Cios za cios. Legia wygrywa w Szczecinie
W zaległym meczu PKO Bank Polski Ekstraklasy piłkarze stołecznej Legii zmierzyli się w Szczecinie z miejscową Pogonią. Po emocjonującym do samego końca spotkaniu trzy punkty wywalczyli „Wojskowi”.
Po czwartkowej wygranej z Aston Villą w Lidze Konferencji Europy i niedzielnym triumfie ligowym z Górnikiem Zabrze legioniści chcieli kontynuować zwycięską passę. Początek meczu w Szczecinie był bardzo wyrównany. Na pierwszego gola kibice zgromadzeni na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygera czekali do dwudziestej dziewiątej minuty, kiedy to idealne dośrodkowanie Linusa Wahlqvista wykorzystał Kamil Grosicki. Cztery minuty później był już remis. Rozgrywający kolejne doskonałe spotkanie Paweł Wszołek odegrał piłkę do Tomasa Pekharta, a Czech nie miał problemu z pokonaniem bramkarze gospodarzy. W doliczonym czasie gry starli się ze sobą Artur Jędrzejczyk i Efthymis Koulouris. Sędzia Tomasz Musiał po analizie VAR uznał, że obrońca Legii celowo nastąpił na rękę zawodnika Pogoni i pokazał mu czerwoną kartkę. Nie wypatrzył jednak tego, że Grek trzymał nogę kapitana „Wojskowych”. Decyzja arbitra oznaczała, że legioniści kończyli mecz w dziesięciu.
Drugie czterdzieści pięć minut ponownie od strzelenia gola zaczęli gospodarze. Tym razem Kacpra Tobiasza pokonał Efthymis Koulouris. W sześćdziesiątej dziewiątej minucie jedną z kilku dogodnych sytuacji warszawian wykorzystał Paweł Wszołek, zdobywając gola głową. Dwie minuty później Pogoń po raz trzeci w tym spotkaniu wyszła na prowadzenie. Zasłonięty golkiper „Wojskowych” nie miał szans skutecznie interweniować po strzale zza pola karnego Wahana Biczachczjana. Legia walczyła jednak do końca. Swoją przydatność do zespołu z Łazienkowskiej po raz kolejny pokazał Juergen Elitim. Kolumbijski pomocnik w siedemdziesiątej ósmej minucie pokonał Valentina Cojocaru, zaś sześć minut później asystował przy golu Steve’a Kapuadiego.
– Przede wszystkim szacunek dla mojej drużyny. To była kolejna, magiczna noc. Wielki spektakl i nasze trzy punkty. Obydwie drużyny rozpoczęły mecz ofensywnie. To była świetna reklama piłki nożnej. Nie wiem, jakich mam teraz użyć słów. Trzy razy upadaliśmy, do tego dostaliśmy czerwoną kartkę. Pokazaliśmy niesamowity charakter, odwracaliśmy wynik. Podnieśliśmy się, taka jest Legia. Ta drużyna nigdy się nie poddaje. Mamy ogromną pasję i to widać na każdym kroku. Bardzo cieszę się, że kontynuujemy naszą wizję gry. Do szczęścia potrzebna jest jakość. To zasłużona zwycięstwo, wystarczy spojrzeć na statystyki – powiedział po meczu Kosta Runjaić, trener Legii. – Piątek będzie dniem wolnym dla piłkarzy. Niech nasi zawodnicy oczyszczą głowy, spędzą czas z rodzicami. Po piątku rozpoczynamy kolejny etap przygotowań. To zwycięstwo ma swój wyjątkowy smak, ale nie chciałbym tworzyć kolejnych historii dookoła tego spotkania. Nasza mentalność, jedność – to był kluczowy aspekt tego zwycięstwa – dodał szkoleniowiec stołecznego klubu.
Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 3:4 (1:1)
Bramki: Kamil Grosicki (29), Efthymis Koulouris (51), Wahan Biczachczjan (71) – Tomas Pekhart (33), Paweł Wszołek (69), Juergen Elitim (78), Steve Kapuadi (84)
Czerwona kartka: Artur Jędrzejczyk
Żółte kartki: Alexander Gorgon, Paweł Stolarski – Steve Kapuadi
Składy:
Pogoń: Valentin Cojocaru, Linus Wahlqvist (73 – Paweł Stolarski), Benedikt Zech, Mariusz Malec, Leonardo Koutris, Fredrik Ulvestad, Rafał Kurzawa (82 – Joao Gamboa), Alexander Gorgon (67 – Luka Zahović), Wahan Biczachczjan (82 – Mariusz Fornalczyk), Kamil Grosicki (73 – Kacper Smoliński), Efthymis Koulouris.
Legia: Kacper Tobiasz, Artur Jędrzejczyk, Steve Kapuadi, Yuri Ribeiro, Paweł Wszołek, Bartosz Slisz (77 – Jurgen Celhaka), Juergen Elitim, Patryk Kun (77 – Gil Dias ), Josue (77 – Maciej Rosołek), Tomas Pekhart (63 – Marc Gual), Ernest Muci (46 – Marco Burch).
Dzięki wygranej legioniści wrócili na fotel lidera PKO Bank Polski Ekstraklasy. Następny mecz warszawianie zagrają w niedzielę, 1 października. Rywalem „Wojskowych” w stolicy Podlasia będzie Jagiellonia Białystok.
Fot. Mateusz Kostrzewa/legia.com