Zagadka płonącego człowieka na Dworcu Zachodnim
Gdy patrolowali okolice Dworca Zachodniego, strażnicy miejscy usłyszeli przeraźliwe wołanie o pomoc. Ktoś krzyczał: „Ratunku! Pomocy! Palę się!”. Funkcjonariusze nie zwlekali ani chwili i pobiegli na ratunek
Dramat na Dworcu Zachodnim
W nocy z 20 na 21 września doszło do dramatycznego zdarzenia w okolicy Dworca Zachodniego. Około godziny 2 strażnicy miejscy z III Oddziału Terenowego patrolowali teren, gdy usłyszeli przerażające wołanie o pomoc.
Na ich oczach paliło się drzewo. Słup ognia sięgał kilkudziesięciu metrów. Pod drzewem funkcjonariusze zauważyli postać człowieka, który wzywał pomocy. Nie zastanawiając się długo, strażnicy przeskoczyli przez płot i ruszyli na ratunek. Udało im się wyciągnąć poszkodowanego z ognia łapiąc go za ręce, po czym zaczęli gasić płonące na nim ubranie. Następnie wezwali pogotowie i straż pożarną.
Nie wiadomo co się stało
Ofiarą pożaru był 69-letni mieszkaniec stolicy, który odniósł poważne poparzenia drugiego stopnia na około 20 procent powierzchni skóry. Został przetransportowany do szpitala w stanie ciężkim. Nie wiadomo, co spowodowało wybuch pożaru. Sprawą zajmują się specjaliści.
fot.Straż Miejska