Socjalny Kongres Kobiet – czyli miejsce na prawdziwe „Siostrzeństwo”.
W weekend 11 – 12 marca, w łódzkiej Mediatece przy ul. Moniuszki 5 odbył się kolejny Socjalny Kongres Kobiet. Jego początek sięga 2018 roku, gdzie pod hasłem „O wyższe płace i niższe czynsze” dyskutowano o problemach pracowniczych, lokatorskich, płacowych i opiekuńczych. Tym razem także te kwestie zdominowały kongres, a ilość głosów, opowieści, zaangażowanie i poziom merytoryczny spotkań dowodzą, że chyba nie było dotąd platformy, gdzie wzajemna uważność, szacunek i poczucie solidarności byłyby tak silne, odczuwalne i niewymuszone.
SKK w odniesieniu do mainstreamowego Kongresu Kobiet (bo trudno przemilczeć to drugie wydarzenie) to przestrzeń zupełnie odmienna. Bardzo inkluzywna, gdzie formuła odbywających się spotkań – brak podziału na ekspertki i słuchaczki, sprawia, że organizatorki i uczestniczki są równie ważne i z równą mocą wpływają na przebieg dyskusji, poniekąd wspólnie je moderując i jednocześnie dbając o to, aby każdy głos został wysłuchany.
To co różni SKK od KK to też wiek uczestniczek. W Łódzkim wydarzeniu dominowały bardzo młode kobiety, wręcz dziewczęta, w znacznej mierze zaangażowane w jakieś oddolne struktury, organizacje, aktywizmy. Dress code także nie przypominał tego, jaki „obowiązuje” na KK. Nie udało się także spotkać żadnej polityczki.
I kwestia kluczowa – tematy. Praca opiekuńcza, sytuacja działaczek związkowych (represje, trudności), postulaty w miejscach pracy i mieszkalnictwo, były esencją dwudniowych spotkań. Jest to chyba największy rozdźwięk jeśli chodzi o oba kongresy, bo w jednym dominują pracodawczynie, czy raczej bussinesswomen, a w drugim pracobiorczynie.
Organizatorki wyodrębniły sektory (ze względu na rodzaj zatrudnienia): przemysłowy, logistyczno – handlowy, gastronomia; opieka zinstytucjonalizowana, edukacja; opieka bez formalnego zatrudnienia.
Podczas wydarzenia mogłyśmy wysłuchać relacji o trudnej sytuacji, w tym ekonomicznej z jaką zmagają się pracownice DPSów, pielęgniarki, nauczycielki, jak i inne osoby z tych sektorów. Relacje pracownic z placówek opiekuńczych, przywołują skojarzenie z tzw. kreatywną księgowością, tyle że tu kreatywność dotyczy tak zwanych zasobów ludzkich. Wymagana ilość osób do realnej opieki nad osobami zależnymi bywa spełniana pozornie. Wlicza się personel kuchenny, sprzątający, techniczny etc, utrzymując jednocześnie, że ilość pracowników stricte do „opieki” została zapewniona. Efektem są bardzo poważne przeciążenia, problemy zdrowotne, urazy, choroby. W najgorszym przypadku niezdolność do pracy. W związku z tym przybyłe na SKK działaczki zadeklarowały, że walczą o godne warunki pracy, godne pensje, o normy zatrudnienia. I co równie istotne, o docenienie w swoich miejscach pracy:
(Trzeba) zmienić cały system, gdyż w tej chwili nie ma żadnych norm zatrudnienia, obowiązków zatrudnienia opiekunów medycznych. Są DPS-y w Polsce, gdzie na kilkudziesięciu chorych, niesamodzielnych ludzi przypada dwóch, trzech opiekunów na zmianie. – Agata Kornieluk z Komisji Międzyzakładowej Opiekunów Medycznych i Kwalifikowanych.
Innym przykładem nadużyć, poruszonym podczas panelu „opiekuńczego”, jest sytuacja pracownic zatrudnianych w prywatnych domach. Praca 24 na dobę, przy osobach w pełni zależnych, niesamodzielnych, głęboko schorowanych, nierzadko bez jakiejkolwiek formy legalizującej zatrudnienie. Co więcej z wynagrodzeniem, które bywa, że po przeliczeniu (gdy opieka jest całodobowa, bez prawa do dnia wolnego) wynosi nieco ponad 4 zł za godzinę…
Kwestia zatrudnienia to także prawo pracy, w tym prawo do zrzeszania się. Jolanta Żołnierczyk (OPZZ) wskazywała na siłę dużych międzynarodowych korporacji, które skutecznie utrudniają wchodzenie w spory zbiorowe, chwytając się działań z pogranicza absurdu, ale i zwykłego zastraszania „niepokornych”:
„W polskim prawie powinny nastąpić zmiany, przewidujące organizację referendum strajkowego np. w formie online.
Bywały sytuacje, w których kierownik zakładu zostawał po godzinach i przy zgaszonym świetle obserwował z oddali, który z pracowników oddaje głos do urny”.
Magda Malinowska z Inicjatywy Pracowniczej, mówiła wręcz o „karaniu kobiet za macierzyństwo”, mając na myśli urlopy (macierzyńskie), zasiłki, dostęp do instytucji opiekuńczych, organizację życia domowego, z czym łączy się to, kto zostaje z dzieckiem na czas jego choroby i w związku z tym, traci część wynagrodzenia.
Wątkiem, którym SKK także zajmuje się od samego początku, są sprawy lokalowe. Tu głos zabrała m.in. aktywistka z Łódzkiego Stowarzyszenia Lokatorów:
„Głównym i podstawowym problemem jest stan zasobu miejskiego i to w jaki sposób miasto podchodzi do tematu zarządzania tym zasobem. Głównym pomysłem na to, co z nim zrobić jest prywatyzacja i pozbycie się możliwie dużej ilości lokali. To nie jest ten kierunek, który jest potrzebny.
Miasto tłumaczy się tym, że nie ma pieniędzy na generalne remonty, ale nie zajmuje się takimi podstawowymi rzeczami jak zwykła, bieżąca konserwacja i zadbanie o to, aby budynki miały szansę funkcjonować normalnie.
Ludzie mieszkają w mieszkaniach zagrzybionych, zimnych, wilgotnych, które często nie mają toalet i łazienek. Które po prostu w godność ludzką uderzają.
Lokatorzy są często (przez administrację) wprowadzani w błąd. Nie mają najmniejszego poczucia bezpieczeństwa. Często biorą kredyty, aby zachować mieszkania, które potem i tak są im odbierane”.
Na koniec pierwszego dnia Kongresu odczytano list do Prezydentki Łodzi, Pani Hanny Zdanowskiej. Poszerzenie zasobu komunalnego, jego dostępność i stan techniczny, były w nim kluczowe.
Co ważne SKK opracowuje postulaty. Na bazie przeprowadzonych rozmów, formułowane są konkretne potrzeby, dotyczące płac, warunków zatrudnienia, liczenia czasu pracy, czy minimalnych kryteriów w lokalach miejskich.
Drugi dzień SKK, to między innymi Manifa.
SKK zorganizował Ogólnopolski Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza, a obecne były działaczki ze Stowarzyszeń Lokatorów, OZZ inicjatywy Pracowniczej, Konfederacji Pracy, Stowarzyszenia BEZ.
Katarzyna Kałaska