Rzeź Woli
Wola podczas Powstania Warszawskiego była jedną z tych dzielnic, w których toczyły się najkrwawsze walki. To tutaj w pierwszych dniach sierpnia zginęło według różnych źródeł od czterdziestu do nawet sześćdziesięciu tysięcy mieszkańców.
Masowe egzekucje wykonywane na rozkaz Adolfa Hitlera w dniach 5-7 sierpnia miały na celu "oczyszczenie Warszawy z ludności cywilnej". Czas ten ze względu na liczbę popełnionych zbrodni nazwany został Rzezią Woli.
Adolf Hitler chciał szybkiego stłumienia powstania. Ponad sześć i pół tysiąca niemieckich żołnierzy pod dowództwem gen. Ericha von dem Bacha-Zelewskiego miało zabić wszystkich mężczyzn, którzy mogli zostać uznani za powstańców. Ponadto oddziały okupacyjne otrzymały nakaz chwytania cywilnych zakładników. Mieli oni być wykorzystywani jako żywe tarcze podczas kolejnych ofensywnych ataków.
Największe egzekucje na Woli miały miejsce w okolicach ulic: Moczydło i Górczewskiej (obecnie znajduje się tu nasyp przy stacji kolejowej PKP Koło), a także w fabrykach Franaszka oraz Ursus przy ul. Wolskiej. Cywile mordowani byli masowo z broni maszynowej. Niemcy bezpardonowo szli jeszcze dalej. Aby mieć pewność, że nikt się nie uchował w wolskich kamienicach wrzucali do nich granaty, a następnie podpalali kolejne domy.
Widząc skalę mordów gen. Erich von dem Bach-Zelewski złagodził nieco rozkaz, zgodnie z którym żołnierze niemieccy mieli nie zabijać kobiet oraz dzieci. Mieszkańcy mieli być natomiast gromadzeni w określonych miejscach i przewożeni do obozu przejściowego w Pruszkowie. Mimo to egzekucje, choć na mniejszą skalę niż przez pierwsze trzy dni od rozkazu Hitlera trwały do 12 sierpnia. To wtedy gen. von dem Bach-Zelewski wydał zakaz eksterminacji cywili. Dokładna liczba ofiar Rzezi Woli, pomimo wielu lat badań, nadal nie jest znana. Historycy szacują ją na ok. 40-60 tys. osób.
Marcin Kalicki / fot. Fabryka Obić i Papierów Kolorowych Józefa Franaszka przy ul. Wolskiej 41/45, miejsce pierwszych egzekucji 4 sierpnia.