mobile

Sąsiedzkie brylowanie na parkiecie przy szlagierach przedwojennej Warszawy

Festiwal Grzesiuka w Parku Sieleckim na Mokotowie z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Tegoroczna „pandemiczna” edycja obfitowała w bogaty program artystyczny oraz szereg niespodzianek dla dorosłych i najmłodszych. Było jubileuszowo, tanecznie, swawolnie i śpiewnie!

Anna Tomasik
Sąsiedzkie brylowanie na parkiecie przy szlagierach przedwojennej Warszawy

    W okresie międzywojennym i aż do wybuchu II wojny światowej, zachodnia część Sielc w rejonie ulicy Belwederskiej z siedliska typowo wiejskiego i wypoczynkowego powoli zamieniała się w obszar zurbanizowany i  uprzemysłowiony. Rozwój tego rejonu Dolnego Mokotowa sprawił, że miejsce to uchodziło za modne, eleganckie i trendy było tu zamieszkać.

    Czasy się zmieniły. Dzisiaj Sielce są sercem Czerniakowa, a historia tej części warszawskiego Dolnego Mokotowa, nierozerwalnie związana jest z postacią Stanisława Grzesiuka, pisarza i pieśniarza, nazywanego królem życia i bardem Czerniakowa. I od kilku lat ożywa za sprawą Festiwalu Grzesiuka.

    Piąta edycja Festiwalu Grzesiuka za nami. Tegoroczna odbyła się wprawdzie w nieco innych realiach i terminie, bo w okresie pandemii związanej z COVID-19, ale na frekwencję organizatorzy narzekać nie mogli. Zdawać by się mogło, że Festiwal Grzesiuka to sieleckie święto sąsiedzkie. Z roku na rok przyciąga jednak coraz więcej mieszkańców także z innych dzielnic. Klimat tamtej Warszawy wciąż fascynuje i budzi w nas lekkie drgnienie serca. Nic dziwnego. Historia Sielc to także, a może i przede wszystkim, opowieść o ludziach, którzy tu niegdyś mieszkali i tworzyli jego klimat, to wspomnienia poprzednich pokoleń, naszych dziadków i pradziadków. Bo historia pisana jest ludzkimi dziejami.  

    W ostatni weekend w Parku Sieleckim pojawiły się całe pokolenia rodzin. W rogu obfitości atrakcji każdy znalazł coś dla siebie. Najmłodsi z zapartym tchem oglądali spektakle przygotowane specjalnie z myślą o nich przez Teatr BAZA: „Bajka o Wróżce Matyldzie” i „Złota Rybka”. Były animacje dla dzieci, konkursy, malowanie buziek… Tradycyjnie też aktorzy z Teatru BAZA zaprezentowali spektakl „Ferajna”  na podstawie książki Stanisława Grzesiuka „Boso, ale w ostrogach”. Warto przy okazji wspomnieć, że na kanwie tego wydawnictwa powstał również musical o tym samym tytule, a jego premiera miała miejsce 16 listopada 1984 roku w Operetce Warszawskiej. Natomiast 8 kwietnia 1996 roku premierę miał spektakl telewizyjny „Boso, ale w ostrogach”, będący telewizyjną wersją musicalu.   

Całe rodziny chętnie uczestniczyły w grze miejskiej „Śladami Ferajny”. Rozstrzygnięto też konkurs „Piosenki z ulicy:, który tym razem odbył się w formie on-line.

    Gdy wybrzmiały pierwsze takty szlagierów przedwojennej Warszawy nie trzeba było nikogo zachęcać do wspólnej zabawy. Wszyscy ruszyli w tany. Jedni brylowali na parkiecie, drudzy „wyginali się” na siedząco. Nastolatkowie, ich rodzice i dziadkowie, młode małżeństwa z dziećmi – cały przekrój pokoleniowy świetnie się bawił w klimacie przedwojennego folkloru czerniakowskiego i wspólnie śpiewał z artystami piosenki Grzesiuka: „Ballada o Felku Zdankiewiczu”, „Bal na Gnojnej”, „Apaszem Stasiek był” (utwór znany powszechnie jako „Hanko”), „Czarna Mańka” i wiele innych.   

