Legia przegrywa w hicie kolejki
Piłkarze stołecznej Legii w 23. kolejce Lotto Ekstraklasy zmierzyli się w Poznaniu z miejscowym Lechem. "Wojskowi" po przeciętnej grze przegrali z "Kolejorzem" 2:0.
- Lech Poznań jest pod presją, ponieważ potrzebuje zwycięstwa, aby walczyć nadal o mistrzostwo Polski. My jednak również potrzebujemy trzech punktów. Spróbujemy zagrać mądrze przez pełnych 90 minut, nie chcemy popełniać głupich błędów. Chcemy zagrać przede wszystkim efektywnie, ponieważ przynosi to efekt. Pokazała to chociażby Cracovia w poprzednim meczu. Jeśli masz sytuacje, musisz je wykorzystać – na tym polega futbol. Oczekuję bardzo dobrego widowiska, a dziewięć punktów różnicy w tabeli o niczym nie świadczy. Sfera psychiczna odegra w tym meczu olbrzymią rolę, być może nawet większą, niż umiejętności piłkarskie - powiedział Ricardo Sa Pinto na konferencji prasowej przed meczem w Poznaniu. - Musimy poprawić naszą skuteczność. Cieszę się, że stwarzamy sobie sytuacje. Nie jest ich tak wiele, jak byśmy sobie tego życzyli. Pracujemy nad tym od długiego czasu. Chcemy atakować z różnych pozycji, z różnych stref boiska. Szczególny nacisk kładziemy na atak w odległości 16 metrów od bramki rywala. Duże znaczenie ma sfera emocjonalna, ponieważ sytuacja z treningu nie ma odzwierciedlenia w meczu. Sposób podejmowania decyzji to praca ciągła - dodał szkoleniowiec legionistów.
Mecz w Poznaniu rozpoczął się od szybkiego prowadzenia gospodarzy. W ósmej minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Maciej Gajos do piłki dopadł niepilnowany Pedro Tiba, jednak nie trafił celnie w piłkę. Futbolówka ostatecznie dotarła do Nikoli Vujadinovicia, którego strzał tak nieszczęśliwie zablokował Marko Vesović, że piłka wpadła do bramki strzeżonej przez Radosława Majeckiego. I choć w dalszej części gry to Legia była częściej przy piłce to stołeczna drużyna nie potrafiła doprowadzić do wyrównania.
Drugie czterdzieści pięć minut optyczna przewaga legionistów i gra z kontry "Kolejorza". Po jednej z takich akcji w pięćdziesiątej drugiej minucie lechici mieli znakomitą okazję do strzelenia bramki, ale Kamil Jóźwiak przegrał pojedynek ze znakomicie interwencjonującym Radosławem Majeckim. W sześćdziesiątej pierwszej minucie pięknym strzałem głową popisał się Cafu, jednak na posterunku był Jasmin Burić. W kolejnych minutach zawodnicy Legii próbowali zmienić wynik spotkania, jednak strzały Dominika Nagy, Marko Vesovicia czy Michała Kucharczyka nie przyniosły oczekiwanego efektu. W siedemdziesiątek dziewiątej minucie sędzia Tomasz Musiał podyktował jedenastkę dla gospodarzy po faulu Dominika Nagy na Kamilu Jóźwiaku. Rzut karny wykorzystał Chtistian Gytkjaer. Ostatecznie po przeciętnym widowisku Lech wygrywa z Legią 2:0.
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0 (1:0)
Bramki: Marko Vesović (8 - sam.), Christian Gytkjaer (79-karny)
Żółte kartki: Nikola Vujadinović, Maciej Makuszewski, Pedro Tiba, Robert Gumny - Artur Jędrzejczyk, Iuri Medeiros.
Składy:
Lech Poznań: Jasmin Burić, Robert Gumny, Thomas Rogne, Nikola Vujadinović, Wołodymyr Kostewycz, Maciej Makuszewski (85 - Marcin Wasilewski), Maciej Gajos, Pedro Tiba, Kamil Jóźwiak (87 - Filip Marchwiński), Darko Jevtić (83 - Vernon De Marco), Christian Gytkjaer.
Legia Warszawa: Radosław Majecki, Marko Vesović, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Adam Hlousek, Salvador Agra (63 - Dominik Nagy), Cafu, Andre Martins (81 - Iuri Medeiros), Sebastian Szymański, Michał Kucharczyk (81 - Sandro Kulenović), Carlitos.
- Nasza gra wyglądała w miarę dobrze do momentu, kiedy zbliżaliśmy się do pola karnego. Zadecydowały detale. Spotkały się dziś ze sobą dwie czołowe polskie drużyny. Lech nie zrobił wystarczająco dużo, aby dziś wygrać, stwarzał zagrożenie głównie po stałych fragmentach gry. Mogliśmy pokusić się o remis. Wracamy do Warszawy bez punktów i jest nam z tego powodu bardzo przykro - powiedział po meczu Ricardo Sa Pinto. - Zabrakło nam jakości w polu karnym rywala. Dominowała gra fizyczna. Mamy świadomość, że musimy poprawić naszą grę i stwarzać więcej okazji od drużyn takich jak Lech. Naszym problemem jest skuteczność. Był to bardzo podobny mecz do tego z Cracovią, dziś jednak faktycznie nie stworzyliśmy sobie wielu okazji. Oczywiście, druga porażka z rzędu boli. Jest tak zawsze, gdy przegrywamy lub remisujemy. To sytuacja nie do zaakceptowania. Nie jest jednak tak, że czegokolwiek się obawiam - oznajmił szkoleniowiec "Wojskowych".
Fot. Jacek Prondzynski/legia.com