82 lat od wybuchu II wojny światowej: wspomnienia córki gen. "Grota"
Wybuch wojny był zaskoczeniem dla wszystkich Polaków, w tym również gen. Stefana Roweckiego "Grota" i jego rodziny.
Córka gen. Stefana Roweckiego, Irena, po tym, jak ojciec nie wrócił po wojnie do domu z obozu w Sachsenhausen (został tam zamordowany po wybuchu Powstania Warszawskiego), zdecydowała się zachować pamięć o nim w każdy możliwy sposób - tak oto, w 1985 roku ukazała się, nakładem wydawnictwa Czytelnik, książka Ojciec Wspomnienia córki gen. Stefana Grota-Roweckiego na którą złożyły się wspomnienia autorki, rodziny oraz przyjaciół generała. Znalazł się w niej również fragment dotyczący piątku 1 września 1939 roku.
Pod koniec sierpnia, w Warszawie nie było dnia bez próbnego alarmu przeciwlotniczego - gdy więc rodzinę Roweckich obudziło wycie syren, uznali to za kolejne ćwiczenia. Gdy jednak na ulicy rozległy się wybuchy (prawdopodobnie bomb), zaskoczony "Grot" wybiegł na balkon i z niedowierzaniem poprosił córkę o lornetkę - po kilku minutach obserwacji powiedział - jak zauważyła córka, bardzo powoli: "To nie są zwykłe ćwiczenia lotnicze. Nad nami toczy się walka z niemieckimi samolotami. Jesteśmy w stadium wojny!"
Roweccy zasiedli po tym do śniadania, jednakże po chwili cała rodzina z powrotem stała przy oknie i obserwowała toczące się na niebie walki - zgodnie z dostępnymi dzisiaj informacjami, to samoloty Brygady Pościgowej broniły warszawskiego nieba przed niemieckimi bombowcami. Jeden z samolotów niemieckich - według ówczesnych słów gen. "Grota" - został zestrzelony przez artylerię przeciwlotniczą. W tamten piątek niemieckie bombowce nadlatywały nad stolicę jeszcze kilkukrotnie.
Wieczorem Stefan Rowecki wydał Warszawskiej Brygadzie Pancerno-Motorowej (której był dowódcą od czerwca 1939) rozkaz opuszczenia miasta w celu uniknięcia nalotów niemieckiego lotnictwa, osobiście obserwując ich wymarsz szosą lubelską. Gdy wracał do domu, w stolicy obowiązywało zaciemnienie (miało to utrudnić nieprzyjacielowi identyfikację celów z powietrza); Irena Rowecka opisywała widok ciemnego miasta jako sprawiającego wrażenie wymarłego: "ciemne okna, wygaszone latarnie uliczne i tramwaje sunące po szynach jak zjawy".
Tak wyglądał pierwszy dzień II wojny światowej we wspomnieniach córki gen. "Grota" Roweckiego.