Na lotnisku nie docenili jego poczucia humoru. Żartowniś zamiast na Ibizie skończył w domu z mandatem
Zamiast odpoczywać na słonecznej Ibizie, musiał zapłacić 500 złotych kary. To konsekwencja niefortunnego żartu, który zrobił na lotnisku w Warszawie. Służby lotniskowe nie doceniły humoru pasażera i wezwały Straż Graniczną
Dowcipniś nie rozbawił pracowników lotniska
Zamiast cieszyć się z upragnionego urlopu i wyjazdu na wakacje, 46-letni obywatel RP musiał zmierzyć się z konsekwencjami swojego głupiego żartu. Podczas odprawy na warszawskim Lotnisku Chopina, mężczyzna oznajmił, że ma w bagażu granat. Nie spodziewał się, że jego słowa zostaną potraktowane poważnie i wywołają alarm.
Na miejscu pojawiła się Grupa Interwencji Specjalnych Placówki Straży Granicznej Warszawa-Okęcie, która natychmiast odseparowała pasażera od reszty podróżnych i dokonała kontroli jego bagażu. Okazało się, że mężczyzna nie posiadał żadnych niebezpiecznych przedmiotów i cała sytuacja była tylko jego żartem. Nie pomogły jednak tłumaczenia i przeprosiny.
Pamiątką z wakacji został jedynie mandat
Mężczyzna został ukarany mandatem karnym kredytowanym w wysokości 500 zł z art. 210 ust. 1 pkt. 5a Ustawy Prawo Lotnicze. Ponadto, kapitan samolotu zadecydował o wykluczeniu pasażera z rejsu na Ibizę. Zamiast odpoczywać na słonecznej plaży, mężczyzna musiał wrócić do domu i zapomnieć o swoich wakacyjnych planach.
fot.Straż Graniczna