Na Powiślu powstał skwer imienia Janusza Głowackiego
W gronie przyjaciół, rodziny oraz przedstawicieli władz miasta odbyła się uroczystość nadania imienia Janusza Głowackiego jednemu ze skwerów na warszawskim Powiślu. Wybitny pisarz, prozaik i dramaturg mieszkał w pobliżu, przy ulicy Bednarskiej.

Janusz Głowacki ( 1938-2017) był jednym z najważniejszych głosów polskiej literatury współczesnej. Urodził się w Poznaniu, ale znaczną część swojego życia spędził w Warszawie, z którą był emocjonalnie bardzo związany. Głowacki był absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie studiował filologię polską oraz historię. Rozgłos zyskał dzięki opowiadaniom i felietonom, które publikował w Polsce w latach 60. i 70. XX wieku. Dodatkowo jest znany jako współtwórca scenariusza do kultowego filmu „Rejs” (1970). Po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce w 1981 roku autor wyemigrował do Nowego Jorku, gdzie napisał sztuki teatralne, takie jak „Antygona w Nowym Jorku” i „Czwarta siostra”, które były wystawiane w teatrach na całym świecie.
- Janusz Głowacki był nie tylko bardzo czułym i czujnym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości, ale także życia społecznego i życia miast. Chcemy pamiętać o wybitnych artystkach i artystach Warszawy i o tym, że to miasto nie byłoby takie, jakie jest dzisiaj bez ich wkładu. Janusz Głowacki jest taką osobowością, którą Warszawa chce zachować w swojej pamięci, dlatego powstał ten skwer na Powiślu. Mam nadzieję, że będzie on nie tylko w tych najbliższych dniach, ale też w kolejnych latach, przypominał o tej wybitnej osobie, o warszawiaku, który wniósł wiele do koloru tego miasta – czytamy wypowiedź Aldony Machnowskiej-Góry, zastępczyni prezydenta m.st. Warszawy, na stronie Urzędu m.st. Warszawy.
W jednej ze swoich książek pt. ,,Bezsenność w czasie karnawału’’ Janusz Głowacki pisał:
Jak każdy człowiek przyzwoity, ludzi przegranych nie lubię wprost wyjątkowo, a dobroci to już nikt mi zarzucić nie może, poza wróbelkami. A zapisuję to wszystko naumyślnie z nadzieją, że wywołam u czytających poczucie nie żeby zaraz zrozumienia, ale wyższości. To już coś, bo takie poczucie, że jest się lepszym pomaga, daje sporo radości i nadaje sens życiu. No nie aż tak, jak zemsta, chęć odwetu, nienawiść, bo one to już bardzo pomagają. I człowiek nawet nie zauważy, jak to życie przyjemnie i szybko przeleciało.
fot. UM Warszawa