mobile
REKLAMA

Powieść musi jechać – Zyta Rudzka, o sobie, o nowej książce, i o pisaniu

Poniedziałkowy wieczór w Pardon, To Tu należał do laureatki nagrody Nike (2023), a także wszystkich entuzjastów jej niebanalnego języka, głęboko ludzkich opowieści, oryginalnego poczucia humoru, i wnikliwej obserwacji. Wszak pisarka „nie bierze zakładników”.

Katarzyna Kałaska
Powieść musi jechać – Zyta Rudzka, o sobie, o nowej książce, i o pisaniu

Ostatnie stwierdzenie, mogłoby ustawić Rudzką w kontrze. Jak twierdzi, unika słownictwa wojennego, jak również nie „poczuła obowiązku pisarskiego”, aby o wojnie pisać („Krótka wymiana ognia”, bynajmniej nie toczyła się na polu walki). - Pasikowskim polskiej literatury nie jestem – stwierdza.

Ale nie da się ukryć, że jej „pióro” jest zaczepne, spojrzenie ostre, a język cięty. Podobnie tempo, jakie potrafi nadać powieści, przypomina raczej serię z karabinu, niż wolno płynący strumyk.

Autorka przyznaje, że przyjęła z ulgą określenie, jakoby by była „nieczułą narratorką”. Nie lubi sentymentalizmu, powrotów do przeszłości, rozdrapywania ran. Daleko jej od czułostkowości, a jednocześnie dla swoich postaci ma dużo uznania, sympatii, i zrozumienia. Jest ich ciekawa. Poniekąd to oni wprowadzają ją w swój świat, i nie do końca jest przekonana, czy mówią przy tym całą prawdę.

Jak przyznała, nie siada do pisania z gotową opowieścią w głowie. Ponoć, gdyby tak było, książka by nie powstała. Czasem to, w jaki sposób historia się rozwinie, zaskakuje ją samą. Zdarza się, że uśmierca bohaterów, dla których wcześniej nie przewidywała takiego losu. - Pisanie jest dla mnie wyczerpujące. Gdybym miała plan, chyba niczego bym nie napisała – podkreśla.

Los, prowadzenie przez bohaterów, nieoczekiwane twisty w akcji – niby twarde stąpanie po ziemi, a jednak może trochę medium. - Pisanie jest takim nie do końca świadomym procesem – zauważa.

(Po wejściu do klubu, można było zauważyć autorkę przy okrągłym stoliczku, nieco ukrytym w rogu klubu. Mimo, iż spotkanie miało się dopiero zacząć, osoby podchodziły aby dostać autograf, albo zamienić kilka słów z pisarką. Przytłumione światło, kwiaty, mimo wszystko, aura intymności. Brakowało tylko świec, kotary, kart tarota i czarnego kota).

Najnowsza książka „Tylko durnie żyją do końca”, to podobnie jak poprzednia, świetnie przyjęta przez krytykę i czytelników „Ten się śmieje, kto ma zęby”, opowieść o kobiecie (w dużym uproszczeniu). Acz, Lida to nie Wera. Nauczycielka W-Fu, która postanawia zamieszkać na prowincji. Nie interesuje jej sukces, kariera, tempo dużego miasta. Całkiem zgrabnie wtapia się w świat, gdzie może żyć na własnych zasadach, a jednocześnie być częścią „stada”.

Jest autsajderką w świecie autsajderów, i jak się okazuje, to działa. Mężczyźni nie zajmują się tu „walką kogutów”. Nikt nie rości sobie prawa do władzy. Jest spokojnie, jest wspólnota języka, a bimber (istotny element samowystarczalności) „umila czas”.

Mężczyźni się oczywiście pojawiają. Sama autorka przyznaje, że podczas pisania podobał jej się jeden z bohaterów. Po skończeniu pracy nad książką, uwagę przykuł inny.

Jest też postać ojca Lidy, Zygmunt. Mecenas, egotysta, samozwańczy kobieciarz – jak podsumowuje go Rudzka. Niechętny życiowemu wyborowi córki (prowincja), a jednocześnie ciągnący do miejsca, gdzie czuć inną energię, i wspólnotowość; wielokrotnie podkreślane w trakcie rozmowy „stado”.

Pierwotnie Lida miała nosić imię Temida. Znaczące zniknęło, los potoczył się również bardziej konwencjonalnie. Bez fajerwerków.

Ta umowna sielskość, wymagała również innego języka. Innego tempa, niż przy przebojowej Werze. - Kusiło mnie, aby przywalić tam myśli z pozłotka. [Wiedziałam, że] muszę to moje ego pisarskie powściągnąć. Napisać to inną energią. W tej powieści jest dużo ciszy – zaznacza autorka.

Podczas rozmowy poprowadzonej przez krytyczkę Justynę Sobolewską, Rudzka przyznała, że nie interesują jej „wielkie pytania”. Nie dąży do takiego pisania. „Salonowość” jest nie dla niej. Z uśmiechem wyznała, że chciała napisać pijacką sielankę. Nota bene, trwało to trzy lata, ale kto powie, że nie jest ciekaw efektów?

 

fot. Katarzyna Kałaska 

 

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda