Władysław Bartoszewski ma swój skwer
Na początku grudnia jeden ze skwerów na warszawskiej Woli zyskał nowego patrona. Został nim Władysław Bartoszewski - historyk, pisarz, działacz społeczny, polityk i dyplomata, a także honorowy obywatel stolicy.
Władysław Bartoszewski to postać, której biografią można by obdzielić co najmniej kilka życiorysów. Działał on m.in.; w Komitecie Pomocy Żydom „Żegota”, aktywnie wspierał powstańców w Getto Warszawskim, walczył także w Powstaniu Warszawskim. W czasach PRL z kolei, współpracował z Główną Komisją Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce. W III RP dla odmiany był ambasadorem w Austrii, dwukrotnie pełnił funkcję Ministra Spraw Zagranicznych - w rządach Józefa Oleksego i Jerzego Buzka. W latach 1997-2001 został senatorem. Wybrano go z ówczesnego województwa warszawskiego.
Pomysł nadania skwerowi patrona w osobie prof. Bartoszewskiego, to inicjatywa o charakterze obywatelskim, pod którą zebrano kilka tysięcy podpisów. O wiele więcej głosów poparcia dla tego pomysłu otrzymał Ratusz drogą listowną.
Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz, poparła inicjatywę nazwania wskazanego skweru imieniem prof. Bartoszewskiego. Jednocześnie złożyła wniosek do radnych o odstąpienie od przestrzeganej zwykle zasady, stanowiącej, że obiektom miejskim nadaje się określonego patrona nie wcześniej niż 5 lat po jego śmierci. W konsekwencji 20. października 2016 r., Rada m.st. Warszawy podjęła uchwałę nadającą nazwę „skwer Władysława Bartoszewskiego” wewnętrznemu terenowi zieleni przy ul. Ogrodowej. Za uchwałą dotyczącą patrona dla skweru, głosowało 37 radnych, nikt nie był przeciwko, natomiast 13 radnych wstrzymało się od głosu. Ośmiu radnych z kolei w ogóle nie wzięło udziału w głosowaniu. W najbliższym czasie na skwerze pojawić się mają tablice przybliżające przechodniom historię patrona i miejsca.
Wybrane miejsce ma charakter symboliczny. Przed wojną przebiegała tędy ulica Biała, która łączyła pobliski sąd z ulicą Chłodną. Przychodzący tu Żydzi otrzymywali ubrania i fałszywe papiery, które umożliwiały im wyjście na wolność.
Rafał Osiński
FOT. MARIUSZ KUBIK, HTTP://WWW.MARIUSZKUBIK.PL