Zmiany w sposobie naliczania opłat za odpady
Od kwietnia br. opłaty za odpady dla mieszkańców Warszawy będą naliczane według ilości zużytej wody. Ta metoda daje warszawiakom możliwość wpływu na wysokość swojej miesięcznej stawki za śmieci.
– Jak ostrzegaliśmy, lawinowo rosnące w całym kraju koszty gospodarki odpadami sprawiły, że mieszkańcy będą musieli płacić więcej za śmieci. Polskie prawo nakazuje nam ustalić stawki opłat w taki sposób, by pokryły wydatki miasta na odbiór i zagospodarowanie odpadów – mówi Michał Olszewski, wiceprezydent m.st. Warszawy.
Z powodu decyzji rządu i parlamentu od kilku lat koszty odbioru i przetworzenia odpadów rosną w całej Polsce. Razem z innymi samorządami policzyliśmy te zmiany: jeszcze trzy lata temu płaciliśmy około trzystu złotych za tonę odpadów. Dziś firmom odbierającym odpady płacimy co najmniej tysiąc złotych! I to nie dlatego, że firmy chcą więcej zarabiać, ale dlatego, że ich koszty działania cały czas rosną - głównie z powodu zmian w przepisach.
Miasto nie zarabia na śmieciach
To jednak tylko część problemu. Równie ważne jest to, że rząd postanowił przenieść całość kosztów utrzymania systemu na mieszkańców. W przeszłości mogliśmy pomagać mieszkańcom, dokładając do tego z innych źródeł finansowania. Przykładowo, gdy Warszawa płaciła za odbiór i przetworzenie śmieci 1,2 mld zł rocznie, a z opłat od mieszkańców wpływało ok. 700 milionów zł, różnicę dopłacaliśmy z miejskiego budżetu. Teraz, zgodnie z narzuconymi przepisami, nie możemy tego robić. Wprost powiedział to minister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba: „wszystkie koszty, które gmina ponosi w związku z prowadzaniem ww. systemu gospodarki odpadami są pokrywane z opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi, które każdy właściciel nieruchomości w danej gminie jest obowiązany uiścić” (Pismo z dnia 24.11.2020 r. skierowane do Zastępcy Rzecznika Praw Obywatelskich). Rząd nie dał nam wyjścia.
Wszystkie środki z pobranych opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi przeznaczane są na pokrycie kosztów funkcjonowania systemu:
-
odbiór i zagospodarowanie odpadów – w tym odpadów wielkogabarytowych, takich jak meble.
-
utrzymanie tzw. PSZOK-ów – są to punkty, w których mieszkańcy mogą nieodpłatnie oddać odpady, które nie są odbierane bezpośrednio z ich nieruchomości;
-
zakup, utrzymanie i opróżnianie ulicznych koszy na śmieci;
-
usuwanie dzikich wysypisk;
-
edukacja ekologiczna;
-
inne koszty gospodarki odpadami.
Aby zatrzymać rosnące ceny, stolica ma plan uniezależnienia się od zewnętrznych firm, które zajmują się termiczną utylizacją śmieci – rozpoczęliśmy budowę spalarni. Nowa instalacja dodatkowo zasili miasto w energię cieplną i elektryczną.
Dlaczego opłata uzależniona od wody?
Tu też, jako samorząd, nie mamy dużego pola manewru. Ustawa dopuszcza tylko cztery metody naliczania opłat: od powierzchni, od liczby zadeklarowanych osób w lokalu, od gospodarstwa domowego i właśnie od zużycia wody. Trzy pierwsze metody są niesprawiedliwe. Metoda od powierzchni - dlatego, że to ludzie, a nie powierzchnia produkują śmieci. Niesprawiedliwym byłoby, gdyby np. samotna emerytka płaciła więcej niż mieszkająca piętro wyżej czteroosobowa rodzina. Tak samo jest w przypadku ryczałtowej opłaty od gospodarstwa domowego. Z kolei w przypadku systemu od zadeklarowanej liczby mieszkańców kłopotem jest to, że osoby uczciwie deklarujące liczbę domowników płaciłyby za tych, którzy do tego obowiązku podeszliby inaczej. Sposób naliczania powiązany ze zużyciem wody jako jedyny pozwala oszacować faktyczną liczbę osób mieszkających w danym lokalu. A dodatkowo – jako jedyny system – daje mieszkańcom wpływ na rachunek, jaki płacą. Zachęca ich do gospodarnego zużycia wody oraz do bardziej ekologicznej postawy.
