Nowy wspaniały plac Wilsona
W połowie kwietnia stowarzyszenie Miasto Jest Nasze zaprezentowało swój projekt rewitalizacji placu Wilsona. Celem rewitalizacji miałoby być przywrócenie placu mieszkańcom i zminimalizowanie jego roli jako ronda samochodowego.
„Ideą naszego pomysłu był powrót do sprawdzonego, historycznego wzorca. Wzorca, który odzwierciedla kulturę i historię Żoliborza. Ta spójna koncepcja została zarzucona w późniejszych latach, ustępując miejsca betonowemu ciągowi komunikacyjnemu, który łączy Bielany i Wisłostradę z Centrum” – pisze na swojej stronie MJN.
Autorzy pomysłu, architektka Agata Garstecka i Jacek Gęborys, specjalista od infrastruktury i planowania przestrzennego, chcą przekształcenia ronda w trzy skrzyżowania, połączenia zieleni na środku placu z ciągami pieszo-rowerowymi, wytyczenia nowych ścieżek rowerowych, zawężenia dróg samochodowych dochodzących do placu i przeniesienia przystanków rowerowych na wloty/wyloty ulic wokół placu.
– Plac Wilsona jest schludny i są w Warszawie miejsca pilniej wymagające interwencji, ale chcemy pokazać, że może być jeszcze lepszy i stać się faktycznie „Placem” z tętniącymi życiem usługami, gdzie ludzie spotykają się na przykład w oczekiwaniu na seans w kinie, gdzie przejście do piekarni, sklepu czy metra nie jest wyprawą przez 3 zmiany świateł, lawirowaniem pomiędzy ogródkami restauracyjnymi, pasażerami czekającymi na autobus i pędzącymi rowerzystami, bojącymi się jazdy po przeskalowanej jezdni. Rozwiązanie tych problemów sprzyja generowaniu zwiększonego zysku w sklepach i firmach w okolicy – mówią Informatorowi Stolicy Agata Garstecka i Jacek Gęborys.
Ma to upodobnić plac Wilsona do jego historycznego, przedwojennego stanu, wykorzystać zieleń na środku placu i udostępnić ją spacerowiczom, ułatwić przesiadki osobom korzystającym z transportu miejskiego, wzmocnić wizerunek placu Wilsona jako wizytówki dzielnicy i stworzyć nowe miejsce spotkań, wydarzeń i spędzania czasu na Żoliborzu. Najważniejszymi zmianami miałyby być zwężenie ulic dochodzących do placu i połączenie wyspy na środku z chodnikiem przed kinem Wisła.
– Przede wszystkim ruchu nie należy traktować jako cieczy, jak się często uważa. Powszechnym jest przekonanie, że – jak w układzie naczyń połączonych – przy zamknięciu jednej rurki sąsiednie będą musiały przejąć jej funkcję. Zgodnie z twierdzeniem Lewisa-Mortridge’a nie jest to prawda. Zgodnie z paradoksem Braesa poprawę można osiągnąć wręcz usunięciem jednego z elementów sieci. Chcielibyśmy zwrócić również uwagę, że miasta nie należy traktować wyłącznie jako trasy przelotowej dla ościennych gmin. Jest to ostatecznie przenoszenie kosztów osób przejeżdżających przez dzielnicę na jej mieszkańców – mówią autorzy projektu.
Głównym celem zaproponowanych przez nich rozwiązań jest przeniesieniu punktu ciężkości dyskusji na gospodarkę miasta, bezpieczeństwo i jakość życia.
– W żadnym razie nie podważamy roli transportu samochodowego w tym mieście, ale uważamy, że należy przywrócić na placu równowagę. Przestrzeń tę można spożytkować znacznie lepiej, niż po prostu przez nią przejeżdżać, co przyniesie dużo większą korzyść dla mieszkańców, lokalnych przedsiębiorców i miasta – kontynuują.
Czy projekt ma szansę na realizację? Miasto nie wydaje się być zainteresowane tak głębokimi zmianami placu Wilsona. Przedstawiciele Ratusza nie odnoszą się również do propozycji MJN, tłumacząc się faktem, że do miejskich urzędów nie wpłynęła żadna oficjalna koncepcja architektoniczna dotycząca rewitalizacji placu.
– Naszym zdaniem władzom miasta i dzielnicy brakuje odwagi, by dokonać skoku cywilizacyjnego, który już dawno miał miejsce nie tylko w sąsiednich krajach, ale także już nawet w niektórych polskich miastach.
Uważamy, że ten projekt w zaproponowanym kształcie jest jak najbardziej do zrealizowania (tak jak Elephant & Castle w Londynie lub Praca do Espanha w Lizbonie), jednak jako część większej całości i raczej w nieco dalszej przyszłości. Na tę chwilę zmiana może wydawać się radykalna, ale należy iść w tym kierunku – podsumowują autorzy projektu.
Fot. Miasto Jest Nasze