Cel jest prosty – puchar musi zostać w Warszawie
Już jutro o godzinie 16:00 rozegrany zostanie piłkarski finał Pucharu Polski. Na stadionie PGE Narodowy zmierzą się ze sobą obrońca trofeum Arka Gdynia i aktualny mistrz Polski Legia Warszawa.
– Jutro jest wielkie święto futbolu, rozegramy finał Pucharu Polski na przepięknym PGE Narodowym. To będzie wielki dzień dla wszystkich tych, którzy kochają piłkę nożną. Wiem, jak ustawia zespół trener Ojrzyński. Vuković grał niegdyś w jego drużynie, to także pomocne. Podchodzimy do jutrzejszego starcia z chłodną głową. Czeka nas prawdziwe święto futbolu i wyjdziemy na boisko w pełni skoncentrowani i przygotowani. Choć jutrzejszy mecz jest wyjątkowy, to do każdego spotkania przygotowujemy się tak samo. W zespole panuje bardzo dobra atmosfera. To oczywiście pomaga drużynie zmobilizować się przed meczem. Jesteśmy skoncentrowani tak samo, jak przed każdym innym meczem. Oczywiście, że trzy wygrane z rzędu mają wpływ na nasze morale, podobnie jest w przypadku Arki, która przegrała cztery ostatnie spotkania. To czysta psychologia. Brak Mączyńskiego to duża strata dla naszego zespołu, ale w ostatnich meczach pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie poradzić sobie bez niego. Artur Jędrzejczyk jest zdrowy i możemy na niego liczyć w jutrzejszym meczu – powiedział Dean Klafurić, szkoleniowiec Legii.
Pewni zwycięstwa są piłkarze stołecznego zespołu. – Mam na swoim koncie sporo trofeów, ale nie miałem jeszcze okazji wystąpić na Stadionie Narodowym. Atmosfera tutaj jest wspaniała. To dla mnie dodatkowa motywacja. Tak się złożyło, że kontuzję złapałem w ostatnim starciu z Arką w Gdyni i wyleczyłem się przed meczem z tym samym rywalem. Nie miałem obaw, że nie wystąpię w finale, zagrałbym nawet wtedy, gdybym miał tylko jedną nogę. Nie potrzebujemy dodatkowej motywacji. Sam fakt, że to finał i gramy w Warszawie wystarczająco nas napędza. Jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie i mentalnie. Cel jest prosty – puchar musi zostać w Warszawie. Jutro musimy zwrócić szczególną uwagę na Mateusza Szwocha. Wiemy, czego po nim się spodziewać. Będziemy jeszcze analizować jego styl gry – mówi Miroslav Radović, pomocnik stołecznego klubu.
– Od meczu z Arką w Gdyni zmieniło się naszym zespole bardzo dużo. Nie mogliśmy przez długi czas ustabilizować formy, jednak ostatnio wygraliśmy trzy mecze z rzędu. Zbliża się koniec sezonu, jesteśmy w dobrej kondycji, zarówno psychicznej, jak i mentalnej. Teraz jednak skupiamy się wyłącznie na finale Pucharu Polski, trzeba ten mecz wygrać. Nie zwracam uwagi na to, kto gra w Arce i w jakiej jest formie, koncentrujemy się wyłącznie na swojej grze. Występ na PGE Narodowym to dla wielu spełnienie marzeń. Także dla kibiców ten finał to wielkie święto. Jutrzejszy mecz jest taki, że nie trzeba specjalnie się do niego nastrajać. Należy zachować chłodną głowę. To nie przypadek, że Arka drugi raz z rzędu dotarła do finału Pucharu Polski, dlatego nie możemy jej lekceważyć. Musimy być jutro skupieni przez 90 minut. Nie robi dla mnie różnicy, czy bramkarzem jest Arkadiusz Malarz, czy Radosław Cierzniak. Znamy się z treningów i wiemy, czego się po sobie spodziewać. Ja skupiam się wyłącznie na swojej grze – dodał Michał Pazdan, obrońca „Wojskowych” i reprezentacji Polski.
W środowym meczu na pewno nie wystąpią Michał Kopczyński, Krzysztof Mączyński i Brian Iloski. O tym czy po raz dziewiętnasty Puchar Polski wygra Legia czy po raz trzeci Arka dowiemy się już jutro.
Fot. Jacek Prondzynski/legia.com