mobile
REKLAMA

Koniec pewnej epoki w MOS Wola. „Kocham Cię bracie”

Siatkarze MOS Wola Tramwaje Warszawskie zmierzyli się w Chełmie z Arką Tempo w kolejnym spotkaniu II ligi. To było wyjątkowe spotkanie dla stołecznej drużyny nie tylko ze względu na wynik, ale przede wszystkim dlatego, że był to ostatni mecz legendy wolskiego klubu.

Marcin Kalicki
Koniec pewnej epoki w MOS Wola. „Kocham Cię bracie”

Zawodnicy z Woli walczą o awans do play-offów, które pozwolą myśleć o występach na pierwszoligowych boiskach. Arka to bezpośredni rywal stołecznego zespołu do zajęcia czołowego miejsca w rozgrywkach, dlatego tak ważny był ten mecz. Warszawianie po dobrym meczu ulegli jednak rywalom 1:3. – Drużyna Arki okazała się dla nas za mocna. Osiągnęliśmy lepszy rezultat niż w pierwszym meczu, ale do zdobycia choćby punktu trochę nam brakowało. Gratulacje dla nich, bo pokazali dobrą grę, widać ze gdy grają w pełnym składzie to są bardzo groźni i nie mają słabych punktów. Postaramy się punktować w kolejnych meczach z pozostałymi rywalami – powiedział po meczu Krzysztof Wójcik, trener wolskiego klubu.

Arka Tempo Chełm – MOS Wola Tramwaje Warszawskie 3:1 (25:22, 25:19, 17:25, 25:16)

Mecz w Chełmie był wyjątkowy dla warszawskiego zespołu również z drugiego powodu. Było to ostatnie spotkanie w barwach MOS Wola legendy klubu, zawodnika z największą liczbą występów w drużynie seniorów – Briana Malangiewicza. Środkowy stołecznego klubu w poprzednim sezonie świętował setny występ na drugoligowych boiskach. Niestety w tym sezonie Briana już w koszulce MOS-u nie zobaczymy. Zawodnik postanowił zawiesić siatkarską karierę.  

– Zespół z Chełma był bardzo dobrze dysponowany w elemencie zagrywki, przez co punktowali serwisem i mieliśmy problemy z przyjęciem. Słabszą dyspozycję zanotowali w trzeciej partii, w której popełniali więcej błędów w tym elemencie i staraliśmy się to wykorzystać. Zespół gospodarzy potrafił zagrać bez błędów w końcówkach partii, okazało się to decydujące w tym meczu, nam brakowało troche skuteczności i cierpliwości. Ostatecznie gospodarze byli w tym meczu faworytem, mimo to my znamy swoje atuty, które chcieliśmy wykorzystać w meczu. Chciałbym również podziękować Brianowi za wspólną grę. To był jego ostatni mecz w tym sezonie i spisał się w nim świetnie. W każdym meczu dawał z siebie wszystko i razem z chłopakami z drużyny jesteśmy mu za to wdzięczni - zaznacza Karol Kubisz, środkowy MOS-u.

– Smutek to jedyne co mi towarzyszyło po meczu. Samo spotkanie było do walki w pięciu setach, niestety mieliśmy momenty gdzie były przestoje, dzięki temu Chełm odjeżdżał na kilka punktów. Byli faworytem i to potwierdzili. Bardzo smutno jest ze względu na to, że mój najlepszy przyjaciel odchodzi z MOS-u. Na samą myśl łza się w oku kręci, że już nie programy razem, ale usłyszałem, że podobno nie kończy kariery tylko zawiesza, więc może, może, może wróci na Rogala. Brian, dzięki za dobre lata na boisku i nie tylko, za te piekielnie niskie granie, bo wyżej nie wyskoczysz, za dystans, w sumie za wszystko. Kocham Cię bracie – żyj tam dobrze i pamiętaj o nas – mówi Marcin Wojtulewicz, rozgrywający MOS-u.

Redakcja Informatora Stolicy dziękuję Brianowi za dotychczasową współpracę i życzy zawodnikowi wszelkiej pomyślności i spełniania się w nowym miejscu pracy.

Fot. MOS Wola

KOMENTARZE

aktualności

więcej z działu aktualności

sport

więcej z działu sport

kultura i rozrywka

więcej z działu kultura i rozrywka

Drogi i Komunikacja

więcej z działu Drogi i Komunikacja

Kryminalne

więcej z działu Kryminalne

KONKURSY

więcej z działu KONKURSY

Sponsorowane

więcej z działu Sponsorowane

Biznes

więcej z działu Biznes

kulinaria

więcej z działu kulinaria

Zdrowie i Uroda

więcej z działu Zdrowie i Uroda