Tramwaj niezgody?
Tramwaje Warszawskie zapowiadają, że już w 2021 roku na Gocław dojedziemy tramwajem. Część mieszkańców nie może się już doczekać. Nie wszyscy jednak cieszą się z tej inwestycji. Budowa nowej linii tramwajowej wywołuje duże kontrowersje. Czy inwestycja poprawi warunki komunikacyjne w tej części Warszawy?
Inwestycja Tramwajów Warszawskich według planów ma się rozpocząć w 2019 roku. Linia osiągnie długość około 4 kilometrów. Składać się będzie z 15 przystanków. Ponadto zakłada modernizację dziewięciu już istniejących. Trasa rozpocznie się w alei Waszyngtona tuż przy historycznym Kanale Wystawowym. W tym miejscu ruszy na południe wzdłuż kanału. Nad al. Stanów Zjednoczonych zaplanowany został wiadukt. Tramwaje pojadą górą, samochody i autobusy dołem. W tym miejscu przewidziana została dogodna możliwość przesiadki w kierunku Śródmieścia Południowego. Potem tramwaj pomknie ul. Bora Komorowskiego by dojechać do pętli w okolicach Trasy Siekierkowskiej .
„Bardzo ważną inwestycją Tramwajów Warszawskich jest zakup 213 nowych niskopodłogowych, z których część wyjedzie na nową trasę na Gocław. Tramwaje Warszawskie obecnie prowadzą postępowanie przetargowe na zakup nowego taboru. Wiemy także ilu pasażerów może korzystać z nowego połączenia na to osiedle. Z naszych prognoz wynika, że w ciągu godziny, w szczycie, tramwajami pojedzie przynajmniej 7000 osób. W październiku przeszliśmy jedną z najważniejszych części przygotowań, bo mamy zapewnione dofinansowanie. Podpisaliśmy umowę na dofinansowanie UE o wartości 62 mln zł.” - informuje Michał Powałka, Rzecznik Prasowy Tramwajów Warszawskich
Ciekawym rozwiązaniem na nowej trasie ma być zastosowanie technologii zielonego torowiska. Przypominać będzie ono roślinny dywan. Przestrzeń między szynami pokryta zostanie trawą. Jest to nowy trend spotykany w wielu europejskich miastach. Nie tak dawno zawitał do Warszawy. Udowodniono, że roślinność w przestrzeni między szynami znacząco wpływa na poprawę komfortu podróżujących. Jest ona doskonałym wygłuszeniem zgrzytu powodowanego przez wagony (zmniejszenie hałasu o kilka decybeli), pełni funkcję filtru powietrza w miejscach z dużym natężeniem ruchu, a dodatkowo poprzez zatrzymywaną w sobie wilgoć, jest w stanie obniżyć temperaturę powietrza w okolicach przystanków w upalne dni. W tym momencie w mieście istnieje już 19 km zielonych tras. Innowacja zastosowana zostanie nie tylko przy linii na Gocław. Trawa pokryje także planowane torowisko na Wilanów. Dzięki temu stolicy przybędzie jeszcze 30 km zielonych tras.
Czy tramwajem będzie szybciej?
Z obliczeń specjalistów wynika, że po otwarciu linii mieszkańcy Gocławia dojadą do centrum miasta w dokładnie 17 i pół minuty. Teraz podróż autobusem zajmuje, w zależności od natężenia ruchu, średnio od 20 do 25 minut. Zmiana wyniesie więc około 3-4 minut. Trzeba przyznać, że nie jest ona oszałamiająca. Pewności nie mamy jeszcze w sprawie likwidacji niektórych linii autobusowych, do których mieszkańcy zdążyli się już przyzwyczaić.
