Wigilia bez napięć: Jak przygotować się na trudne rozmowy przy świątecznym stole?
„Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa jest nieszczęśliwa na swój sposób” – te słowa Lwa Tołstoja pozostają aktualne, szczególnie w okresie Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku. To czas, który sprzyja rodzinnej bliskości, ale bywa również źródłem napięć i trudnych rozmów. Jak radzić sobie z konfliktami przy świątecznym stole, czy warto dążyć do pojednania i jak rozmawiać o trudnych tematach – na te pytania odpowiada dr Beata Rajba, dyrektorka Instytutu Psychologii w Wyższej Szkole Kształcenia Zawodowego.
Czy możemy powiedzieć, że święta spełniają funkcję integracyjną?
– To, czy święta spełniają funkcję integracyjną, zależy od konkretnej rodziny. Rodzinne spotkania świąteczne mogą sprzyjać integracji, ale czasami prowadzą też do dezintegracji. Bywa, że podczas takich spotkań ujawniają się konflikty, a emocje, takie jak złość czy niezrozumienie, wychodzą na pierwszy plan. Nawet gdy troszczymy się o siebie, zdarza się, że robimy to w sposób toksyczny i destrukcyjny. Przykładem może być mama, która stale dopytuje młode małżeństwo: “A kiedy dzidziuś?”, albo dziewczyna z niską samooceną, która na każdym kroku słyszy pytania o brak chłopaka. Choć takie teksty wynikają często z troski i miłości, w rzeczywistości mogą być głęboko raniące i źle odbierane.
Czy warto kontynuować tradycję spotkań świątecznych, nawet jeśli wiemy, że mogą być trudne?
– To zależy od sytuacji, ale warto spróbować – po stronie zapraszającej nas rodziny często są miłość i ciepłe emocje. Jednak trzeba pamiętać, że zdarzają się także nieadaptacyjne zachowania czy komentarze, które mogą zakłócać atmosferę. Dlatego warto usiąść do rodzinnego stołu z przychylnym nastawieniem, jednocześnie pamiętając, że mamy prawo się bronić.
W jaki sposób możemy przygotować się do serii trudnych pytań?
– Pierwsza linia obrony to humor – na przykład odwrócenie uwagi, żartując: “Tak, tak, dzieci, ale powiedz mi, jak robisz ten sernik, bo jest pyszny”. Czasem to wystarczy, by rozmówca nie wracał do trudnego tematu. Drugi krok to tzw. ‘komunikat ja’, na przykład: “Jest mi przykro, kiedy pytasz, kiedy znajdę chłopaka. Proszę, nie rozmawiajmy o tym”. Można też zastosować technikę kanapkową: “Mamo, podziwiam twoje zaangażowanie w przygotowanie świąt, ale te pytania psują atmosferę. Skupmy się na tym, co jest teraz cudowne”. Jeśli to nie działa, warto przejść do trzeciego etapu – kategorycznego ‘stop’, wyrażonego empatycznie, np.: “Rozumiem, że się troszczysz, ale rozmowa na ten temat sprawia mi przykrość, więc nie będę jej kontynuować”. Ostatecznością może być ostrzeżenie, że opuszczę spotkanie, jeśli sytuacja się nie zmieni.
W takim razie, może łatwiej przed świętami porozmawiać o towarzyszących nam uczuciach?
– Zawsze mamy prawo jasno poprosić o nieporuszanie pewnych tematów. To, czy rodzina uszanuje naszą prośbę, zależy od jej podejścia i zrozumienia. My możemy jedynie zadbać o to, jak komunikujemy nasze granice. Jeśli rodzina jest otwarta na rozmowę i kompromis, ciekawym pomysłem może być ustalenie pisemnego kontraktu, w którym każdy członek wymienia tematy, których chciałby unikać podczas świątecznych rozmów. Taka umowa może pomóc w stworzeniu przyjaznej atmosfery. Niestety, spożywanie alkoholu często wpływa na naszą impulsywność i może zwiększać ryzyko poruszania drażliwych tematów, mimo wcześniejszych ustaleń. Warto zastanowić się, gdzie mogą pojawić się potencjalne trudne sytuacje i jak ich unikać. Przydatna może być strategia obrony, jak np. technika zdartej płyty, polegająca na powtarzaniu prostych komunikatów typu: „Nie chcę o tym rozmawiać”, „Zmieńmy temat” czy „Koniec tematu, bez komentarza”. Dzięki takiemu podejściu możemy skutecznie bronić swoich granic bez używania agresji. Jeśli nie chcemy się tłumaczyć lub rozmawiać na dany temat, mamy do tego prawo. Zamiast unikać rozmowy na niekomfortowe tematy, warto skupić się na tych, które nas interesują – porozmawiać o pasjach czy wspólnych planach. W ten sposób dajemy sobie nawzajem czas i uwagę, co sprzyja budowaniu pozytywnej atmosfery.
To prawda, że w okresie świąt łatwiej wybaczać swoim bliskim?
– Wielu psychologów i terapeutów zwraca uwagę na korzyści płynące z wybaczania. Jednak w praktyce, samo wybaczenie nie zawsze przynosi ulgę. Jeśli wybaczymy, ale osoba, której udzieliliśmy przebaczenia, nie zmieni swojego zachowania, wciąż możemy czuć złość. Wybaczenie ma sens jedynie wtedy, gdy osoba, której wybaczamy, poprawia swoje zachowanie lub przynajmniej uznaje wyrządzoną krzywdę.
Czy konflikty przy świątecznym stole mają wpływ na dzieci?
Dziecko jest silnie związane emocjonalnie z rodzicami i bliskimi, dlatego łatwo wyczuwa panujący nastrój. Jeśli atmosfera podczas Wigilii będzie napięta, dziecko może reagować trudnym zachowaniem – być “niegrzeczne” czy prowokować, aby zwrócić na siebie uwagę. Gdy brakuje pozytywnego zainteresowania, np. pochwał typu „jaki jesteś fajny”, dziecko często próbuje przyciągnąć uwagę w sposób negatywny, choćby poprzez nieposłuszeństwo. Często oczekujemy od dzieci, że podczas rodzinnych spotkań będą zachowywać się jak mali dorośli – siedząc spokojnie przy stole przez długie godziny. Tymczasem kluczem do sukcesu jest zapewnienie sobie komfortu emocjonalnego, aby nasz stres nie wpływał na dziecko. Ważne też, by dostosować przebieg spotkania do jego potrzeb. Jeśli chce się pobawić, pozwólmy mu na to. Dobrym pomysłem może być również dawkowanie emocji, np. pozwalanie dziecku na otwieranie jednego prezentu co godzinę. Dzięki temu maluch będzie bardziej szczęśliwy, a jednocześnie zajęty swoim podarunkiem.
Czy ustawienie oddzielnego stołu dla dzieci to dobry pomysł?
– Przy większej liczbie dzieci warto rozważyć ustawienie oddzielnego stołu dla nich. Jednak warto pamiętać, że same dzieci nie tworzą sobie korzeni, jeśli nie mają okazji do wspólnego przebywania z dorosłymi. Jedną z ważniejszych funkcji świąt jest to, że cała rodzina spotyka się razem i dzieli się historiami. Badania pokazują, że osoby, które znają historię swojej rodziny, są psychicznie zdrowsze, ponieważ mają poczucie tożsamości i wiedzą, kim są i skąd pochodzą. Dlatego jeśli atmosfera jest odpowiednia, warto, by dzieci posłuchały rodzinnych opowieści przy "dorosłym" stole.