    Wydarzenie uświetnili też swoim przybyciem włodarze Dzielnicy Mokotów: Rafał Miastowski – burmistrz dzielnicy, Anna Lasocka – zastępca burmistrza, Marek Rojszczyk – zastępca burmistrza, Krzysztof Skolimowski – zastępca burmistrza.

    Część artystyczną wypełniły koncerty zespołów: Teściowa Śpiewa, Cyrk w Stolycy, Nicponie, Czessband, Kapela Sztajer, Heniek Małolepszy i Orkiestra Ludwika Sarskiego. Jedną z atrakcji V Festiwalu Grzesiuka było pojawienie się Rafała Miastowskiego na jednej scenie z Heńkiem Małolepszym i Orkiestrą Ludwika Sarskiego. Zapanowała cisza. Wszyscy w skupieniu czekali na krótką przemowę burmistrza dzielnicy Mokotów. A ten złapał za mikrofon i ku zaskoczeniu zebranych… zaczął śpiewać! „Ballada o Felku Zdankiewiczu”, jedna z najpopularniejszych piosenek niegdysiejszej tzw. „warszawskiej ulicy”, w wykonaniu Rafała Miastowskiego tak spodobała się publiczności, że jego debiut w roli piosenkarza nagrodziła gromkimi brawami i entuzjastycznymi okrzykami zachwytu.

    – Festiwal Grzesiuka poza popularyzacją piosenek przedwojennych ma na celu przybliżenie ludziom młodym klimatu tamtej Warszawy, której dzisiaj już nie ma, a wspomina się i pisze o niej z rozrzewnieniem. Chcemy pokazać jak kiedyś się bawiono, jak się ubierało, jakie trendy w modzie panowały, dlatego artyści prezentują się w stylizacjach lat 20-30 ubiegłego stulecia. Nawet wśród publiczności znalazły się osoby ubrane w takich strojach, co nas cieszy, bo podkreśla istotę tego wydarzenia. Mówiąc o Sielcach mamy wprawdzie na myśli historię zaledwie  fragmentu Dolnego Mokotowa, ale jakże fascynującą i bogatą, z której możemy być dumni. Za jej sprawą chcemy łączyć pokolenia. Ten festiwal ukazuje Warszawę nie tylko okresu międzywojennego, ale i tuż po wojnie. Nie zapominajmy że folklor Warszawy był żywy w czasie okupacji. Wiele utwór bardzo chętnie i dzisiaj śpiewamy – mówi Teresa Florczak ze Stowarzyszenia Gwara Warszawska.

    Tradycyjnie nie obyło się też bez „uczty dla podniebienia”. Na najmłodszych czekała wata cukrowa i różnego rodzaju słodkości. Dorośli zaś ustawili się w kilometrowej wręcz kolejce do food trucka „Pyzy Flaki Gorące Bar na Kółkach”, oferującego tradycyjną polską kuchnię uliczną. Zachwalano bigosik, kluski śląskie, kopytka, przecieraki... Furorę wśród smakoszy zrobiły pyzy ze skwarkami serwowane w słoiku, dostępne przed wojną tylko na słynnym „Różycu” (!) . Po latach tradycja kulinarna z bazaru Różyckiego powraca w bardziej realistycznym i wytworniejszym stylu. Ulubionych dań mieszkańców tamtej Warszawy będzie teraz można skosztować w barze przy ulicy Brzeskiej 29/31 i na Placu Europejskim 1.  

    „Festiwal Grzesiuka w tym roku był wyjątkowy. Nie tylko dlatego, że to jubileuszowa, piąta edycja, ale również dlatego, że pierwszy raz organizowany był w tak zmienionej i trudnej (pandemicznej) rzeczywistości, a także pierwszy raz jesienią, a nie wiosną. Ale udało się! Znowu Stanisław Grzesiuk nas zainspirował, bo przecież w czasach jego młodości, rzeczywistość także nie rozpieszczała…. Mimo to, ludzie spotykali się i czerpali radość właśnie z tych spotkań” – czytamy na FB stronie Festiwalu Grzesiuka.

  Organizatorami przedsięwzięcia byli: Teatr BAZA, Partnerstwo dla Mokotowa „Moje Sielce” i Urząd Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy.

Tekst: Anna Tomasik

Za udostępnienie zdjęć dziękuję ich autorce - Teresie Florczak

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda