spotkanie specjalnie dla Informatora Stolicy podsumowali zawodnicy MOS Wola. - Na mecz jechaliśmy bardzo zmotywowani i gotowi na męską walkę o punkty. Mimo dalekiej podróży czuliśmy się bardzo dobrze i wszyscy byliśmy skoncentrowani na jednym, jak najlepszej grze. Hala w Augustowie nie należy do najbardziej komfortowych dla zawodników. Temperatura na hali nie rozpieszcza, a wielkość może sprawić na początku problemu z odnalezieniem się i znalezieniem punktów odniesienia. Pierwsze dwa sety poszły po naszej myśli, graliśmy dobrze, a Augustów popełniał bardzo dużo błędów co sprawiło, że wygraliśmy bez problemu z dużą przewagą. Kolejne sety to zamiana ról, my zaczęliśmy popełniać bardzo dużo błędów, a Augustów wrócił na swoje tory dzięki dwóm zmianom. W tie-breaku zabrakło koncentracji i niestety przegraliśmy cały mecz 2:3 - oświadczył Szymon Drzazga, libero wolskiej ekipy. - Przez pierwsze dwa sety przeciwnicy zrobili sporo głupot, co dobrze wykorzystaliśmy. Od trzeciego seta ich gra zmieniła się diametralnie po wprowadzeniu kilku korekt, które zmieniły oblicze tego meczu. Nie byliśmy w tym meczu sobą, ale liczmy, że w kolejnych spotkaniach zaprezentujemy się ze znacznie lepszej strony - dodał przyjmujący Ernest Kaciczak.

- Mecz rozpoczął się według naszych oczekiwań: bardzo dużo nam wychodziło, graliśmy nieźle, a rywal przez pierwsze dwa sety miał niewiele do powiedzenia. Niestety w trzeciej partii wkradło się rozluźnienie, a gospodarzom pomogły zmiany. Czwarty i piąty set to nasza chęć odwrócenia losów spotkania i wywiezienia zwycięstwa z trudnego terenu, jednak Centrum to zbyt doświadczona ekipa, by wypuścić z rąk prowadzenie. Żałujemy, bo mieliśmy szansę na zabranie z Augustowa większej zdobyczy punktowej i cennej wygranej, ale nie składamy broni i walczymy dalej - zapowiada rozgrywający Wojciech Wachowicz.

Podobnego zdania jest także kapitan zespołu Brian Malangiewicz. - Mecz układał się naprawdę dobrze i szczęśliwie przez pierwsze dwa sety. Każda ryzykowna akcja udawała się bez problemu, ale później losy nieco się odwróciły i to Augustów punktował często w sytuacjach, gdy nikt nie wierzył, że jeszcze wybronią piłkę. To zawsze ciężki teren i można powiedzieć, że tie-break to już tradycja z tym zespołem. Punkt cieszy, ale wiemy, że stać nas było na pełną pulę w tym spotkaniu i nad tym właśnie musimy pracować, żeby wytrzymać z utrzymaniem koncentracji na wysokim poziomie przez cale spotkanie.

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda