Porażka „Zielonych Kanonierów” na inaugurację sezonu
W pierwszej kolejce Orlen Basket Ligi stołeczna Legia zmierzyła się na Bemowie z MKS Dąbrową Górniczą. Mimo świetnego występu Kamerona McGusty’ego, który zdobył dwadzieścia siedem punktów, warszawianie musieli uznać wyższość rywali.
Początek pierwszej kwarty to zacięta gra z obu stron. Już po niespełna dwóch minutach pierwszej kwarty trener gospodarzy, Ivica Skelin, poprosił o challenge po jednej z sytuacji podkoszowych. Dąbrowianie w pierwszych fragmentach meczu wyszli na prowadzenie 4:3. Potem punkty z wolnych zdobył McGusty, a po dwójkowej akcji Kolendy i Vucicia warszawiacy po raz pierwszy w tym meczu wyszli na prowadzenie w stosunku 7:6. Wynik na tablicy w pierwszej połowie kwarty zmieniał się jak w kalejdoskopie, raz wygrywali koszykarze z Dąbrowy, a po chwili gospodarze. Nikt nie osiągał wysokiej przewagi. Zmienił to mierzący 220 centymetrów szwedzki zawodnik z Dąbrowy, Mattias Markusson, który dał swojej drużynie czteropunktowe prowadzenie. Trzy minuty przed końcem za trzy trafił Raymond Cowels, zawodnik w zeszłym sezonie grający w barwach Legii i goście prowadzili 16:11. Potem cztery kolejne punkty McGusty’ego i Legia zmniejszyła stratę do jednego oczka. W końcówce obie drużyny wykorzystały limit przewinień. Piętnaście sekund przed końcem McGusty zdobył punkty, dzięki którym Legia wygrała pierwszą odsłonę 21:19.
W drugiej kwarcie po akcji 3+1 Maciej Kucharek dał koszykarzom z Dąbrowy Górniczej czteropunktowe prowadzenie. Dwie i pół minuty po starcie tej odsłony legioniści mieli na koncie aż trzy faule. Część strat po udanej kontrze i sprincie odrobił McGusty, jednak chwilę po nim Cowels znów trafił za trzy i Dąbrowianie wygrywali 30:25. Niedługo potem przewagę przyjezdnych do siedmiu punktów podwyższył Markusson. Celną trójką odpowiedział Andrzej Pluta. Takim samym skutecznym zagraniem po stronie MKS popisał się Załucki, na co udaną akcją za dwa odpowiedział McGusty. Dwie i pół minuty przed końcem gracze z Dąbrowy prowadzili 39:31, co było najwyższą przewagą w tym pojedynku. Obie drużyny wykorzystały limit fauli. Pół minuty przed końcem za trzy trafił Boum, a po przerwie, o którą poprosił trener Legii, Amerykanin po kontrze dołożył kolejne dwa. Ostatecznie Dąbrowianie wygrali tę kwartę 27:16 i do przerwy prowadzili w meczu 46:37.
Początkowe momenty drugiej połowy pojedynku to lepsza skuteczność gospodarzy, którzy po pierwszych trzech minutach trzeciej kwarty prowadzili w tej części meczu 8:2. Legioniści odrabiali straty. Andrzej Pluta po wsadzie zmniejszył różnicę do zaledwie jednego punktu, jednak MKS odpowiedział celną trójką. Niedługo potem Kucharek umieścił piłkę w koszu. Przewagę gości zmniejszył McGusty dzięki celnemu rzutowi za trzy. Amerykanin zdobył tym samym swój dwudziesty punkt w meczu, a „Zieloni Kanonierzy” przegrywali tylko trzeba oczkami. Cztery minuty przed końcową syreną Adam Lapeta z Dąbrowy popisał się efektownym wsadem. Minutę przed końcem po trafieniu McGusty’ego za dwa Legia zbliżyła się do rywali na dwa punkty, lecz po chwili Załucki rzucił za trzy dla MKS. Tę kwartę wygrali legioniści czterema punktami, a w całym spotkaniu 62:57 prowadzili goście.
Pierwsze sekundy ostatniej części meczu w Warszawie to szybka gra a jednocześnie brak celności z obu stron. Po dwóch minutach tej kwarty widzowie w hali na Bemowie zobaczyli tylko jeden celny rzut – za dwa trafili gracze MKS. Po pewnym czasie, również za dwa, trafiali Pluta dla Legii i Markusson dla Dąbrowian. Przy stanie 68:61 dla przyjezdnych McGusty dobrze rzucił z dystansu za trzy. W połowie kwarty z czystej pozycji nie trafił Pluta. W połowie kwarty przy sześciopunktowym prowadzeniu MSK Skelin poprosił o czas dla swojej ekipy. Po przerwie McGusty rzucił za dwa, a niedługo potem Boum po kontrze najpierw nie trafił za trzy, a potem zdobył punkty po akcji podkoszowej. Dwie minuty przed końcem po kontrze Kolendy na tablicy widniał wynik 72:68 dla gości, a trener MKS poprosił o czas. Nieco ponad minutę przed końcem Kolenda rzucał za trzy, jednak niecelnie, a po kontrze faulowany przy próbie za trzy był Hook. Szwed trafił dwa z trzech przyznanych wolnych, dając swojej drużynie sześciopunktowe prowadzenie. Ostatnie punkty w meczu zdobył Cowels, który rzutem za trzy ustalił wynik na 77:68 dla gości.
Legia Warszawa – MKS Dąbrowa Górnicza 68:77 (21:19, 16:27, 20:16, 11:15)
Składy:
Legia: Kameron Mcgusty, Andrzej Pluta, Mate Vucić, Michał Kolenda, Shawn Jones, Ojars Silins, Maksymilian Wilczek, Dominik Grudziński, Marcin Wieluński, Julian Dąbrowski -.
MKS Dąbrowa: Mattias Markusson, Souleymane Boum Jr, David Höök, Maciej Kucharek, Aleksander Załucki, Raymond Cowels III, Marcin Piechowicz, Adam Łapeta, Filip Stryjewski, Jakub Wojdała -, Maksymilian Szefler -.
Kolejne spotkanie legioniści rozegrają w piątek, 11 października. W hali MOSiR Globus rywalem „Zielonych Kanonierów” będzie miejscowy Polski Cukier Start Lublin.
/Marcin Kalicki/
Źródło/Fot. Paulina Szewczuk/LegiaKosz