Spory wokół tramwaju
Sprawa nowej linii trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Ostatecznie utrzymało ono w mocy trasę proponowaną przez tramwajarzy. Największymi przeciwnikami tramwaju na Gocław są mieszkańcy Saskiej Kępy. Dochodzi przez to do sporów na linii Gocław - Saska Kępa. Od początku roku zorganizowano już kilka pikiet i protestów, na których spotykali się zwolennicy i przeciwnicy inwestycji. Dołączali do nich także mieszkańcy innych osiedli Pragi Południe. Zwolennikom tramwaju z Gocławia chodzi przede wszystkim o szybki dojazd do centrum i sprawne skomunikowanie osiedla z resztą miasta. Mieszkańcy Saskiej Kępy przedstawiają listę zarzutów wobec planu tramwaju. W dużej mierze chodzi o hałas, który szczególnie dolegać miałby mieszkańcom bloków przy Kanale Wystawowym. Zwracają również uwagę na dewastację przyrody. Wykonawcy pod budowę nowej linii będą musieli wyciąć ponad 600 drzew. To spowoduje spadek jakości powietrza w okolicy, a przede wszystkim zwiększenie wspomnianego już hałasu. Niektórzy wytykali także uchybienia w gospodarności. Przyspieszenie dojazdu do centrum o 3 minuty ma kosztować około 200 milionów złotych. Jest to –według przeciwników – marnowanie pieniędzy. Zarzut w którym kryje się najwięcej pikanterii dotyczy jednak obawy o przetrwanie ogródków działkowych po drugiej stronie ulicy. Pretensje wywołuje także planowana szerokość ciągu komunikacyjnego, który wynosić ma 60 metrów. Protestujący uważają, że budowa trasy tramwajowej spowoduje powolną likwidację ROD Waszyngtona. Wypada tu przypomnieć, że miasto już kiedyś przymierzało się do tych terenów, jako potencjalnych możliwości inwestycyjnych. Oliwy do ognia dodaje fakt występowania tym terenie kwestii reprywatyzacyjnych. Tutaj wiele jednak może się zmienić po wprowadzeniu tzw. dużej ustawy reprywatyzacyjnej.
Do projektu nowej linii tramwajowej sceptycznie podchodzili także sami działkowcy z Rodzinnych Ogródków Działkowych przy Waszyngtona (jednych z największych w stolicy). Jakie jest teraz stanowisko działkowców? O komentarz poprosiliśmy prezesa Okręgowego Zarządu Mazowieckiego Polskiego Związku Działkowców. – My, jako PZD, nie jesteśmy przeciwko budowie nowej linii tramwajowej. Jeśli ma przechodzić przez ogrody działkowe to musimy to zaakceptować. My jesteśmy zwykłym użytkownikiem tego terenu. Właścicielem jest Urząd Miasta. Nasze obawy wynikają z faktu, że na linię tramwajową potrzeba 8 metrów pasa, a nie 60! I tu jest miedzy nami różnica. Pomysły budowy parku linearnego (który inwestor przewiduje na tym pasie) wiążą się z dużymi kosztami. A przecież w tym miejscu jest już park – są nim ogrody działkowe. Brak jest tutaj logiki. ROD nie neguje powstania linii tramwajowej, sprzeciwiamy się natomiast szerokość pasa. - mówi Krzysztof Podlewski. Na pytanie, czy nie jest to może cicha próba zlikwidowania całego ogrodu, usłyszeliśmy odpowiedź – Można tak domniemać. –
Zapomnimy o metrze?
Wśród przeciwników nowej linii tramwajowej istnieją także obawy o znaczące opóźnienie w czasie rozpoczęcia budowy III linii metra. Pod tę inwestycję poczyniono już poważne przygotowania, chodzi o stację Stadion Narodowy, która zaprojektowana i wybudowana została pod obsługę nitki meta na Gocław. W tej sprawie zwróciliśmy się do ratusza. Tomasz Kunert z Biura Marketingu Miasta wyjaśnia – Odcinek metra na Gocław jest w strategicznych planach miasta, m. in. tunele i stacje są umieszczane w planach miejscowych. Istnieją analizy i opracowania dotyczące przebiegu trasy, usytuowania stacji itp. Ten odcinek metra obecnie nie jest zawarty w budżecie miasta. Budowa tramwaju nie wyklucza budowy metra – są to dwa środki komunikacji uzupełniające się. Widać to po ich trasach (metro obejmuje swoją trasą duży obszar Pragi). - słyszymy w odpowiedzi.
Nie tylko Gocław
Z nowego połączenia tramwajowego korzystać mają nie tylko mieszkańcy Gocławia. Dogodniejszy dojazd do centrum miasta otrzyma przez to północny Wawer. Jeśli dzielnica zainwestuje w poprawę stanu dróg dojazdowych do pętli nowej linii, to spodziewać się tam można powstania czegoś w rodzaju punktu przesiadkowego. Inwestycja mogłaby więc wpłynąć na rozwój tej części miasta. Przyznać trzeba, że tereny za Trasą Siekierkowską nie są do końca wykorzystane. W tym aspekcie pieniądze zostałby wydane mądrze, w oparciu o szersze założenie. Czy tak jest naprawdę? A może to tylko kwestia przypadku? Tego już nie wiemy. Warto pamiętać jednak, że aby zbudować coś pożytecznego dobra wola potrzebna jest od każdej ze stron.