Smutna sobota dla piłkarzy Hutnika
Piłkarze Hutnika Warszawa nie będą miło wspominać ostatniej soboty. W zaległym meczu 10. kolejki IV ligi mazowieckiej, grupy południowej przegrali na wyjeździe z Szydłowianką Szydłowiec aż 0:6.
Już po pierwszym kwadransie Hutnicy przegrywali dwoma bramkami. W 11. minucie gospodarze wykonali rzut rożny, po którym zawodnik Szydłowianki głową skierował piłkę do siatki. Gol był o tyle kontrowersyjny, że zamiast rzutu rożnego dla gospodarzy, grę powinien rozpocząć golkiper Hutnika. Trzy minuty później Jakub Waszkiewicz sfaulował rywala w polu karnym, a napastnik gospodarzy skutecznie egzekwował strzał z jedenastu metrów. Pech w dalszym ciągu nie opuszczał piłkarzy z Marymonckiej. W 40. minucie Piotr Cudny z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę, a chwilę później obrońca Szydłowianki wybił futbolówkę z linii bramkowej po strzale Dominika Dukalskiego. Hutnicy zamiast odrobić część strat przed gwizdkiem na przerwę, stracili trzeciego gola, i znowu po błędzie trójki sędziowskiej z Radomia. Kamil Czarnecki biegł sam od połowy boiska w kierunku golkipera gości i skutecznie wykończył akcję. Podanie otrzymał jednak będąc na pozycji spalonej... Za krytykowanie decyzji sędziego trener Łukasz Choderski został odesłany na trybuny.
Po zmianie stron, gdy losy meczu były już rozstrzygnięte, większych kontrowersji nie było. W 55. minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie. Później okazję miał Damian Pracki, ale piłka po jego uderzeniu przeszła metr obok bramki. W końcówce gospodarze jeszcze dwukrotnie trafili do siatki. W 89. minucie sędzia podyktował drugiego karnego za faul Damiana Karczmarczyka. A następnie, po nieporozumieniu Prackiego z Karczmarczykiem, obrońca Hutnika skierował piłkę do własnej bramki.
Za tydzień Hutnik podejmować będzie na własnym obiekcie Żyrardowiankę Żyrardów. Mecz zaplanowany jest na sobotę, godzinę 11.00