Tragiczny wypadek na Marymonckiej: dwie osoby nie żyją, kierowca przyznał się do winy
W Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Żoliborz przeprowadzono przesłuchanie Mariusza J. w związku z tragicznym wypadkiem na ulicy Marymonckiej. Mężczyzna przyznał się do winy, wyraził skruchę i szczegółowo opisał przebieg zdarzenia podczas przesłuchania.

Jak pisaliśmy w poniedziałek na ul. Marymonckiej doszło dotragicznego wypadku drogowego. - Mariusz J. kierując samochodem osobowym marki Toyota, poruszając się ulicą Marymoncką w kierunku Łomianek, nie zauważył obowiązującego go czerwonego światła i nie zastosował się do niego wjeżdżając na oznakowane przejście dla pieszych. Na przejściu znajdowały się cztery osoby, które zostały potrącone przez kierowany przez podejrzanego pojazd - infromuje Prokuratura Okręgowa w Warszawie. W wyniku zdarzenia w szpitalu zmarły dwie osoby.
Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie, czynności procesowe z udziałem podejrzanego przeprowadzono 13 sierpnia w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Żoliborz. Z badań toksykologicznych wynika, że Mariusz J. w chwili zdarzenia był trzeźwy i nie znajdował się pod wpływem żadnych substancji odurzających.
Zeznania świadków oraz analiza okoliczności nie wykazały, by pojazd poruszał się z nadmierną prędkością. Kierowca nie zbiegł z miejsca wypadku – pozostał na miejscu i udzielał pomocy poszkodowanym.
Jak wskazuje prokuratura podczas przesłuchania Mariusz J. przyznał się do udziału w zdarzeniu. Jak tłumaczył, pieszych dostrzegł w ostatniej chwili i natychmiast rozpoczął hamowanie. Wyraził głęboki żal i skruchę. Mężczyzna, który od lat pracuje jako zawodowy kierowca, nie był wcześniej karany.
Z uwagi na postawę podejrzanego oraz brak wcześniejszych konfliktów z prawem, prokurator zdecydował o zastosowaniu nieizolacyjnych środków zapobiegawczych. Mariusz J. został objęty dozorem policji, zakazem opuszczania kraju oraz poręczeniem majątkowym w wysokości 40 000 zł.