,,Najważniejsza jest nić (...) Pamiętaj o jej odporności na zerwanie’’ - spektakl pt. ,,Orfeusz’’ w reżyserii Anny Smolar
Eurydyka umiera w tragicznych okolicznościach. Orfeusz zostaje sam. Co dalej? Jak człowiek może poradzić sobie ze stratą? Czy dynamika naszego społeczeństwa pozwala na jej świadome przeżywanie? Na te i inne pytania starają się odpowiedzieć twórcy i twórczynie spektaklu pt. ,,Orfeusz’’ w reżyserii Anny Smolar w warszawskim teatrze TR.
Głównymi tematami poruszanymi w trakcie przedstawienia pt. ,,Orfeusz’’ są śmierć, żałoba i strata. Przywołanie dobrze znanego mitu, który jest głęboko osadzony w społecznej świadomości, ma na celu przeanalizowanie sposobów przeżywania tych emocji. Jak wygląda proces zapominania? Czy ze śmiercią wiążą się jakieś nowe rytuały? I co może nam pomóc w radzeniu sobie z dojmującą samotnością?
27 listopada w warszawskim teatrze TR odbyła się próba medialna do spektaklu pt. ,,Orfeusz’’ w reżyserii Anny Smolar. Twórcy i twórczynie zaprezentowali dwie sceny, zapowiadające tematykę i klimat przedstawienia, którego premiera będzie miała miejsce 30 listopada br. O żałobie, stracie i śmierci porozmawialiśmy z Mateuszem Górskim - odtwórcą ról Węża, Kompozytora, Grabarza, Cerbera, Syna i Kolegi, który odegrał m.in. główną rolę w spektaklu ,,Czarodziejska Góra’’ w reżyserii Michała Borczucha. Skąd wziął się pomysł na realizację spektaklu o takiej tematyce?
- Jest jakaś potrzeba opowiadania o stracie, żałobie i śmierci. O tym, jak sobie z tym radzimy na różne sposoby. Myślę, że Hans Castorp (,,Czarodziejska Góra’’) miał tę przypadłość, że dużo wypierał i nie chciał dopuścić do siebie myśli o śmierci. Poza tym była w nim jakaś fascynacja tym tematem. Natomiast przy spektaklu pt. ,,Orfeusz’’ całą swoją energię i moc wkładamy w to, aby z pełną świadomością przyjąć do siebie rytuał śmierci, zgodzić się na niego i być świadkiem świadomości reszty grupy.
Jakiego odbioru społecznego spodziewają się twórcy? Czy wiążą z ,,Orfeuszem’’ jakieś konkretne oczekiwania?
- Podejrzewam, że w wielu osobach ten spektakl może wywołać refleksję dotyczącą tego, jak działa grupa i jak jej poczucie może wpłynąć na nasz sposób przeżywania żałoby i śmierci. Bardzo chciałbym, żebyśmy zainspirowali tym spektaklem do przemyśleń dotyczących właśnie potrzeb grupy i drugiego człowieka. Ważne jest to, abyśmy nie musieli być w tym samotni. Myślę, że w związku z ostatnimi latami wielkich tragedii, wszyscy zostaliśmy przytłoczeni tym tematem. On nas mocno zalał i teraz powoli przychodzi czas na to, aby to przyjmować. Myślę, że tylko przyjęcie może być lekiem na poradzenie sobie z żałobą. Jednak Staram się nie myśleć o swoich rolach jak o terapi. Jednak dzięki temu, że spotykamy się z reżyserami, którzy bardzo dużą czerpią z rozmów z aktorami i improwizacji, to dochodzi do jakiegoś swoistego styku pomiędzy tym, co jest aktorstwem i fantazją a rodzajem terapi. Myślę, że dzięki temu sam dużo się uczę i o tym myślę, zdobywając nowe doświadczenia. Zawdzięczam to współpracy z Anią Smolar, która jest bardzo wrażliwa i otwarta na współpracę z innymi. Dzięki temu, że jest taka czujna i czuła, mam poczucie totalnego bezpieczeństwa - powiedział w rozmowie z nami Mateusz Górski.
fot. Karolina Najda