Legia przegrywa w Gdyni. Mistrzostwo się oddala.
Bardzo ważne trzy punkty mogła zdobyć w sobotę wieczorem stołeczna Legia. Piłkarze ze stolicy nie wykorzystali jednak szansy, aby odrobić część strat do prowadzącej w lidze Jagielloni. W rozegranym na Pomorzu meczu ulegli Arce Gdynia 0:1.
– Arka gra u siebie i będzie wyjątkowo zmotywowana, by nas pokonać. Musimy sobie z tym poradzić. Jesteśmy zmotywowani, rozumiemy sytuację, w której jesteśmy. Legia wraca do gry. Trzeba będzie sporo się nasilić, by nas pokonać – powiedział Romeo Jozak, trener „Wojskowych” na przedmeczowej konferencji prasowej. – Po meczu ze Śląskiem pytano mnie, jak to możliwe, że piłkarze tak szybko zaadaptowali się do nowego systemu gry. Po miesiącu zastanawiamy się, czemu narzekają na nową formację. W tym przypadku chodzi o pewną koordynację, zawodnicy muszą jeszcze popracować nad przystosowaniem do ustawienia. Czasem nie wykonują poleceń taktycznych, ale to kwestia pracy i treningów. Rozmawiam z zawodnikami o strategii, ale ostateczna decyzja należy do mnie. Owszem, mamy gotowych do gry wielu środkowych pomocników, wraca Antolić, Philipps przyjechał ze zgrupowania reprezentacji w dobrej formie. Mamy kilka opcji, ale decyzję o wyjściowej jedenastce podejmiemy jutro. Lepiej mieć problem bogactwa i wielu zawodników do dyspozycji, niż mieć ich za mało – dodał szkoleniowiec Legii.
Jednak słowa trenera to jedno, a boiskowa rzeczywistość to co innego. Mecz przy ul. Olimpijskiej lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy przez pierwszy kwadrans stworzyli sobie trzy groźne sytuacje. Dobrze w mecz wszedł Mateusz Szwoch, który raz po raz próbował rozerwać defensywę Legii. „Wojskowi” do głosu doszli dopiero w po dwudziestu pięciu minutach. Ładna akcja Hamalainena i Pasquato zakończyła się strzałem tuż obok słupka bramki strzeżonej przez Pavelsa Steinborsa. W 33 minucie Cafu sfaulował rywala przed własnym polem karnym. Piłkę dwadzieścia pięć metrów przed bramką Arkadiusza Malarza ustawił Andrij Bogdanow, który strzałem po ziemi pokonał golkipera „Wojskowych”. W końcówce pierwszej połowy mogło być już 2:0. We własnym polu karnym piłkę na rękę nabił sobie Domagoj Antolić. Sędzia Tomasz Musiał zarządził VAR, jednak po chwili nakazał piłkarzom grać dalej.
Druga połowa nie przyniosła większych zmian w grze obydwu drużyn. Gra rwana, czasem wręcz nieprzemyślana i nieskładna nie mogła przynieść zwycięstwa legionistom. Obrazu gry nie poprawili znacząco także zmiennicy: Hlousek, Szymański i Eduardo. Legia nie tylko nie strzeliła Arce gola, ale nawet nie zdołała oddać celnego strzału, co pokazuje w jak dużym kryzysie jest stołeczna ekipa. Była to druga porażka z rzędu piłkarzy z ulicy Łazienkowskiej. Przegrana z ligowym średniakiem oddala szansę "Wojskowych" na obronę tytułu najlepszej drużyny w kraju. Brak w składzie zespołu trenera Romeo Jozaka Jarosława Niezgody, Inakiego Astiza i odsuniętego od pierwszego zespołu Michała Kucharczyka był widoczny. Nawet pewny punkt zespołu William Remy popełniał dziś fatalne błędy. Jeżeli w najbliższym czasie w grze legionistów nic się nie poprawi, ciężko im będzie obronić tytuł Mistrza Polski.
Arka Gdynia – Legia Warszawa 1:0 (1:0)
Bramka: Andrij Bogdanow (34)
Żółte kartki: Michał Marcjanik, Adam Marciniak, Grzegorz Piesio, Rafał Siemaszko, Enrique Esqueda – Adam Hlousek, Cafu.
Składy:
Arka Gdynia: Pavels Steinbors, Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Frederik Helstrup (65 – Dawid Sołdecki), Adam Marciniak, Mateusz Szwoch, Michał Nalepa, Andrij Bogdanow, Grzegorz Piesio, Maciej Jankowski (82 – Luka Zarandia), Rafał Siemaszko (70 – Enrique Esqueda).
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz, Marko Vesović, William Remy, Michał Pazdan, Artur Jędrzejczyk, Domagoj Antolić, Chris Philipps, Cafu (46 – Adam Hlousek), Cristian Pasquato (73 – Sebastian Szymański), Miroslav Radović (35 – Eduardo), Kasper Hamalainen.
Fot. Mateusz Kostrzewa/legia.com