Czas na zmiany w prawie
Rząd ma możliwość obniżenia opłat, jakie warszawiacy będą płacić za śmieci. Jest na to sposób przetestowany w wielu krajach Unii Europejskiej. Wystarczy, że wprowadzi większą odpowiedzialność producentów za produkowane opakowania. Póki co rząd stosuje wobec firm – także największych koncernów – taryfę ulgową. W Austrii za wprowadzenie tony plastiku na rynek producent musi zapłacić 610 euro. W Hiszpanii – 377 euro. W Czechach – 206 euro. A w Polsce jest to zaledwie 0,6 euro! Do wprowadzenia tzw. rozszerzonej odpowiedzialności producentów zobowiązują nas unijne przepisy. Ponieważ rząd nadal ich nie wprowadził, Komisja Europejska wszczęła już w tej sprawie postępowanie dyscyplinujące. Nie sposób zrozumieć, skąd bierze się ta opieszałość rządu. Gdybyśmy – wzorem innych krajów UE – wprowadzili rozszerzoną odpowiedzialność producentów, system kaucji opakowań zwrotnych, to za śmieci płacilibyśmy znacznie mniej.
Szczegóły opłaty
Mieszkańcy Warszawy będą płacić za śmieci według zużycia wody: 12,73 zł za 1 m³ zużytej wody miesięcznie. Dotyczy to zarówno domów jednorodzinnych, budynków wielorodzinnych i lokali niezamieszkałych w zabudowie mieszanej (np. delikatesy w kamienicy).
Podstawą miesięcznej opłaty będzie średnie zużycie wody z sześciu kolejnych miesięcy z ostatniego roku (z ostatnich 12 miesięcy poprzedzających miesiąc, w którym powstał obowiązek złożenia deklaracji). Zarówno w przypadku nieruchomości wielorodzinnych jak i jednorodzinnych mieszkańcy nie zapłacą za wodę bezpowrotnie zużytą (czyli np. wykorzystywaną do podlewania ogródka), zmierzoną przez dodatkowy wodomierz. W opłacie za odpady uwzględnia się ilość zużytej wody technicznej (używanej np. do mycia klatek schodowych).
– Przejście „na wodę” zapowiadaliśmy już w 2020 roku. Kwiecień to data, do kiedy spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe jak również mieszkańcy domów jednorodzinnych miały możliwość przygotowania się do nowego systemu rozliczeń – mówi Michał Olszewski, zastępca prezydenta m.st. Warszawy.
Jeśli zużycie wynosi np. 2,5 m³, opłata wyniesie 31,82 zł, a jeżeli 4 m³ to 50,92 zł. Osoby mieszkające samotnie zapłacą mniej niż dotychczas. 1m3 to 1000 litrów, czyli tyle, ile zużywa się na ok. 20 pryszniców czy 25 prań w pralce.
Aby chronić rodziny wieloosobowe, miasto wprowadza program osłonowy dla rodzin wielodzietnych, kwalifikujących się do Karty Dużej Rodziny oraz pomoc dla osób w trudnej sytuacji materialnej.
Odliczanie wody bezpowrotnie zużytej
Właściciele nieruchomości, np. domów jednorodzinnych, którzy nie są podłączeni do sieci kanalizacyjnej (korzystają z szamba), a mają dostarczaną wodę przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji (MPWiK), mogą instalować własne wodomierze do pomiaru wody bezpowrotnie zużytej. Pomiary z tych liczników będą podstawą do naliczenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Wskazanie wodomierza na wodę bezpowrotnie zużytą należy wtedy wpisać w deklaracji o wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi.
Urządzenie mierzące zużytą wodę musi działać prawidłowo. Dlatego każdy wodomierz co 5 lat powinien przejść okresowy przegląd - tzw. legalizację. Zgodnie z obowiązującymi przepisami legalizacje przeprowadzane są w specjalnych punktach Głównego Urzędu Miar.
Nieruchomości bez wodomierza
Jeśli w nieruchomości nie ma wodomierza albo nie jest ona podłączona do sieci wodociągowej lub nie ma danych za zużycie wody za okres sześciu kolejnych miesięcy, stawka naliczona zostanie według zasady: liczba mieszkańców pomnożona przez 4 m³ wody i stawkę 12,73 zł.
W nieruchomościach mieszanych, w części niezamieszkałej (np. salon fryzjerski w kamienicy) opłaty będą naliczane według iloczynu normy zużycia wody określonej w załączniku do uchwały i stawki 12,73 zł.
Ryczałt 4m³/osobę to średnie miesięczne zużycie wody w Warszawie, przyjęte na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego.
Nieruchomości niezamieszkałe
W domkach letniskowych i innych nieruchomościach rekreacyjno-wypoczynkowych przyjęta jest stała opłata - 181,90 zł rocznie.
Nieruchomości niezamieszkałe, objęte miejskim systemem gospodarki odpadami (np. miejskie szkoły, domy kultury, ośrodki sportu) będą rozliczane według liczby pojemników z odpadami powstającymi na terenie danej nieruchomości.
Ważne terminy
Opłatę należy wnieść do 28 dnia każdego miesiąca. Opłaty według nowych stawek będą obowiązywać od kwietnia br.
Nową deklarację będzie trzeba złożyć do 10 maja 2021 r. Obowiązek ten dotyczy właścicieli budynków jednorodzinnych, a także zarządców nieruchomości wspólnych, m.in. spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych.
Fot. Adobe Stock