Zgon przed Dworcem Centralnym. Co się wydarzyło?
1 stycznia w godzinach porannych służby ratunkowe otrzymały informację o nieprzytomnym mężczyźnie, który leżał na przystanku tramwajowym przed Dworcem Centralnym w Warszawie. Od razu ruszyły z pomocą, ale było już za późno - stwierdziły zgon. Co dokładnie się wydarzyło? Jak możemy reagować, gdy widzimy podobne sytuacje?
1 stycznia 2025 roku na przystanku tramwajowym przed Dworcem Centralnym w Warszawie służby ratunkowe znalazły ciało mężczyzny. Człowiek w chwili zgonu miał 61 lat. Na ten moment ciężko jest określić, ile czasu leżał na przystanku. Jego dane medyczne nie są znane. Ciało zostało zabezpieczone a ewentualne przyczyny zgonu zostaną podane przez prokuraturę dopiero po wykonaniu szczegółowej sekcji zwłok. Czy tej sytuacji można było zapobiec? Jak na widok mężczyzny reagowali przechodnie?
W środę rano w przestrzenii medialnej pojawiły się wpisy świadczące o tym, że człowiek był pijany: - Wszyscy mówili że pijany. Chłopak leżał na ławce od ok 2 w nocy. Ok. 7 wezwano policję, że pijak śpi na ławce. Okazało się że chłopak nie był pijany. MIAŁ CUKRZYCĘ. Lekarze po wezwaniu przez policję i przyjeździe na miejsce mogli już tylko stwierdzić zgon - czytamy na jednym z portali społecznościowych.
Po rozmowie z przedstawicielką Komendy Stołecznej Policji ustaliliśmy, że informacje o braku reakcji przechodniów na widok leżącego ciała mężczyzny, okazały się nieprawdą:
- W mediach słyszałam, że nikt nie reagował, co nie jest prawdą. Pasażerowie wychodzący z tramwaju zwrócili uwagę na mężczyznę, który znajdował się na przystanku i leżał w nienaturalnej pozycji. Nie dawał żadnych oznak życia, więc powiadomili służby ratunkowe, dzwoniąc na numer 112. To była bardzo prawidłowa postawa - powiedziała w rozmowie z nami nadkom. Marta Sulowska z Komendy Rejonowej Policji IV Warszawa (Bemowo, Wola). Jak należy reagować w podobnych sytuacjach?
- Gdy widzimy podobną sytuację, należy reagować dokładnie tak, jak w tym przypadku. Jeżeli coś nas niepokoi, zawsze powinniśmy dzwonić na numer 112. Kwestia dokonywania samodzielnej reanimacji, jest zawsze bardzo indywidualna i na ten temat mogą się wypowiadać jedynie przedstawiciele służb medycznych - dodała nadkomisarz policji.
Dokładna przyczyna śmierci mężczyzny nie jest znana. Poznamy ją dopiero po wykonaniu szczegółowej sekcji zwłok.
fot. pixabay