Wpuszczeni w kanał
23. lutego odbył się protest mieszkańców Saskiej Kępy przeciwko nielegalnemu spuszczaniu płynnych odpadów do Kanału Wystawowego przez dewelopera. Przyglądamy się sprawie.
Mieszkańcy budynków przylegających do Kanału Wystawowego z niepokojem zauważyli, że wykonawca robót przekopał działkę oddzielającą teren budowy od kanału, przeprowadził rurę i rozpoczął zrzuty wody do sąsiadującego kanału. Zapytaliśmy przedstawicielkę firmy o tę sprawę. "Karmar" twierdzi, że rozpoczęcie zrzutu odbyło się na podstawie prawomocnej decyzji o pozwoleniu na budowę oraz zgody udzielonej przez Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie, który jest właścicielem Kanału Wystawowego.
Rzecznik prasowy Urzędu dzielnicy Praga Południe, Jerzy Gierszewski, podkreśla, że deweloper otrzymał pozwolenie od WZMiUW. Ale problemem jest to, że wody w kanale, to wody śródlądowe, które stanowią własność skarbu państwa, więc są w jurysdykcji WZMiUW, a sam Kanał Wystawowy jest własnością Urzędu dzielnicy. Zatem sytuacja wygląda tak, że Zarząd Melioracyjny pozwala swoją wodę wylewać na czyjąś posiadłość. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego zlecił kontrolę kontrolę inwestycji i w jej wyniku 3. lutego wstrzymał budowę – prace jednak trwają nadal.
Obszernego komentarza w sprawie udzieliła nam Magdalena Rubenfeld Koralewska ze Stowarzyszenia "Wiatrak" i Inicjatwy Polska: Dokonywanie zrzutu wód gruntowych możliwe jest jedynie w przypadku uzyskania pozwolenia wodnoprawnego. Firma "Karmar" na pewno zdaje sobie z tego sprawę, bo postępowanie mające na celu uzyskanie takiego pozwolenia toczy się w Biurze Ochrony Środowiska. Wniosek w tej sprawie został złożony już 21. grudnia, następnie uzupełniano go 27. stycznia i poprawiano 6. lutego. Oznacza to, że firma świadomie rozpoczęła prace przed uzyskaniem niezbędnego pozwolenia i zwyczajnie udaje, że wszystko jest w porządku. Nie jest przypadkiem, że Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego już 3. lutego nakazał wstrzymanie prac, a 7. lutego skierował sprawę do prokuratury. Osobnym wątkiem jest bezprawne przekopanie się przez miejską działkę, pod którą biegnie rura. Również nie jest przypadkiem, że m.st. Warszawa wytoczyło powództwo o ochronę naruszonego posiadania. Należy zakładać, że inwestor całkowicie świadomie lekceważy obowiązujące przepisy i realizuje swoje interesy kosztem innych. Jedyne co dziwi to fakt, że budowa nadal trwa, bo dawno już powinna zostać przerwana.
Nie wiadomo czy doszło do zanieczyszczenia wód kanałku, rzecznik firmy "Karmar" w oświadczeniu nadesłanym do redakcji twierdzi, że: zrzucana do Kanału Wystawowego woda gruntowa jest tą samą, która zasila wspomniany kanał (...) została ona przebadana i nie stanowi zagrożenia dla środowiska naturalnego, co potwierdzają otrzymane wyniki badań wykonane przez specjalistyczne laboratorium badawcze. Jedak czy w świetle powyższych faktów, można wierzyć developerowi?